Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. : (. Mówią , że na każdego mężczyznę przypada limit łez. Pewnego dnia wieczorem uświadomisz sobie, że nie uroniłaś tego dnia ani jednej łzy. Ponadto uważam , ze nie można zadręczać się myślami, że zrobiłam to czy tamto, a on tak postąpił. Bo miłość to dawanie z siebie .

Odp. 17 stycznia 2019 at 20:39 pjgParticipant Tematów: 1Odp.: 0Początkujący Mineły dwa miesiące odkad nie jesteśmy razem a ja cały czas czuje się tak jakby to wczoraj zamkneły się za nim drzwi. Napady paniki, ciągłe bezlitosne myśli i pytania dlaczego, co można było zrobić inaczej żeby do tego nie dopuścić? Byliśmy ze sobą 10 lat i nagle w ciągu jednego dnia wszystko się skończyło, nie mamy ze sobą żadnego kontaktu. „Chce żyć swoim życiem, robić to na co mam ochotę i odpowiadać tylko za swoje życie”. Do gry weszły alkohol i dragi, które skutecznie odsuneły go ode mnie. Jestem pod opieką psychiatry raz w tygodniu chodzę na psychoterapie ale narazie bez zmian. Jak wam udało się pokonać ból i leki po rozstaniu? Czy poza upływającym czasem istnieje złoty środek? 18 stycznia 2019 at 12:12 Kochana, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Super, że chodzisz na psychiatry, ale musisz chcieć z nim współpracować! Samo chodzenie nic Ci nie pomoże. A ja polecam wejść w wir pracy, znaleźć dodatkowe zajęcia, żeby mieć jak najmniej czasu na myślenie o przeszłości. Trzymam kciuki!!!!!! Czasem klin klinem trzeba zabić. A poza tym najlepiej skupić się w tym czasie wolnoprzebiegowym na sobie. Na swojej pasji, figurze, czy pracy. To znacznie pomaga! rozawParticipant Tematów: 0Odp.: 2Początkujący Ból rozumiem doskonale. Czasem nic nie da się zrobić, trzeba czekać, aż minie. Mnie ostatnia, niespełniona miłość trzymała przez dziesięć miesięcy. Dziesięć miesięcy od momentu, w którym usłyszałam, że nie będziemy się spotykać. Jak walczyłam z myślami na jawie, to przychodził we śnie. Jak próbowałam zapomnieć, to wszystko mi o nim przypominało. Przeżyłam. Przyznaję, że myślałam, że to już się nie skończy. Ale przeszło. Dość nagle. Po prostu zorientowałam się, że jestem wolna. Że już nie tęsknię. Że nie czekam na cud. Że on jest nadal ważny, ale mogę żyć bez niego. EsteraSParticipant Tematów: 0Odp.: 2Początkujący Nic innego nie wymyślisz jak nowa randka. Nawet jak nie wierzysz, że to jest naprawdę to, nawet jak masz wątpliwości. Trzeba wyjść z domu, dobrze się ubrać, poflirtować. Nic więcej nie musi się wydarzyć, ale poczujesz się lepiej, na wyższych obrotach. Spotkaj się z kimś, nie siedź w domu. rozawParticipant Tematów: 0Odp.: 2Początkujący EsteraS randka to dobry pomysł, ale przecież nie każdy ma odwagę zaraz po rozstaniu próbować swoich sił w kolejnych relacjach. Może na początek spotkania z przyjaciółmi, koleżankami, niech coś z tego wyniknie naturalnie, bez presji… Bo jeśli randka nie wyjdzie, to depresja się tylko pogłębi… EsteraSParticipant Tematów: 0Odp.: 2Początkujący Róża, pomyśl, jeśli brakuje ci towarzystwa, zainteresowania, rozmowy, ciepła drugiego człowieka, a przecież po rozstaniu tego właśnie brakuje, to nie ma co sięgać po kolejne uspokajacze. Trzeba rozejrzeć się za kimś innym. Im szybciej, tym lepiej. Tylko bez napięcia i zakładania, że pierwszy spotkany facet, to będzie lekarstwo na wszystko… Vicky11Participant Tematów: 2Odp.: 20Bywalec Dbanie o siebie i wyjście do ludzi! Gotuj sobie zdrowe obiadki, pij dużo wody, pamiętaj o aktywności fizycznej, którą najbardziej lubisz i odśwież kontakt ze znajomymi – to zawsze świeża energia! A pojawiający się niepokój trzeba po prostu zaakceptować, zamiast z nim walczyć. Jeśli ta osoba była dla Ciebie ważna, a uczucie prawdziwe – to naturalne, że tak się czujesz. Umiesz kochać, więc będzie Ci dane 🙂 Potrzebujesz teraz czasu i cierpliwości. A może wciągnij się w jakiś nowy serial, aby zająć myśli? Autor Odp. Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " Lęk po rozstaniu, jak poradzić sobie w pierwszych tygodniach i miesiącach?"
Daj sobie czas, dużo czasu, na dojście do siebie. Zranione uczucia to poważna sprawa. Nie przejmuj się więc tym, że nie masz nikogo, albo że po rozstaniu nie możesz nikogo znaleźć. Nic na siłę, spróbuj nauczyć się być sam/a, a w odpowiednim czasie znajdzie się ktoś godny Twojego zainteresowania i znowu będzie fajnie! :)
Jak pozbierać się po rozstaniu? Odpowiedzi na to pytanie szuka wiele kobiet, które właśnie przechodzą przez ten niezwykle trudny i bolesny okres. To, jak długo będziemy tkwić w dołku po zakończeniu relacji, zależy przede wszystkim od ciebie! Poznaj 8 sprawdzonych rad, które pomogą przetrwać ci ten ciężki czas!Rozstanie z partnerem jest ogromnym ciosem. Nie zapominaj jednak, że czas leczy rany! Nabierz dystansu i idź dalej. Wbrew pozorom, rozstanie to idealny moment, by poświęcić trochę czasu samej sobie!Jak pozbierać się po rozstaniu? Poznaj nasze radyKiedy dochodzi do rozstania, mamy wrażenie, że całe nasze dotychczasowe życie właśnie legło w gruzach. Zwątpienie w miłość, a do tego paraliżujący strach przed samotnością sprawiają, że tracimy chęci i nadzieje na lepsze jutro. Nie zapominaj, że z każdej porażki da się podnieść! Poznaj 8 sposobów, które pomogą ci przetrwać ten ciężki okres!1. Daj sobie czas Nie da się ukryć, że rozstanie to bardzo bolesne przeżycie. Ból, łzy i rozpacz są więc zupełnie naturalnym czynnikiem. Musisz jednak uwierzyć, że nic nie trwa wiecznie, a ta udręka w końcu się skończy. Pozwól sobie na wyzbycie się wszystkich negatywnych samotne wieczory po rozstaniu, należą tylko i wyłącznie do ciebie. Skup się na sobie i swoich myślach. Staraj się to wszystko ułożyć w głowie i wyciągnąć racjonalne wnioski. 2. Spotkaj się z przyjaciółmi Gdy już minie kilka dni od rozstania, zacznij wychodzić i spotykać się w gronie zaufanych osób. Spędzanie czasu wyłącznie w czterech ścianach wbrew pozorom wcale nie sprawi, że poczujesz się lepiej. Nie chodzi tu wyłącznie o huczne imprezy i długie godziny spędzone przy barze. Na początku możesz spędzać czas w mniejszym gronie znajomych, robiąc to, co najbardziej lubisz. 3. Pozbądź się jego rzeczyTkwiłaś w związku z mężczyzną, który dbał tylko i wyłącznie o siebie? Jeśli zastanawiasz się jak pozbierać się po rozstaniu z narcyzem, my znamy na to sposób! Elementy garderoby, wspólne zdjęcia i pamiątki schowaj do pudełka lub po prostu A może nowe hobby?Jak pozbierać się po rozstaniu? Odnalezienie nowej pasji może być świetnym lekarstwem. Nie ulega wątpliwości, że od teraz będziesz miała dużo więcej czasu dla siebie. Skup się więc na własnym rozwoju, jednocześnie czerpiąc z tego ostatni czas półki uginały się od nieprzeczytanych książek, ale najzwyczajniej w świecie brakowało ci czasu na to, by po nie sięgnąć? Idealnie się składa! Teraz będziesz miała go mnóstwo, by nadrobić ulubioną literaturę. 5. Nie rozpamiętuj przeszłościJak pozbierać się po rozstaniu, gdy wiele wspomnień wciąż kołacze się w twojej głowie? Wasza ulubiona restauracja za rogiem, wspólne zdjęcia i ulubiona piosenka z pewnością w tym nie pomagają. Zrób wszystko, co w twojej mocy, aby się na tym nie możesz schować, numer usunąć, a miejsca, w których się pojawialiście, omijać szerokim łukiem. To wszystko sprawi, że będzie ci znacznie łatwiej zapomnieć o nieudanym Bądź dla siebie cierpliwaWyrozumiałość dla samej siebie to podstawa w przypadku tak trudnego doświadczenia. Naucz się żyć sama ze sobą i ciesz się z tego. Bycie singielką nie jest powodem do wstydu! Wręcz przeciwnie. Świadczy o tym, jak silną i zaradną kobietą jesteś. 7. Czas na metamorfozę!Nie od dziś wiadomo, że nawet niewielka zmiana w naszym wyglądzie przekłada się na świetne samopoczucie. Jeśli jesteś blondynką tylko dlatego, że ex wolał ten kolor włosów, nawet się nie zastanawiaj i zmień kolor na taki, który tobie odpowiada! Rób wszystko, na co masz ochotę. To przecież twój Popracuj nad pewnością siebieOkres po zakończeniu związku wykorzystaj przede wszystkim na dogłębne poznanie własnego charakteru i mocnych stron osobowości. Bardzo często rozstanie rujnuje doszczętnie poczucie własnej wartości. Zacznij ją odbudowywać. Zapisz się na interesujące warsztaty lub szkolenia. Rób wszystko, co sprawia ci przyjemność i daje ci ZDJĘCIA: @bethlairdJeśli Twoją pasją jest czytanie, czas po rozstaniu jest perfecyjny, by sięgnąć po ulubioną lekturę! @kchance8Pamiętaj, że rozstanie to nie koniec świata, a ty nie zostałaś zupełnie sama. Masz przecież wspaniałych przyjaciół i rodzinę, na których zawsze możesz liczyć. @vegasphotogOdnalezienie sposobu na to, jak pozbierać się po rozstaniu może być naprawdę proste. Skup się na sobie i rób rzeczy, na które w związku nigdy nie miałaś czasu! ZOBACZ TEŻ:Przepowiednia na 2019 dla par. Kogo czeka rozstanie, a kogo WIELKA miłość?Jak poradzić sobie z rozstaniem po długim związku? Porady psychologaRozstanie z chłopakiem, jak sobie z nim poradzić?Sny, które świadczą o tym, że rozstanie jest BLISKORobisz te rzeczy? Uważaj, rozstanie jest nieuniknione Dostałam wiele komunikatów o tym, jak trudno jest wyjść z takiej relacji i jak trudno jest w tym wytrwać. Dlatego dzisiaj chcę napisać o radzeniu sobie z rozstaniem i o tym, jakie są najczęstsze błędy po rozstaniu. Jeśli wolisz słuchać niż czytać, możesz odsłuchać ten artykuł w formie podcastu, klikając poniżej. Odp. 18 stycznia 2019 at 16:17 oranginaParticipant Tematów: 1Odp.: 0Początkujący [usunięto_link] Nieważne, czy byliście parą kilka lat czy miesięcy. Spędzaliście ze sobą czas, jedno przyzwyczaiło się do obecności drugiego. I nagle KONIEC. Rozstanie nigdy nie należy do przyjemności. Jedni z nas przyjmą ze spokojem nową sytuację, ale część będzie czuła pustkę, którą ciężko będzie wypełnić. A więc z myślą o tych drugich: jakie macie sposoby/ pomysły na uporanie się z rozstaniem, z osobą, która do tej pory była dla Was najważniejsza? 21 stycznia 2019 at 13:06 Podobno klin klinem zabić, ale tak serio trzeba odpocząć od związku – partnera i pomyśleć nad sobą. Na ile ten związek nas niszczył, albo byłyśmy szczęśliwe, a zawiodła rutyna. Dla mnie najważniejsze, aby: 1. Skupić się na sobie 2. Pasja, praca i zdrowy tryb życia – pomagają 3. Nie szukać na siłę! 4. Rozejrzeć się wokół, bo może kogoś wartościowego nie zauważamy? 5. Kochać siebie!, jak to mówi Qczaj ukochoj siebie 21 stycznia 2019 at 14:09 PinkKarmelParticipant Tematów: 2Odp.: 52Stały bywalec Przede wszystkim nie szukać nikogo na siłę to podstawa… bo to na pierwszy rzut oka wydaje się pomocne, ale tak naprawdę wpędza nas w jeszcze większe poczucie bezsilności. Nie zastąpimy nikogo nikim, każdy człowiek jest unikalny i jedyny w swoim rodzaju. Trzeba to przetrawić samemu, wejść w głąb swojego serca i starać się je leczyć małymi czynami jak – pasje, sport lub zaangażowanie w jakąś akcje np. wolontariat. Czas leczy rany, ale to my głównie w swych czynach uleczamy nasze rozdarte duszę. 21 stycznia 2019 at 14:14 Dokładnie, wg mnie trzeba znaleźć pasję i jej się oddać, albo nauce. I wtedy nie ma czasu na myślenie. feromonkaParticipant Tematów: 2Odp.: 15Bywalec otóż to!! tak jak dziewczyny piszą – skupić się na sobie i swoich potrzebach! masz teraz czas by samą siebie poznać 🙂 EWELINANParticipant Tematów: 5Odp.: 3Początkujący jeju – u mnie to zawsze długi proces – ale warto się jednak czymś zająć – myśleć o czymś innym – wyjść z domu CortinaParticipant Tematów: 1Odp.: 18Bywalec Skupienie sie na sobie, odpoczynek, moze zaczecie realizacji jakiejs pasji na ktora nie bylo czasu? Autor Odp. Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " Jak poradzić sobie po rozstaniu?"
Gaba. Piszesz o tym, że jesteś kilka lat po rozstaniu i w dużym cierpieniu fizyczno-emocjonalno-psychicznym. Bóle, które odczuwasz, możesz złagodzić poprzez rozmowę z psychoterapeutą, o tym co się wydarzyło w twoim życiu. Czego w nim nie ma, a co jest.

Rozstania bywają tak różne, jak różne bywają związki, a związki tak odmienne, jak osoby, które je tworzą. Niekiedy zakończenie relacji to długofalowy, oparty na wzajemnym porozumieniu proces, a czasem nagła ucieczka ze związku, który nas krzywdzi. To o czym warto wtedy pamiętać, to zaopiekowanie się samym sobą, gdy doświadczamy trudnych emocji. Trudno jest zaproponować jeden, pasujący do wszystkich sytuacji i dla każdej osoby przepis na to, jak dobrze przeżywać sytuację rozstania. Tym bardziej że towarzyszyć jej mogą różne emocje i myśli. Część z nas po rozstaniu może odczuwać smutek, inni ulgę, niektórzy obojętność, rozpacz albo mieszankę tych wszystkich emocji lub też zupełnie innych stanów. Także myśli przychodzące nam w takim momencie do głowy mogą być neutralne, wspierające albo przeciwnie – mocno podważające naszą wiarę w siebie, otaczającą nas rzeczywistość i zaniżające samoocenę. (Samo)uprawomocnienie – co i jak czujesz jest zupełnie w porządku Przede wszystkim pamiętajmy, że mamy prawo do każdej emocji i myśli. Starajmy się nie porównywać naszego sposobu przeżywania rozstania do innych osób z otoczenia, popkultury, do postaci z filmów, książek czy do jakichkolwiek subiektywnie „ustalonych norm”. Pamiętajmy, że to, co czujemy i myślimy, nie wynika tylko z samej sytuacji rozstania, ale również z niepowtarzalnej konglomeracji naszych uprzednich doświadczeń, historii, schematów i sposobów funkcjonowania, naszego „wtedy i tam” oraz naszego „tu i teraz” – to wszystko tworzy specyficzny dla nas filtr, przez który patrzymy na bieżącą sytuację. Dlatego też samouprawomocnienie odczuwanych (lub nieodczuwalnych) emocji jest jedną z pierwszych, jak też jedną z najważniejszych rzeczy, jaką możemy dać sami sobie. Samouprawomocnienie to nic innego jak wysłany sobie komunikat: „Mam prawo czuć to, co czuję, przeżywać to, tak jak to przeżywam”. W uprawomocnieniu ważne jest już samo dostrzeżenie tego, co się w nas dzieje, i zgoda na to, nawet jeśli to w danym momencie trudne. To ważny i niełatwy krok. Często, w szczególnie emocjonalnie obciążających momentach, możemy odczuwać pokusę ucieczki od przykrych uczuć. To zupełnie zrozumiałe zachowanie jest reakcją na cierpienie. Może pojawić się pragnienie odcięcia się od bólu, np. za pomocą nadmiarowej aktywności, substancji, zagłuszania myśli i emocji bodźcami z zewnątrz – byleby tylko nie stanąć z nimi twarzą w twarz. Ta strategia bywa pomocna (inaczej byśmy z niej nie korzystali), ale raczej w małych dawkach i na krótką metę. To trochę tak, jak byśmy naklejali plaster na otwartą, nieopatrzoną ranę i próbowali żyć dalej, jak gdyby nic się nie stało. W krótkiej perspektywie ta praktyka wydaje się skuteczna, w dłuższej powoduje jednak utratę kontaktu z samym sobą, swoimi potrzebami i przeżyciami. Może też prowadzić do poczucia coraz silniejszego przymusu korzystania z unikowych sposobów radzenia sobie. Z czasem w miejsce decyzji o ich stosowaniu może pojawić się poczucie przymusu i nawyk: już nie wybieram tego, że zajadam smutek, tylko muszę to robić, a po napadzie objadania czuję się jeszcze gorzej, więc zajadam to uczucie i w efekcie znowu czuję się gorzej… – i tak może rozkręcić się błędne koło ucieczki od trudnych emocji, wywołujące kolejne trudne emocje. Przez przyjęcie trudnych stanów emocjonalnych nie mam na myśli biernego poddania się i zagłębiania w nie, np. poprzez niepomocne sposoby radzenia sobie czy kontrproduktywne nawyki myślenia (np. zamartwianie się czy obwinianie). Raczej chodzi o postawę otwartości, zaprzestania walki z tym, co i tak jest. O pozwolenie sobie, by czuć to, co czujemy tak, jak to się właśnie odbywa. W radzeniu sobie z trudnymi emocjami pomocna może się okazać wizualizacja. Możemy wyobrazić sobie, że emocje są jak fale. Mają swój początek, punkt kulminacyjny i moment, kiedy zanikają. Możemy zagłębiać się w nie, pozwolić, by nas zalewały, ale możemy też próbować obserwować je „z brzegu”. Pomocne w takiej sytuacji bywa nazwanie swoich stanów i przypomnienie sobie pewnych fundamentalnych praw dotyczących emocji, np.: W tym momencie czuję smutek. Czuję rozpacz. Te emocje są zrozumiałe i mam do nich prawo. Są normalne i naturalne, i choć nieprzyjemne – nie zrobią mi krzywdy. Mogę pozwolić im być, a potem mogę pozwolić im minąć. POLECAMY Bądź dla siebie dobra/dobry Jeśli rozstanie jest dla nas momentem bólu i doświadczania silnych, nieprzyjemnych emocji, w miejsce unikania czy stosowania toksycznych sposobów chwilowego samoukojenia pomocna będzie postawa empatii i samoopieki oparta na zatrzymaniu się i uznaniu własnego sposobu doświadczania tej sytuacji. Możemy powiedzieć do siebie z czułością, troską i wiarą w każde ze słów: „Ten moment, to moment cierpienia, obym była dla siebie (obym był dla siebie) dobra (dobry)”. W ten sposób nie tylko dajemy sobie prawo do przeżywania wszystkich stanów emocjonalnych, ale też pozwalamy sobie je dostrzec, poczuć oraz uznać swoje prawo do cierpienia. W tej formie zwrócenia się do siebie wyraża się też nasze prawo do samoopieki – do zatroszczenia się o siebie z wyrozumiałością i empatią dobrego rodzica. Zaopiekuj się sobą mądrze W komunikacie: „Ten moment, to moment cierpienia, obym była dla siebie (obym był dla siebie) dobra (dobry)” – nie bez powodu pojawiło się słowo „obym”. Świadczy ono, że często nawykowo zapominamy o samoopiece i samoutuleniu. W takich sytuacjach na wewnętrzny monolog związany z doświadczanym obecnie cierpieniem nakładać się mogą dodatkowo zaogniające komunikaty: „weź się w garść”; „przecież nic się takiego nie stało”; „to tyle trwa, czas już przestać się tak czuć”; „sama sobie jesteś winna” itp. To tak jakby wyobrazić sobie sytuację, w której płaczące dziecko z rozbitym kolanem, ze łzami w oczach biegnie do rodzica, by zamiast utulenia i wsparcia dostać surowe spojrzenie i komunikat w stylu: „Mówiłem ci, żeby nie biegać! Masz teraz za swoje”. Postaraj się być dla siebie dobrym rodzicem – takim, jakiego chciał(a)byś dla siebie i innych dzieci. W(y)słuchaj siebie z zaciekawieniem i troską. Utul siebie tak, jak potrafisz i potrzebujesz. Ciepłym słowem, chwilą samotności, chwilą z innymi, kocem, filmem – czymkolwiek, co wynika z Twoich potrzeb. Nie wierz we wszystko, co myślisz Rozstanie jest momentem, który każdy przeżywa inaczej z uwagi na odmienne interpretacje tego wydarzenia. Interpretacje te zależą od naszego sposobu myślenia, a ten z kolei kształtowany jest przez nasze uprzednie doświadczenia, szczególnie z okresu... Ten artykuł dostępny jest tylko dla Prenumeratorów. Sprawdź, co zyskasz, kupując prenumeratę. Zobacz więcej

00:22:57 - Nie zawsze wiemy, jak poradzić sobie z rozstaniem. Czasem podejmujemy działania, które przynoszą chwilowe ukojenie, lecz niekoniecznie nam służą. Co…

--> Archiwum Forum dingo_dor [ Konsul ] jak poradzić sobie po rozstaniu? no i stało się. byliśmy ze sobą prawie 2 lata. prawie cały czas spędzaliśmy razem. facet miał dużą wiedze, dużo uczuć. ale nie pasowaliśmy do siebie, mieliśmy inny styl życia. teraz boję się, że niekogo tak uczowego nie znajdę. co mam zrobić, aby to ze mnie jak nejszybciej zeszło? żeby się uwolinić od tego? Bzyk [ Offensive ] dingo >> wiosna tuż tuż... poczekaj i daj się ponieść uczuciom... [3] gladius [ Óglaigh na hÉireann ] klin klinem... dingo_dor [ Konsul ] tylko, że tak od razu to może się nie udać Grzybiarz [ Badacz Ściółek ] wyskoczyć przez okna/balkon Dzabba [ Konsul ] najlepiej przypominac sobie wszystkie zle rzeczy, w niektorych przypadka bardzo pomaga, ale jak sie bardzo kogos kochalo to niestety, trzeba to odcierpiec. Chyba ze jak z kacem, jedyny skuteczny srodek to pol litra. peteras [ spamer ] Najlepszy sposób to nowa miłość. Jakby co to jestem kawalerem :) [8] sergi__ [ Underworld ] palnąc Półlitra:) dingo_dor [ Konsul ] tylko dlaczego poradzenie sobie z tym jest takie trudne?! Bzyk [ Offensive ] dingo >> a kto powiedział, że życie jest łatwe ??? Cokolwiek nie powiem, będzie i tak podsumowane: "łatwo mówić, gorzej zrobić" ;) NastyGirl [ Pretorianin ] Bardzo Ci wspolczuje ... Czas leczy rany , bedzie trudno ale z kazdym dniem lepiej ... Potrzebne Ci jest teraz otoczenie przyjaciol a najlepiej Twojej najlepszej kumpeli . Wyzal sie jej ... Nie wiem co jeszcze moge poradzic . Glowa do gory - jestes mloda i ladna !!! Skoro nie pasowaliscie do siebie to moze lepiej ze tak sie stalo bo tylko byscie sie klocili ... I nie martw sie - uczciwych osob jest bardzo duzo ... [12] [ Kenya believe it? ] najpierw ostro tankuj, a potem znajdz pocieszyciela ;) darmar [ Chor��y ] dingo - ja robię tak: doluję się do końca a potem nawet mała rzecz a jak cholernie cieszy i jest przysłowiowym "światełkiem w tunelu" a teraz daj sobie na luz w sprawach sercowych i poczekaj a milość sama cie znajdzie kolejny zwiazek postaraj się zbudować na rozsądku o potem namiętność dingo_dor [ Konsul ] dagmar---> własnie mnie massca na gg opieprzył, że zbyt dąże do budowania związku na rozsądku. a co czekania, to wole na czatach dać sobie szanse, a nie czekać. darmar [ Chor��y ] dingo - zawierz doświadczonym pierwszy związek nas spalił ale mój drugi - z rozsądku trwa do dzisiaj 10 lat ( w 7 małżeństwa) po pierwszym przeczekAĆ NALEŻY I WYCIĄGNĄC WNIOSKI - KOLEJNY BĘDZIE PEŁNIEJSZY po długim czekaniu wielka nagroda Cię czeka i ała rada gdu już Cię dopadnia strzała amora: KOcha się nie "za coś" ale "pomimo wszystko" Anarki [ Demon zła ] najlepiej o tym zapomniec.... Bzyk [ Offensive ] dingo >> tylko nie czaty, tylko nie czaty....... nie załamuj się, pleeezzz... wszystko się ułoży. Ja jestem bez baby prawie 8 lat i jakoś żyję :) Sebaa [ Konsul ] Dingo to nie bedzie proste za dlugo byliscie razem ja natomiast nie chodzilem nigdy z dziewczyna ale wciaz ja kocham od kilkunastu miechów i nie moge apomniec jesli on byl taki super i nie skrzywdzil cie w zaden sposb oprucz tego ze sie rozstaliscie to minie duzo czasu zanim przestaniesz o nim myslec jak najwiecej czasu spedzaj z kumplami staraj sie bawic , postaraj sie bys miala wypelniony wolny czas na jakies zajecia zeby nie bylo zbyt duzo czasu na rozmyslenia. Mastyl [ Legend ] Nie ma w tej sytuacji dobrej rady. Posiedź i popłacz/podołuj się ... to naturalny stan rzeczy. [20] LaSiu [ Konsul ] "Grzybiarz [ Centurion ] Gadu-Gadu: 2416086 wyskoczyć przez okna/balkon" chlopie jakbym byl taki pusty jak ty to rzeczywiscie bym wyskoczył przez oknO/balkon... dingo_dor -> moim zdaniem na forum raczej Ci nikt nie pomoze... wszystko wyleczy czas, na pewno po tym zwiazku nabralas dosiwadczenia i nastepny zwiazekj bedzie lepszy. I tak jak ktos wyrzej napisał ida wakacje poprostu zaczekaj i wywal sie na plaze :) sami przyjda ... ej ej ej moze ja ? bede sie nadawac ?? hehhehe pozdrowka dla zlamanego serca i zycze szczescia dingo_dor [ Konsul ] bzyk---> tego, którego w wątku tytułpwym opisuje - znalałam na czacie. teraz też tam szukam [22] KinSlayer [ Demon Hunter T ] dingo_dor --> szukasz wedlug swojej slawnej juz listy? :) qLa [ oLd GaMeS FaN ] Widze, ze powoli forum Gry-Online zmierza w kierunku "porady pani z Bravo-Girl"wiecej tu postow typy-Jak mam zarwac dzieczyne?Co zrobic po zerwaniu niz o samych grach dingo_dor [ Konsul ] kinslayer---> pewnie nikt mi nie wmówi, że bez żadnych wymagań , tylko uczucie sie liczy. zawsze są jakieś wymagania. [25] BIGos [ bigos?! ale głupie ] Więc jednak rzucił ? ;] spoko, może to JEGO rzuciłaś, za to że taki mało-męski nie poustawiał tego gościa na klatce schodowej? A może za mało palił? w sumie jakby twoje wątki zebrac w jedną całość - to układa się w miarę klarowna sytuacja ;]] Nie bede ci nic radził bo przeciez moje rady i tak byłyby najgłupsze ze wszystkich tu podanych. Szukaj następnego! Powodzenia! ;] SULIK [ olewam zasady ] No i dlatego zawsze trzeba ćwiczyć podryw (cgoćby tak dla sportu i nie wypadniecia z formy) dingo_dor [ Konsul ] bigos---> sugerujesz, że neut powinnam używac do udawaniakogoś kim niejestem?! SULIK [ olewam zasady ] BIGos --> miałem powiedzieć dokładnie to samo, ale wiiedziałem że tu wpdaniesz i mnie wyręczysz :D Kharman [ Konsul ] dingo_dor --> Zastanawiam się z czyjej inicjatywy nastąpiło rozstanie. Jeżeli z twojej to sorry, ale musisz wypić piwo którego sama naważyłaś. [30] BIGos [ bigos?! ale głupie ] dingo_dor - nic nie sugeruje. Znudziły mi się rozmowy z toba, bo albo do mnie nic nie dociera, albo ty piszesz taką cyrlicą ze ja tego nie odcyfruję. Średnia predkośc odpowiedania to 1 twój post z odpowiedzią na moje 3 posty kazdy po 3 pytania. Bądź sobą - pij pepsi - łap misiów! Half-org [ Pretorianin ] to proste, umow sie ze mna :) darkomen2 [ Konsul ] dingo --- jakis 2 tygodnie temu czytalem twoje wymagania co do idealnego partnera, wiec juz wtedy chyba kogos szukalas. Poznawanie ludzi przez net to fajna zabawa ale zeby tu szukac zwiazkow to zakrawa na lekki odchyl. Moze wyjdz na troche na dwor i zobacz jacy ludzi chodza po ulicach :))) dingo_dor [ Konsul ] darkomen2--> wyprasz sobie. ty tylko sie pytał czy tacy faceci są. szukam gdzie indziej i to z niezłym skutkiem. poza tym już pisałam, ze człowieka który dał mi najwięcej uczuć znalazłam w necie. [34] Kharman [ Konsul ] BIGos --> Poejrzewam, że nie znam całej historii od początku ale, moim zdaniem najeżdzanie na kogaś w sytuacji jakiej w żadnym razie nie można pozazdrościć, leży poniżej godności faceta. mikmac [ Senator ] dingo --> to ty od tej slawnej listy ? khe, khe. To wtedy jak ja zapodawalas to cos podejrzewalas? bo z tego co pamietam to pytalas wtedy jak znalezc odpowiedniogo faceta...IMHO glupie pytanie jak sie kogos ma i sie go kocha.... dingo_dor [ Konsul ] mikmac---> wtedy już sie sypało. a pytałam też ze zwylkłej ciekawości czy moje wymagania są ąż tak bardzo wygórowane. darkomen2 [ Konsul ] dingo ---- wygorowane jak cholera, a poza tym masz mase wad np. nie spisz po nocach - juz po 2 :)) dingo_dor [ Konsul ] darkomen2---> zajmij sie sobą, bo pisząc takie testy, udarzjące w kogoś w ciut ciężkiej sytuacji, tylko obnażasz swoje niedoartościowanie. dingo_dor [ Konsul ] miało byc niedowartościowanie Pik [ No Bass No Fun ] Widze ze wenezuelski serial nam sie kroi. Mam sie smiac czy plakac? dingo_dor [ Konsul ] pik--> uwazaj, bo i to taka sutuacja się tarfi. i co wtedy?! ghost666 [ 666st Ghost of Doom ] a ja polecam małą retrospekcje swojego życia. odsuń się od niego i popatrz, a wtedy odrobina cynizmu, moze ironia i sarkazm w ruch, a bedziesz jak nowy, wiem bo sam próbowałem, aha i jeszce jedno. Zwal całą wine na nią ;> [43] TAILEREKK [ Senator ] czekajcie... ja tu miałem link do jakiejś internetowej agencji towarzystkiej :) tygrysek [ behemot ] dingo_dor --> niedawno ... a może już dawno temu też miałem rozstanie i do teraz zbieram się do kupy. Napewno nie stosuj metody, klin klinem, bo wychodzi się na tym gorzej. Pamiętaj, że tylko czas leczy rany, i te płytkie i te głębokie lecz nie do końca, bo zawsze zostają blizny. Najlepiej przeczekać, starać się zrozumieć błędy i zastanowić się, czego oczekujesz od następnego partnera. pozdrawiam Michmax [ ------ ] dingo_dor--> te Twoje wymagania brzmiały trochę jak z ust młodej gówniary, albo nieco starszej -jakiejś 20 letniej wymalowanej lali której się nic nie chce robić i czeka na bogatego faceta który się nią zajmie i uważa że jak jest ładna to cały świat musi jej nadskakiwać. Mimo to np. ja spełniam prawie wszystkie Twoje wymagania, ale dla kogoś innego, nie dla żadnej gówniary. BukE [ Majster ] dingo_dor =>..myśle, ze zle zrobilas odchodzac od niego jesli teraz martwisz sie co bedzie potem.. mysle, ze to blad.. dingo_dor [ Konsul ] buke---> to było obopólna decyzja. od 2 miesięcy nie robilismy nic, aby ten związek ratować. Kondzio74 [ Centurion ] Strzel se w łep. SULIK [ olewam zasady ] dingo_dor --> dodam coś od siebie w sprawie Michmax'a i kapowania go do moderatorów: - przestań palić tyle trawy to nie będziesz miała takich zwałów i nie będziesz się bronic możliwością zabanowania ludzi którzy ważą się Ciebie skrytykować - w takim wypadku słowo "guwniara" jest jak najbardziej na miejscu - bo zachowujesz się dokładnie tak jak napisał Michmax i po prostu byłaś, jesteś i prawdopodobnie już zawsze będziesz wspomnianą panną na G. Pik [ No Bass No Fun ] z ucha michmaxa strzelila? a to mlody glupi szczyl peeyack [ Weekend Warrior ] Ale sie klotnia zrobila. Jak dla mnie jedyny sposob: CZAS, CZAS, jeszcze raz CZAS. Trzeba przeczekac trudne chwile. U mnie to akurat nie dziala, ale jak go nie bedziesz widywac, to w koncu przejdzie. Pozdrawiam [52] Speed_ [ WRC DRIVER ] Wyslij mi swoje zdjecia:) Sudzione [ The Legacy ] czas czas ... lub następca :) Paudyn [ Kwisatz Haderach ] Popieram. Czas, czas i jeszcze raz czas... Co do sprawy z moderatorami, to bez obrazy ale może oni zgadzają się ze zdaniem Michmaxa:)) Ja też czasami odnosze takie wrażenie, ale to rzecz jasna moja opinia. [55] nataniel100 [ Junior ] no tak najważniejsze to starać się zapomnieć ale nie tak do końca, z biegiem czasu ból mija i pozostają miłe wspomnienia. Wiec nie martw sie tylko żyj dalej a miłość przyjdzie sama predzej czy później. Najważniejsze to pozytywne nastawienie do życia i innych, a odpłacą Ci się tym samym [email protected]=- [ Konsul ] Najlepiej isc sie Schlac :D:D i znalezc sobie jakies inne zajecie aby zapomniec pograc w dobra gre czy cos. [57] KaPuhY [ Bury Osioł ] dingo--> Jak sobie przypominam ta liste to zawsze usmieszek na usta mi sie cisnie :-) Pamietam Jak czytalem kategorie to sie nie moglem nadziwic. Nie poszukuj idealu bo i tak nie znajdziesz. Idealy sa po to by o nich marzyc i szukac , ale po prostu to awykonalne. Teraz troszke pocierpisz , spotkasz sie kilka razy ze znajomymi na piwku i bedzie dobrze . Znajdziesz kogos i napiszesz za powiedzmy pol roku czy kogos znalazlas.... himera [ Pretorianin ] dingo_dor ---> Nie ma co dołować, życie idzie do przodu. Idź z przyjaciółmi do knajpy, mała impreza i będzie ok VinEze [ Hasta la victoria siempre! ] polecam... qLa [ oLd GaMeS FaN ] LOL cos na forum Bravo Girl tam ci na bank dobrze peeyack [ Weekend Warrior ] ==>VinEze Dobre :-) Mi sie najbardziej podobal kawalek o tym, ze wiekszosc 16 latek spi to z jednym, to z drugim. Koniec swiata. © 2000-2022 GRY-OnLine

Muszę sama sobie zrobić kanapkę i wszystko przygotować wcześniej wieczorem. Za to Tata więcej mi kupuje prezentów. Najczęściej wtedy, gdy dużo go nie ma. Mamę to wkurza i mówi, że on to robi, bo ma poczucie winy. Lubię, jak dorośli mają poczucie winy, bo są milsi. U Taty chodzę w skarpetkach po domu, u Mamy mogę na bosaka.
witam. jak ja mam sobie poradzic po rozstaniu. narzeczony zostawil mnie i nasze 3 miesieczne dziecki 4 miesiace przed slubem twierdzac ze ma mnie dosyc. jest mi ciezko. zawsze dbalam o niego o caly dom. bardzo mi zle KOBIETA, 29 LAT ponad rok temu Psychologia Psychoterapia Rozstanie
Po rozstaniu nie warto izolować się. Ukojenie niesie dzielenie się swoimi przeżyciami z innymi, którzy już to przeszli. Ich sytuacja pokaże Ci, że jest to naturalne doświadczenie. Doświadczenie, które jest do przeżycia pomimo, że teraz wydaje Ci się to mało realne.
Getty Images/ Wave Brekmedia Rozpad związku to często traumatyczne przeżycie dla obojga partnerów. Często wiąże się z wyraźnymi wahaniami nastroju, utrzymującym się smutkiem, poczuciem żalu, porażki i osamotnienia. Jak przetrwać rozstanie? Przeczytaj rady Marzeny Mawricz, psycholożki. Psycholog Marzena Mawricz nie ma wątpliwości, że pierwsze dni i tygodnie po rozpadzie związku są kluczowe: „Te 90 dni, 11 tygodni to jest mniej więcej tyle, ile potrzebujemy, żeby nasza biochemia mózgu wróciła do normy. Oczywiście nie powinnam sprowadzać miłości do neuroprzekaźników, niemniej jednak tak właśnie jest.” – tłumaczy psycholog. Okres następujący po rozstaniu to czas kiedy mogą pojawiać się: ataki paniki, wzmożone uczucia lęku i bezradności. Po tym okresie, w naszym mózgu zaczyna wydzielać się wzmożona ilość dopaminy. Rola dopamina po rozstaniu Dopamina jest neuroprzekaźnikiem produkowanym przez komórki nerwowe mózgu i rdzenia kręgowego. Ostatnie badania wykazały, że jej produkcja zachodzi też w nerkach, trzustce i pęcherzykach płucnych. Dopamina funkcjonuje za pomocą receptorów w błonach presynaptycznych i postsynaptycznych. Powstaje na skutek przekształcenia tyrozyny w L-DOPA Dopamina zwiększa też motywację do działania, przez co jest nazywana neuroprzekaźnikiem wzmocnienia. Ludzie, którzy mają jej optymalny poziom cieszą się pełnią życia i więcej rzeczy sprawia im radość. Łatwiej jest też im budować relacje z ludźmi oraz odczuwają przyjemniejsze emocje. Po rozstaniu to dopamina motywuje nas na nowo i skłania do aktywnego działania w kwestii ponownej walki o związek. Kiedy to się nie udaje, naszym nastrojem zaczyna sterować brak serotoniny. Stąd wynika wzmożone uczucie apatii, a nawet symptomy depresji. Przeczytaj także: Depresja po rozstaniu - jak sobie z nią poradzić? Jak poradzić sobie z rozstaniem? Pomocne rady Daj sobie czas, by przeżyć proces żałoby. Płacz, trudne emocje i rozpacz będą i powinny towarzyszyć osobie po zerwaniu przez kilka dni, tygodni lub miesięcy. Jednak najtrudniejsza są zawsze pierwsze chwile. Po przebyciu najtrudniejszego bólu i pogodzeniu się z rozstaniem warto symbolicznie zamknąć ten okres w swoim życiu. Można to zrobić poprzez pozbycie się pamiątek z tego okresu, dokonanie delikatnych zmian w wyglądzie czy przearanżowanie mieszkania Zajmuj swoje myśli. Książki i filmy mają silne oddziaływanie terapeutyczne i warto je wówczas wykorzystać. Ich dobór zależy od preferencji danej osoby, ale warto wybrać historie z ciekawą fabuła, w którą łatwo jest się zagłębić. W tym okresie warto też sięgać po drobne przyjemności, takie jak spacery, ciepłe kąpiele czy smaczne jedzenie i dbać o swoje ciało. Przeanalizuj powody rozpadu związku. Nie chodzi o to, by zapominać o przyjemnych chwilach, ale żeby zrozumieć własne potrzeby, pragnienia, wartości i to, w jaki sposób chce się żyć, dzięki czemu kolejne relacje będą bardziej udane. Spędzaj czas z przyjaciółmi i bliskimi. Największą pomocą w takich chwilach często są bliscy przyjaciele i możliwość spędzania z nimi czasu. Rozmowa z nimi może być równie skuteczna, jak wizyta u psychologa. Twórz swoje nowe życie. Warto stworzyć nowe zwyczaje i rutynę działania oraz poszukać nowych przyzwyczajeń, które zastąpią te wykonywane z byłym partnerem. Pomocne jest też uświadomienie sobie swoich pragnień już jako jednostki i tworzenie nowych planów. Zobacz cały wywiad z psycholog Marzeną Mawricz i dowiedz się, co jeszcze pomoże ci w przetrwaniu rozstania: Czy artykuł okazał się pomocny?

Nie ma jednej recepty na to, jak żyć po rozstaniu. Jest jednak szereg rzeczy, które warto robić dodatkowo, poza podjętym leczeniem, aby pomóc sobie wyjść z depresji po rozstaniu. Przede wszystkim pozwól sobie na smutek po rozstaniu i przeżywanie trudnych emocji. Duszenie ich w sobie tylko rozciąga proces leczenia w czasie.

To był sierpień... wakacje, a właściwie ich koniec. Jak prawie każda 17-latka chodziłam na imprezy, przyhaczałam kolesi, no ale żaden nie wpadł mi na dłużej w oko, a tym bardziej w serce. Poznałam chłopaka przez internet, był ze wsi obok mojego miasta. Poznaliśmy się już w tym samym dniu i było super. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się, po prostu czułam, że przypadliśmy sobie do gustu. Chciałam go poznać bliżej, on mnie także, ale niestety bez powodu (tak mi się wydaje) jeszcze przed końcem wakacji wszystko zniknęło. On się nie odezwał, ja też nie miałam ochoty się godzić czy przepraszać za coś, czego nie zrobiłam, bo nic takiego nie zrobiłam, wszystko było OK, ale jednak coś... po prostu nie wyszło. Trudno. Dokładnie 2 miesiące później napisał, czy o nim nie zapomniałam i spotkaliśmy się już tego samego dnia. To było głupie! ;d;d ale... zrobiliśmy to;)) Czy to wspominam miło? To nie ma żadnego znaczenia. Próbuję jedynie zapomnieć o tym. Ale kontynuując... spotykaliśmy się nieregularnie przez 3 następne miesiące (październik, listopad grudzień). Miałam czasem wrażenie, że to miłość, chociaż nikt o tym głośno nie powiedział. Zazwyczaj to wyglądało tak, że ja wiedziałam po co idę, a on wiedział po co przyjeżdża (robiliśmy to zawsze w samochodzie). Było to monotonne, ale ja chodziłam do szkoły, a on i do szkoły, i do pracy, więc w ogóle fajnie, że znajdywał ten czas późnym wieczorem, ale znajdywał. Był jak marzenie. Czy byłam zakochana? Bardziej zaślepiona. Czułam się zagubiona i chyba zaczęłam to traktować poważnie. Pod koniec roku wyjechałam do babci, niedaleko, na chyba 2 dni, a gdy przyjechałam, dowiedziałam się, że ten chłopak ma już inną. Nie ucieszyłam się za bardzo z tego powodu, spytałam go co z nami? A on powiedział, że nie było nas. Pytałam, jak mógł mi to zrobić? (Cokolwiek to dla niego wtedy znaczyło). A on odparł: przecież nic ci nie obiecywałem. W sumie to miał rację, bo ja nie przypominam sobie, żeby mi coś obiecał, aczkolwiek straciłam go (kimkolwiek dla mnie był albo nie był znaczył coś dla mnie i dla mojego serca. Potrzebowałam go). Trudno. Poddałam się. Nie walczyłam, bo po co kogoś zmuszać ;/ Bez sensu. Na początku stycznia poznałam chłopaka xxx już na początku dał mi do zrozumienia, że mnie kocha i nie może beze mnie żyć. Pokochałam go i ja. Jestesmy obecnie razem, ale nie widzieliśmy się dość długo, przynajmniej z tydzień, może więcej. Nie wiem, co robić. Z dnia na dzień powstają nowe dylematy, żeby zakończyć ten związek, że nie ma sensu przedłużać tego, że pewnie ma inną, że mnie już nie kocha, a on wczoraj dzwonił i zapewniał, że nic się nie zmieniło, że mnie wciąż bardzo kocha. Nie wierzę chyba w to, co mówi. Jakby tak było, to by mnie pragnął ponad wszystko. I niby tak jest, bo gdy jesteśmy razem to najchętniej by mnie zatrzymał na zawsze. Planuje ze mną przyszłość, ale nie rozumiem jednego. Dlaczego nagle, a może z czasem, stał się dla mnie taki oziębły. Kiedyś wysyłam SMS-y, dzwonił co chwilę, a teraz ani SMS-a, a dzwoni tylko wtedy, gdy to na nim wymuszę, i to z wielką biedą... coś jest nie tak, czuję to, ale nie wiem co. Kocham go i gdy dziś robiłam obiad, a byłam sama w domu i puściłam sobie radio, leciała piosenka IRA "Nie daj mi odejść", i się mi chciało ryczeć, jak pomyślałam, że muszę to zakończyć. Do teraz się nie odezwał od wczoraj i wiem, że tego nie zrobi, dopóki ja nie napiszę mu, by zadzwonił; koniec. Mam nadzieję, że to nie była najgłupsza historia. Czekam na wasze komentarze. A tę piosenkę wysłał mi, zanim zaczęliśmy chodzić ze sobą :))) D Bomb Oczy pełne łez.

Nie wiesz jak poradzić sobie z rozstaniem ? Przeżywasz problemy emocjonalne po rozstaniu ? Nie wiesz jak przejść przez ten trudny okres. ul. Kołłątaja 23/1, 71

Po rozstaniu tracisz cząstkę swojej tożsamości, co jest dewastującym ciosem dla Twojego ego. To jak koszmar, ale szczypiesz się, szczypią Cię nawet Twoi znajomi i jakoś nie możesz się z niego obudzić. Zmienia się perspektywa patrzenia na siebie samego i innych. Zderzasz się z rzeczywistością. Cały natłok negatywnych emocji i brak osoby, która jeszcze niedawno była znaczącą częścią Twojego świata sprawiają, że chcesz zrobić cokolwiek, aby wyrwać się z tego stanu. Hej. Łatwo nie będzie, ale głowa do góry. Różne sposoby – różne rezultaty Usłyszałeś/Usłyszałaś: “Nie pasujemy do siebie”/”Potrzebuję trochę czasu”/”Już Cię nie kocham”/”Nie widzę już naszej wspólnej przyszłości”/”Nie mogę już znieść smrodu Twoich skarpetek” (wybierz własną wersję). Albo rozdzieliła was epicka kłótnia, zdrada bądź najbardziej niebezpieczna z tych rzeczy – rutyna. I zaczyna się. A raczej Ty – zaczynasz swój desperacki pościg za walidacją, bo przecież teraz trzeba udowodnić sobie, że JA jestem wartościową osobą i zasługuję na najlepsze. Być może starasz się za wszelką cenę odzyskać ukochaną osobę, naprawić to, co się między wami popsuło. Co jest swoją drogą najgorszą rzeczą, jaką możesz zrobić. Albo postanawiasz z hukiem wejść na ścieżkę rozwoju, masz w planach udowodnić byłemu/byłej, że to błąd, że wasze drogi się rozeszły. Co znowuż wcale nie musi być takie złe, ale o tym zaraz. A może zaczynasz imprezować niczym Charlie Sheen? Nagle przypominasz sobie o starych znajomych i dodajesz na facebooku zdjęcia Twojego pasjonującego życia, które, co ciekawe – wcześniej aż tak pasjonujące nie było? Za wszelką cenę starasz się bawić, doświadczać i randkować z kim popadnie, aby jak najszybciej wypełnić lukę kimś innym albo wręcz przeciwnie – pogrążasz się w kilkumiesięcznej żałobie, przeglądając wasze wspólne zdjęcia i upijając się do nieprzytomności tanim winem w zaciszu swojej hawiry? Bo poradzić sobie rozstaniem to sztuka niełatwa – znaleźć ukojenie w momencie, gdy wydaje się to niemożliwe. Każdy radzi sobie na swój sposób, dzisiaj masz okazję przeczytać o metodach, dzięki którym możesz przetrwać ten ciężki okres, oszczędzając przy tym część pozytywnych emocji i wiary w to, że wszystko się ułoży, aby powstać niczym feniks z popiołów i po jakimś czasie stwierdzić: “Dobrze się stało, że się rozstaliśmy”. Warto wspomnieć, że rozstanie niemal zawsze nie należy do przyjemnych wydarzeń. Szczególnie jeśli łączyło was coś więcej, niż tylko wspólne oglądanie serialu “W garniturach” i fakt, że uwielbialiście zajadać się groszkową zupą-kremem. Zerwania mogą być różne, dzisiaj piszę o utraconej “wielkiej miłości”, która poprzez błędy, zewnętrzne okoliczności i brak boskiej pomocy – umarła, zostawiając po sobie same zgliszcza, ból i marzenia senne będące echem równie martwej przeszłości. Ale dosyć tych mdło-poetyckich wywodów. Czas na konkrety. Pogódź się ze zmianami i całkowicie zerwij kontakt Zaczniemy z przysłowiowej grubej rury. Nie ważne, czy to Ty byłeś zmuszony zerwać, czy zostałeś porzucony – najlepsze co możesz zrobić w tym momencie, to całkowicie zerwać kontakt. Możliwe, że ktoś z miejsca pomyślał: “Ale jak to?! Nie ma innego wyjścia?! To dla mnie takie trudne Marcin!”. No niestety nie ma, bo nie istnieje żadne słuszniejsze rozwiązanie w tej sytuacji. Wierz mi. Jeżeli dochodzi do czegoś tak “drastycznego”, jak rozstanie, to w większości wypadków oznacza, że to nie była relacja, z której jedno z was albo oboje czerpaliście i dzieliliście się pozytywną, budującą energią. Nie byliście ze sobą szczęśliwi albo jakieś okoliczności sprawiły, że szczęśliwi razem już raczej być nie mogliście, więc po jaką cholerę mielibyście dalej tworzyć związek, którego idea zakłada obopólne korzyści? Jasne jest więc, że widocznie COŚ BYŁO NIE TAK do tego stopnia, że jedno z was postanowiło skreślić waszą wspólną przyszłość i szukać miłości gdzie indziej! Musisz to zrozumieć. I w pełni zaakceptować. Pogryźć i przełknąć ten fakt, jak przerośniętą, zmutowaną paprykę habanero z kolcami. Znów jesteś sam, znów musisz nauczyć się żyć szczęśliwie w samotności, znów rozpoczniesz sezon randkowy. Zachowaj godność i zrób to, co wydaje się (i jest) bardzo dojrzałe – pogódź się, że to koniec i żyj dalej. Pamiętaj, że nie ma sensu walczyć o coś, co zostało przekreślone przez osobę, która stanowiła połowę zjawiska określanego mianem “związku”. Więc powiedz wprost – “proszę Cię o to, abyś więcej się ze mną nie kontaktował/kontaktowała. Niedługo wpadnę odebrać moje rzeczy. Tymczasem muszę iść zalać herbatę wodą, która właśnie się zagotowała. Cześć.” To tyle i aż tyle. Ważne byś nie myślał/nie myślała o was w kategorii powrotu, bo to może być dla Ciebie iście wykańczające. Okoliczności życiowe są różne, los bywa nieprzewidywalny i jak to mówią “Nigdy nie mów nigdy”. Ale według mnie przynajmniej do roku nie ma sensu rozmyślać o tym, jak i czy w ogóle “warto się zejść”. Bo później okaże się, że kilka miesięcy po rozstaniu łapiesz się na tym, że nadal z beznadziejną nadzieją i smutkiem w oczach nucisz kawałki w stylu “Runaway” Maroon 5 (przetłumaczony fragment): “I załamuję się, kiedy widzę twoją twarz Wyglądasz inaczej, ale wydajesz się taka sama I nie rozumiem Nie potrafię pojąć Dreszczy, które twoje ciało wysyła Dlaczego to musiało się skończyć?” Nie możesz oczekiwać, że będziesz mógł utrzymywać kontakt z osobą, która była Ci tak szalenie bliska w przeszłości i być jej “przyjacielem”. To niezdrowe i… dziwne. Widzieć jak ktoś, kogo niegdyś kochałeś, spotyka się z innymi albo słuchać historii o tym, jak dobrze jej samej (choć najczęściej to nieprawda, zazwyczaj coś takiego usłyszysz). To małe samookaleczanie swojego ducha i tworzenie dodatkowego ciężaru. Chyba, że rozstaliście się na zasadzie prawdziwej, dojrzałej przyjaźni i taki stan rzeczy odpowiada Ci i drugiej stronie NAPRAWDĘ. W każdym innym wypadku zerwanie kontaktu, zaprzestanie przeglądania jej/jego profilu na facebooku i schowanie wszystkich rzeczy, które kojarzą Ci się z byłą/byłym do pudła na dnie szafy – to działania, dzięki którym znacznie szybciej i Ty i osoba, z którą się rozstałeś – staniecie na nogi. To dla was okazja, aby iść dalej i nie oglądać się nieustannie za siebie. Przy okazji znajdź plusy obecnej sytuacji. Na pewno jest na świecie COŚ, co zyskałeś poprzez zerwanie. Ciesz się z tych rzeczy i wykorzystaj je. Masz czas dla siebie, na plany, na które w związku nie było miejsca. Oprócz tego, dam sobie rękę uciąć, że przez doświadczenia nauczyłeś się, jakich błędów nie popełniać w kolejnej relacji. I jesteś świadom, że od teraz masz okazję poznać inne osoby, z którymi przeżyjesz nowe, wspaniałe chwile i emocje. Daj sobie czas na “żałobę” Bez bólu się nie obędzie – więc płacz, ile wlezie. Nie zgrywaj nieczułego bydlaka, bo siłą rzeczy nie zdołasz trzymać całego ogromu tęsknoty oraz żalu w sobie i wierzyć, że z czasem wszystkie negatywne emocje związane z rozstaniem Cię opuszczą. Nawet jeśli przez jakiś czas będzie Ci się to udawać, nadejdzie dzień, w którym zostaniesz powalony na kolana przez jedno drobne wspomnienie i będziesz ryczał, jak bóbr, który dopiero co utracił swoją misternie zbudowaną konstrukcję ochronno-lęgową, zwaną żeremiem. A z tego punktu jest znacznie ciężej, niż jesteś to sobie w stanie wyobrazić. Jesteśmy ludźmi, potrzebujemy współczucia. Również od siebie samych. Dlatego nawet jeśli jesteś prawdziwym mężczyzną z jajami po samą ziemię – załóż sobie, że jeśli jest Ci przykro w związku z rozstaniem, będziesz dawać ponieść się tym trudnym emocjom, uzewnętrzniając ten ból – krzycząc, waląc pięściami w ściany i zwijając się w pozycji embrionalnej na podłodze. I jest też wersja dla kobiet – krzyczenie i oglądanie “Dirty Dancing” do momentu, w którym będziesz znać każdy dialog tego filmu na pamięć i obrzydną Ci nawet lody z polewą toffi, a Twój kontener z chusteczkami higienicznymi ulegnie opróżnieniu. Wszystko oczywiście ma swoje granice. Ale dobrze jest coś takiego przeżyć, dobrze jest wydusić z siebie cały ten ciężar. Aha i jeszcze mała rada – najlepiej, żeby nikt nie widział Cię w takim stanie. Tak tylko piszę. Wiesz… między nami. Oprócz tego ważne jest, aby w pełni świadomie dać sobie trochę czasu. Przyda Ci się duża cierpliwość, aby całkowicie przetrawić wszystkie zmiany, przemyśleć swoje postępowanie i wspólną przeszłość oraz wyciągnąć z tego jakieś konkretne wnioski. Z reguły po trzech miesiącach ludzie zaczynają odzyskiwać wiarę w to, że gdzieś tam świeci słońce i nie jest aż tak źle, jak się wcześniej wydawało, że jest. Po pół roku powinno być już znacznie lepiej, co nie znaczy, że całkowicie uwalniasz się od wspomnień i myśli pt. “co by było gdyby”. Będziesz miał gorsze i lepsze dni – to naturalne. Jednak kilka miesięcy z zasady wystarczy, aby ogarnąć się na tyle, by czerpać z życia pozytywną energię. Całkowity proces “rekonwalescencji” może trwać rok, dwa lata, a może nawet dłużej. Niczego nie przyspieszaj, nie walcz z tym – każdy człowiek potrzebuje innej ilości czasu, a jak wiadomo, to właśnie on jest tym, który tak skutecznie leczy rany. Warto sobie uświadomić, że zerwanie to jedno z najcięższych sytuacji, które mamy okazję w życiu doświadczyć. Naukowcy badając wpływ rozwodów na człowieka, doszli do wniosku, że jest to wydarzenie, które wywołuje prawie tyle samo stresu, co śmierć bliskiej nam osoby. Bo jakby nie patrzeć – osoba, z którą się rozstajesz – w jakiś sposób dla Ciebie umiera. Nikt na świecie nie był Ci bliższy, tymczasem z nagła wasz kontakt się urywa, jak telemarketingowa rozmowa, która tylko wydawała się zmierzać do sfinalizowania transakcji. Wejdź na ścieżkę rozwoju Niektórzy nie potrafią znieść rzeczywistości po rozstaniu na trzeźwo. Więc piją, zatracają się w używkach i szybkim seksie. Ktoś powiedział kiedyś, że wystarczy, kolokwialnie rzecz ujmując, “przelecieć” dziesięć osób po rozstaniu, aby zapomnieć o byłym partnerze/partnerce. Cóż. Być może coś w tym jest. Osobiście po ostatnim zerwaniu zrobiłem sobie kilkudniową głodówkę oczyszczającą, podczas której piłem wyłącznie wodę niegazowaną. Na samym początku nie szukałem pomocy w imprezach, innych kobietach, niezdrowym jedzeniu i butelce whisky – ten etap zostawiłem sobie na później, ale później też zauważyłem, że nie tędy droga. I szybko zmieniłem kurs, zjeżdżając na autostradę rozwoju. Przed tym poziom mojego cierpienia zagłuszyłem innym cierpieniem (głodem, osłabieniem i niewyobrażalnym pragnieniem zjedzenia czegokolwiek), co mimo wszystko było bardzo korzystne dla mojego organizmu i stanu ducha w tym okresie. Mój mentalny mięsień świadomości miał więcej pracy, niż kiedykolwiek, co umocniło mnie przed wyruszeniem w wędrówkę do mojego celu z taką wiarą i determinacją, której nigdy wcześniej nie dane mi było znać. Zerwanie to świetna okazja, aby namacalnie poczuć niczym nieupiększoną rzeczywistość i się z nią zmierzyć. Aby obudzić w sobie motywację do zmian, do działania i poprawić jakość swojego życia. Dlatego tak ważne jest, aby wykorzystać cały ten ból na własną korzyść. Złapać dystans, iść przed siebie po lepsze jutro. Ludzie nieustannie szukają motywacji do zmian. Tymczasem ta, która daje “największego kopa” rodzi się z cierpienia. Można się zdziwić, o jak ogromnym skoku rozwojowym tutaj mowa. Moi znajomi, którym zerwanie otworzyło oczy, dokonywali rzeczy, o których nigdy by nawet nie śmiali marzyć, gdyby nadal tkwili w poprzednich relacjach. Widziałem już wystarczająco wiele przykładów, aby stwierdzić, że każdy może to osiągnąć. Ważne by robić to wszystko dla siebie, a nie po to, aby cokolwiek “udowadniać”, bo łatwo się przez coś takiego zatracić. Twój sukces powinien dotyczyć tylko Ciebie, nie zapominaj o tym. Po rozstaniu, jak na tacy widać wszystkie Twoje problemy, słabości i sprawy, które powinieneś/powinnaś poprawić. To etap, w którym masz okazję osiągnąć swoje cele i założenia w trybie przyspieszonym. Zacząć uprawiać sport, zadbać o swoją dietę, zmienić swój styl, poszerzyć krąg swoich znajomych, nauczyć się życia w pojedynkę, zająć się swoją pasją, realizować swoje plany zawodowe w duchu efektywności i w końcu – poznać kogoś, kto sprawi, że na nowo poczujesz “to coś”. Brzmi nieźle, co nie? Ja też tak myślę. Masz trudności z dochodzeniem do siebie po rozstaniu? Zacznij wszystko od nowa z darmową listą działań: Jeśli natomiast szukasz profesjonalnego wsparcia w tym zakresie i czujesz, że nie umiesz pogodzić się i przepracować rozstania, zapraszam do zapoznania się z rozwiązaniami, które proponuję w ramach konsultacji indywidualnych. Mój mąż w zeszły poniedziałek postanowił się wyprowadzić i od piątku już z nami (mamy dwójkę dzieci) nie mieszka. Całość naszego małżeństwa była dosyć burzliwa. Na początku mąż był bardzo zazdrosny o mnie - mówił mi jak mam się ubierać, co robić, z kim rozmawiać, a ja się temu wszystkiemu podporz Pomóżcie, to trwa już kilka miesięcy.... Spotykałam się z facetem pół roku temu, teraz widzę, że było cudownie, ale wtedy tego nie czułam..... Dopiero gdy odszedł to mi go brakuje do bólu, po prostu czasem mi pęka coś w środku. Męczę się już tak dlugo i nadal mam napady tęsknoty i żalu, już dawno powinno przejść.... Miałam w tym związku wiele rezerwy, ale gdy już się zakochałam, to on się odkochał... myślę, że ma nową... zostawiał mnie stopniowo, jeszcze dzwonił, pisał, czasem się spotkaliśmy, teraz już nic a nic.... Jak to przeżyć?? Jak poradzić sobie z emocjami i myślami po rozstaniu/porzuceniu? Mój były partner byliśmy razem 11 lat, odszedł z dnia na dzień, zostawił mnie i nasze dziecko (9 lat). Traktuje nas jak obce, oczernia przed obcymi ludźmi, kontakt przyjedzie raz na tydzień, dziecko jest niepełnosprawne intelektualnie. Każdy odczuwa ból po rozstaniu. Nie zawsze tak samo, bo związki i przyczyny rozstania są różne. Jeżeli jednak nie możesz uporać się ze swoim bólem, to warto zapoznać się z technikami proponowanymi przez psychologów. Oto 5 sprawdzonych metod radzenia sobie z szukasz więcej porad i informacji, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły z praktycznymi poradami. Zrozumieć etapy rozstania Kiedy nadchodzi ból po rozstaniu Czasami po rozstaniu z chłopakiem czy z dziewczyną zalewają nas emocje, z którymi nie potrafimy się uporać. Jak żyć po rozstaniu, które nastąpiło tak nagle? Przede wszystkim trzeba spojrzeć na nie z zewnątrz i spróbować zrozumieć. Rozstania są bardzo różne. Co innego oznacza zerwanie ze szkolną sympatią, co innego zerwanie z narzeczonym na kilka miesięcy przed ślubem. Dużo zależy też od rodzaju związku i przyczyn rozstania. Jednak w wielu przypadkach pojawiają się podobne fazy emocjonalne. Niezależnie od tego jaki był związek stanowiliśmy pewną całość. Szczególnie jeżeli mówimy o parze, która mieszkała dłuższy czas pod jednym dachem. Cały rytm życia takich osób był dostosowany do wzajemnych potrzeb i przyzwyczajeń. Partnerzy długotrwałych związków często też definiują siebie częściowo w odniesieniu do drugiej osoby. Nawet rozmawiając ze znajomymi mówimy – kupiliśmy, postanowiliśmy, pojechaliśmy. I oto nagle nie ma „my”. Rytm zostaje zaburzony. Fazy emocjonalne po rozstaniu Po pierwsze musimy popatrzeć na rozstanie jak na rodzaj stresu czy nawet traumy. Psychologia wymienia kilka faz ludzkiej reakcji na różne traumatyczne wydarzenia. Ich znajomość może pomóc nam nie tylko radzić sobie po rozstaniu z chłopakiem czy dziewczyną. Będziemy wiedzieli co robić w różnych sytuacjach np. po utracie bliskiej osoby, diagnozie ciężkiej choroby czy utracie pracy. Oto etapy rozstania: Pierwsza faza (rozpacz) Szok i odrętwienie psychiczne – partner lub partnerka nas rzuciła? A może to była nasza decyzja? Tak czy inaczej jesteśmy w szoku. Świat odwraca się do góry nogami i nie wiemy za bardzo co z tym zrobić. Wyparcie – może to jeszcze nie koniec? Jeżeli był to długotrwały i poważny związek, to trudno uwierzyć, że już nic nie będzie takie samo. Dlatego możemy sobie wmawiać, że druga osoba wróci. Gniew i ukrywanie uczuć Próba zmiany – pierwsza z faz rozstania jest nie do zniesienia, dlatego chcemy ją w końcu zmienić. Druga faza (zrozumienie) Wznoszenie i opadanie – jeszcze jakiś czas przerabiamy to co się stało. To jak powoli uspokajające się morskie fale po burzy. Zrozumienie – teraz możemy sobie wreszcie powiedzieć: ok, już wiem co się dzieje i dlaczego do tego doszło. Polecane witaminy - atrakcyjne ceny! Trzecia faza (akceptacja) Akceptacja – Wiemy już co się stało i dlaczego. Następnym etapem jest więc akceptacja. Przebaczenie – Jeżeli nie mogło być inaczej, dochodzimy do momentu, w którym jesteśmy w stanie przebaczyć sobie i tej drugiej osobie. Plan działania – Pełna akceptacja tego co zostawiliśmy za nami oznacza, że możemy wreszcie podjąć decyzje dotyczące naszej przyszłości. Czwarta faza (uzdrowienie) W ostatniej fazie przechodzimy do działania. Zaczynamy nowy związek lub zaczynamy korzystać z wolności. Nawet jeżeli jesteś daleko od tego ostatniego etapu to pamiętaj, że on kiedyś nastąpi. Niech ta myśl będzie twoim światełkiem w tunelu. Chcesz lepiej zrozumieć związek i rozstanie? Warto sięgnąć do książek psychologów takich jak np. Gary W. Lewandowski czy Dwight Webb. Zawsze warto też spotkać się z psychologiem w twojej miejscowości jeżeli masz taką możliwość. Wiedząc już coś niecoś o etapach rozstania przejdźmy do najważniejszej kwestii: jak poradzić sobie z rozstaniem? Jak poradzić sobie z rozstaniem – pięć metod Znajomość etapów rozstania pomaga, ale sama w sobie nie wystarczy. Przedstawiamy pięć metod, które pomogą ci uporać się z bólem po rozstaniu. Najlepiej łączyć kilka metod i dopasować je do faz emocjonalnych. Metoda 1.: Wypisz swoje emocje na papierze. Najlepiej zrób to w formie listu do byłego czy byłej. Kiedy rozstajemy się po kilku latach związku, to zbiera się w nas wiele negatywnych emocji. To przede wszystkim jest żal do partnera. Może już miałaś brać ślub z narzeczonym, a on okazał się tego nie wart? Może dziewczyna powiedziała ci niespodziewanie, że nie chce cię znać? Ktoś zostawia nas z negatywnymi emocjami i odchodzi. Pierwszy odruch jest taki, żeby zalać go tymi emocjami, żądać od niego wyjaśnienia. Zarzucanie kogoś emocjami nigdy nie jest dobre. Zamiast tego wypisz to wszystko na papierze. Dlaczego nie na komputerze? Po pierwsze jest zbyt blisko maila, a nie chcesz tego nikomu wysyłać. Po drugie masz kontakt fizyczny z papierem i długopisem. Może będziesz chciał/chciała go podrzeć, zgnieść, spalić. W ten sposób o wiele lepiej odprowadzisz emocje. Metoda 2.: Szukaj pociechy wśród przyjaciół i rodziny. Jeżeli masz kogoś kto chętnie posłucha twoich zwierzeń, zabierze cię na spacer albo wpadnie na wspólne oglądanie filmu, to skorzystaj. Bliskość kochających i rozumiejących osób jest teraz szczególnie ważna. Jak poradzić sobie po rozstaniu krok po kroku, czyli spoosby na poradzenie sobie z rozstaniem z ukochaną osobą Metoda 3.: Analiza związku z pomocą drugiej osoby. Dobrze, żeby to był terapeuta. Warto też pogadać na ten temat z przyjaciółmi, którzy znali was oboje. Wysłuchanie spojrzenia z zewnątrz pomoże przejść do etapu zrozumienia i akceptacji. Metoda 4.: Korzystanie z wolności. Emocji nie można spychać i udawać, że ich nie ma, ale nie powinniśmy też poświęcać całego czasu na ich analizę. W przeciwnym razie nas strawią i pozbawią energii. Jak żyć po rozstaniu? Dobrym sposobem, żeby uporać się z bólem po rozstaniu z narzeczonym czy z dziewczyną jest wykorzystanie wolnego czasu. Może do tej pory musiałaś /musiałeś się dostosować ze swoimi czynnościami do drugiej osoby? Teraz jest czas na zrobienie tego wszystkiego czego ta osoba nie akceptowała lub nie rozumiała. Idź na miasto, a może spędź noc pod namiotem, ustaw dioramę na stole w jadalni albo zacznij kurs gry na wiolonczeli. Metoda 5.: Pomagaj innym. Ból i żal po rozstaniu, zwłaszcza po wielu latach związku, sprawiają, że koncentrujemy się na sobie. A może to nie ty jesteś najbardziej nieszczęśliwą istotą na ziemi? Może mama potrzebuje pomocy w uprzątnięciu działki? Może pomożesz przyjacielowi w przeprowadzce? Możesz się też zaangażować w jakąś inicjatywę społeczną np. wolontariat w schronisku dla zwierząt, robienie zakupów samotnym emerytom lub ochrona zieleni w mieście. Robiąc coś dobrego dla innych nie tylko wypełniamy pustkę po stracie, ale podnosimy nasze poczucie wartości i... robimy coś dobrego. To zawsze wartość sama w sobie. Jeśli szukasz więcej porad, sprawdź także ten artykuł ze wskazówkami, jak napisać pozew rozwodowy. Czego nie robić, kiedy czujemy ból po rozstaniu? Po latach życia z chłopakiem lub z dziewczyną możemy czuć się uzależnieni. Przyzwyczajamy się do rutyny, do emocji, uczuć, wrażeń, których dostarczał nam związek. Niestety wiele osób nie wie jak poradzić sobie z rozstaniem i zaczyna szukać pociechy w nałogach. Najczęściej jest to popadanie w alkoholizm. Niektórzy też zaczynają palić papierosy lub palą dużo więcej niż wcześniej. Nie zawsze da się uniknąć „pocieszaczy” w postaci używek. Ważne jest to, żeby nie popaść w nałóg. Jeżeli nie wiesz jak żyć po rozstaniu i bardzo potrzebujesz czegoś co podniesie ci nastrój, to szukaj zróżnicowanych rozrywek. Raz przejedź się rowerem po lesie, innym razem pójdź z przyjaciółmi na kawę (może być na piwo, byle nie za dużo). Jeszcze kiedy indziej obejrzyj dobry film. Nie staraj się na siłę wejść w nowy związek. Nawet jeśli powodem rozstania był romans z kimś innym, to dajcie sobie trochę czasu. Rozejrzyj się po świecie, spróbuj najpierw określić co możesz i czego chcesz w życiu. Dopiero po przeanalizowaniu i uleczeniu po rozstaniu rozpoczynaj nową relację. Staraj się też nie izolować od społeczeństwa. Owszem, może potrzebujesz teraz trochę czasu dla siebie, ale potrzebujesz też innych, którzy pomogą ci spojrzeć na sytuację z innej perspektywy. Jak żyć po rozstaniu Jak teraz będzie wyglądało życie? Wiele osób w pierwszych fazach po rozstaniu nie może sobie wyobrazić własnej przyszłości. Jeżeli całe życie obracało się wokół związku lub było uzależnione od drugiej osoby, to zmiana może być szczególnie dotkliwa. Zwłaszcza, jeżeli rozstanie oznacza też wyprowadzkę do gorszego mieszkania, więcej obowiązków w domu itp. Najtrudniejsze jest pytanie jak poradzić sobie z rozstaniem w takiej sytuacji. To nie tylko utrata osoby, ale wywrócenie do góry nogami całego życia. Dlatego tak ważna jest rodzina i przyjaciele. Po rozstaniu staraj się zawsze korzystać z pomocy tych, którzy chcą jej udzielić. Czasami okazuje się, że możesz sobie pozwolić na lepszą pracę, możesz więcej czasu spędzać z bliskimi. Może odkryjesz w sobie zupełnie nowe talenty? Pomyśl o tym jak o okazji do urodzenia się na nowo. Czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny? Dla 95,6% czytelników artykuł okazał się być pomocny
Mam 22 lata. 3 lata byłam w toksycznym związku. Teraz mi się oczy otworzyły. Właściwie nie wiem, od czego zacząć, więc może zacznę od początku. To był chory związek, wszyscy mi to powtarzali. Na początku było ładnie, pięknie, potem wyszło, jaki jest, tylko nie wiem, czy taki jest, bo jest, czy po prostu był taki dla mnie, bo
Widok Kobieta Temat dostępny też na forum: (8 lat temu) 21 maja 2014 o 12:42 Otwieram nowy wątek. Jestem ciekawa, ile jesteście po rozwodzie, rozstaniu? Jak radzicie sobie z drugą statystycznie traumą w życiu? Macie na to jakieś lekarstwo? Z jakich powodów się rozstaliście i najważniejsze, jeśli macie dzieci, jakie są wasze relacje? Ja jestem w trakcie rozwodu i choć z Ex nie jestem 3 lata, od 7 miesięcy nie mieszkamy razem, jak się dowiedziałam, że ma inną, serce mi bardziej, że mówił, że z nikim się nie spotyka, a tu proszę - przedstawił mi ją, jakby bardziej chciał zdołować. Co ja mam zrobić? Przeczekać, myślicie, że będzie lepiej? Jak wytłumaczyć dziecku, które mówi, że musimy być razem? Nie mam czasami sił. 22 5 ~krokodyl (8 lat temu) 21 maja 2014 o 13:06 Jest mi bardzo przykro że tak się ci potoczyło.... Ja jestem po rozwodzie już 4 rok idzie, na początku było trudno bo wywraca ci się całe życie. Na uporanie się ze wszystkim potrzeba jest okres rozwodu który może potrwać kilka miesięcy nieraz kilka lat. Po tym okresie powoli już uświadamiasz sobie że nie chcesz być sama i szukasz partnera. Bardziej przyjaciela. Ale to trzeba przetrwać. 16 1 (8 lat temu) 21 maja 2014 o 13:20 ja od 2,5 roku mieszkam osobno, pół roku jestem po rozwodzie. Pierwszy rok był ciężki. Musiałam sobie wszystko od nowa poukładać, zarówno w sercu, w głowie, jak i fizycznie wszystko dźwignąć. Dopiero po roku dojrzałam do decyzji o rozwodzie. I tu moje życie diametralnie się zmieniło. Z dwóch powodów. Po pierwsze rozpoczął się mój koszmar (ale o tym publicznie nie będę pisała), pod drugie paradoksalnie odżyłam. Zmieniłam się bardzo, otworzyłam się na ludzi, na nowe znajomości (i nie mówię tu o nowym partnerze). Mam wielu nowych znajomych. Po kilku miesiącach udało mi się uzyskać rozwód. Wierz mi, że był to dla mnie szczęśliwy dzień. Hucznie później świętowałam :D Mam córkę. W momencie, gdy się rozstawaliśmy miała 6,5 roku. Oczywiście bardzo to przeżyła. Ale ja bardzo dużo z nią rozmawiałam, bardzo dużo czasu jej poświęcałam. Byłam u psychologa, sama, pytałam jak rozmawiać o tym z dzieckiem. Starałam się znaleźć plusy takiej sytuacji. I chociaż było to dla mnie osobiście bardzo trudne, dążyłam do tego, aby dużo czasu spędzała z ojcem. Udało się. Jej wychowawczyni mi powiedziała, ze nic po córce nie widać, żadnych zmian. Dziś jest bardzo szczęśliwa i myślę, że już by nie chciała, aby rodzice byli razem. Ma bardzo dobry kontakt z tatą i jest ok. Uwierz, że naprawdę potrzeba czasu. Myślę, ze gdybym miała rozwód zaraz po odejściu, to bardzo bym go przeżywała, może byłby dla mnie traumą. Gdybyś chciała pogadać, pisz na priv :-) Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością.... 19 5 ~ex (8 lat temu) 21 maja 2014 o 15:10 @mala od tego są profesjonalne poradnie. Dla Twego zdrowia emocjonalnego - sama musisz wiedziec co o tym myslec bo zaden "doradca " tutaj nie da Ci 100% przepisu no chyba, ze zyl z Toba i Twoim "ex" jak go okreslasz w trojkącie na miejscu z Wami i zna sytuację od podszewki. Wtedy ten ktos bylby najbardziej obiektywny z nas wszystkich. Pozdrawiam. 1 11 ~rozwiedziona 60 latka (8 lat temu) 22 maja 2014 o 08:03 Witam! Ja jestem po rozwodzie 5 mężem bylismy 31 lat,2 dorosłych dzieci !!.Pierwszy rok to był chodziłam przez 3 miesiace do ,leki(tez nasenne),wyprowadzka do nowej jestem jak nowo była najlepsza decyzja w ostatnim okresie mojego dorosłego boję się wychodzić sama z domu,po prostu zaczęłam samodzielnie wytrwałości i że rozwód to jak żałoba trwa rok lub dwa potem będzie coraz lepiej. 26 5 ~Mario (8 lat temu) 22 maja 2014 o 11:20 do MAJKI:Twoja postawa to rzadki przypadek rozsądnej kobiety i matki. I dlatego pełen szacunek dla CIEBIE bo jestem w stanie sobie wyobrazić ile to wszystko CIEBIE kosztowało. Pozdrawiam 9 4 (8 lat temu) 22 maja 2014 o 12:27 @Mario -dziękuję bardzo. Ale z tym rozsądkiem różnie bywa, niestety. Staram się, aby dziecko w jak najmniejszym stopniu odczuło całą tą sytuację. Przygotowywałam się już przed wyprowadzką (po podjęciu decyzji musieliśmy jeszcze 2 miesiące mieszkać razem). Córce powiedziałam 2 dni przed wyprowadzką. Po co miała się stresować. Przez dwa miesiące czytałam wszystko co popadnie na ten temat, jak rozmawiać o tym z dzieckiem. Byłam u dziecięcego psychologa sama, aby się dowiedzieć, jak rozmawiać z dzieckiem. Pani psycholog na koniec naszej rozmowy mi powiedziała, że myśli, iż wizyta z dzieckiem nie będzie konieczna, bo doskonale dam sobie radę w tej trudnej sytuacji. Rozmawiałam z jej wychowawczynią w szkole, prosiłam, żeby zwracała uwagę na zachowanie córki (oczywiście powiedziałam dlaczego). Ale całe szczęście nic się nie działo. Jak napisałam wcześniej, mimo, iż serce bolało, zagryzałam zęby i dążyłam do, jak najczęstszych kontaktów córki z ojcem. Do dnia dzisiejszego pilnuję, aby mała pamiętała o tacie z okazji jego urodzin, imienin, dnia ojca, czy świąt. Moje relacje z ex są bardzo, bardzo trudne niestety. Nie jestem idealna i mimo moich starań zdarzyło mi się niepochlebnie wyrazić o nim przy córce. Potem było mi głupio i starałam się wytłumaczyć młodej, że nie powinnam i moje relacje z jej tatą nie mogą mieć wpływy na ich relacje. Niestety wielu rodziców miesza w swoje konflikty dzieci. Traktują je jako kartę przetargową. Masakra. Ja sobie pomyślałam: ja stara baba to rozstanie tak przeżywam, to co ma powiedzieć ta mała istotka, które przez całe swoje dotychczasowe życie mieszkała z mamą i tatą. I nagle jej cały świat się zmienia. Dlatego mimo, iż od tego czasu minęło 2,5 roku cały czas staram się jej to wynagradzać i cały czas z nią o tym rozmawiam. A kosztowało, i nadal kosztuje, mnie to bardzo, bardzo dużo, ale moje dziecko jest tego warte :D Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością.... 11 0 ~abcde (8 lat temu) 22 maja 2014 o 12:53 szkoda ze taka jak ty to rzadki przypadek, bo tak jak we wszystkim, kazdy kij ma dwa konce i czesto sie zdarza ze to kobieta w zwiazku jest ta 'zla'... tylko ze u nas jest takie prawo, ze zwykle dziecko zostaje przy matce a matki zgrabnie to wykorzystuja.. stad taki maz ktory chcialby normalnie zyc, 'siedzi' w toksycznym zwiazku.... bo kocha swoje dziecko 6 3 ~Przystojniakk30 (3 lata temu) 12 lutego 2019 o 21:23 Witam. Od mojego rozwodu mija trzy miesiace, a od rozstania ponad rok. Fakt pierwszy rok jest ciezki, ból rozmyslanie, lzy, złość i tak cidziennie. Kiedy wydaje sie nam, ze wracamy do codziennosci, ukladany sobie zycie. Wieczorami nastaje wielka pustka, samotność i kolejne rozterki i mysli... i to chyba w tym wszystkim jest najgorsze, samotność i zlamane serce... 16 0 ~pozytywnie_nastawiony (8 lat temu) 22 maja 2014 o 07:21 Maleńka, Najlepszym i sprawdzonym sposobem jest znaleźć nową miłość, nie ma co się dołować... wiem, że to jest ciężki okres dla Ciebie, ale myśl pozytywnie... mów sobie, że nie jesteś lewa i prowadzisz sobie w tym życiu... też przechodzę teraz małe rozstanie, może nie byłem aż tak długo co Ty ale było intensywnie... 3 15 (8 lat temu) 22 maja 2014 o 13:12 @pozytywnie nastawiony - znalezienie nowej miłości chyba nie stanowi rozwiązanie problemu. Wydaje mi się, ze najpierw trzeba dojść do ładu z samym sobą, a dopiero potem myśleć o nowej miłości. Według mnie powinno się zaczynać nowe relacje, związki, dopiero wtedy, kiedy stare są zamknięte. I to nie tylko na papierze, ale przede wszystkim w naszej głowie i naszym sercu. Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością.... 25 1 ~Gal anonim (5 lat temu) 24 kwietnia 2017 o 09:10 Ja przechodziłem już takie rozstanie .... koszmar ona znalazła nową miłość jeszcze przed odejściem .... po krótkim okresie się rozeszli , ona dziecko ze mną No i w ciąży z nim .... ja postanowiłem być sam bo ,, szmatą dziury nie zapchasz " !!! 14 3 ~9875433 (8 lat temu) 22 maja 2014 o 07:38 to ja może powiem coś z innej strony, bo mam 24 lata, a moi rodzice rozwiedli się jakieś 4 lata temu. na początku mamie było bardzo ciężko, ale po pewnym czasie zmieniła do siebie nastawienie. poszła na studia, jeździ na różne wycieczki po Polsce, często wychodzi ze znajomymi do kina, teatru - wcześniej tego nie było. po prostu w końcu zajęła się sobą, zaczęła robić to co lubi, a na co nie pozwalał jej czas, obowiązki. bardzo się cieszę, że udało jej się wyjść z podniesioną głową z tego małżeństwa, że znalazła nowe możliwości, że znalazła czas na swoje zainteresowania. ze swojej strony po rozstaniu polecam więc odnalezienie w swoim życiu czegoś nowego, co wypełni pustkę, czy to będzie jakieś hobby, dalsze kształcenie się, a może pomaganie innym w jakimś wolontariacie. grunt to iść przed siebie i myśleć o sobie :) 29 2 ~kkskskskssk (8 lat temu) 22 maja 2014 o 07:44 CZAS LECZY RANY mimo ze jestem facetem potrzebowalem 5 lat aby miec rozwod i zamknac temat podzialu majatku, wiecej do procederu malzenstwa nie bede sie pchal juz napewno !!!! Za bledy rodzicow cierpia zawsze dzieci - niestety !!! Schemat byl ten sam jak wszedzie - ne bedzie kasy nie bedzie dziecka. Ale Dziecko juz jest dorosle wiec samo decyduje z kim chce sie widziec a z kim nie, TO tyle :) Powodzenia na nowych drogach zycia - Ja ja odnalazłem i jestem szczesliwy 22 4 ~M..... (8 lat temu) 22 maja 2014 o 08:03 Ja też jestem od 2 miesięcy sama. Małżeństwem byliśmy 13 lat, razem 19. Ale ja zdecydowałam się odrazu na rozwód. Serce mi pękło gdy się dowiedziałam, że jest w jego życiu inna. 17 6 ~drugi rozdział (8 lat temu) 22 maja 2014 o 08:32 Mam zupełnie inne doświadczenia niż większość tu piszących, co było powodem rozstania na pewno nie zdrada przynajmniej ja o tym nic nie wiedziałam, chyba raczej dziecko utwierdziło mnie w tym, że nie chcę go wychowywać w nie fajnej atmosferze (kłótnie, nie porozumienia itd) więc się spakowałam i do widzenia. Rozwód trwał rok, relacje były i nadal są ciężkie, ale od kilku lat jestem w normalnym związku. Jak dostałam papier to od dobrego pół roku byłam już z kimś innym. Moje założenie jest takie, iż szkoda życia na tracenie go, miłość to piękne uczucie i nie należy się go bać, trzeba tylko wyciągnąć wnioski z tego co było i iść do przodu. Po sobie widzę jak bardzo różni się mój poprzedni związek od tego co jest teraz. Rozwód to naprawdę nie koniec świata, to nowy rozdział życia, który może być dużo lepszym rozdziałem niż ten poprzedni. Rozwód to odważny krok, jeśli się go zrobi to trzeba iść do przodu, nie robić z siebie ofiary! Jestem bogatsza w doświadczenia od tych co są szczęśliwszymi małżeństwami niż moje poprzednie małżeństwo i jestem z tego dumna. Szczerze mówiąc moi znajomi którzy się rozwiedli są teraz w dużo zdrowszych związkach niż Ci którzy sa w pierwszym małżeństwie. Ja także w końcu mam to o czym całe życie marzyłam, kochającego, rozumiejącego, szczęśliwego DRUGIEGO MĘŻA :) 27 12 ~kondzio (2 lata temu) 11 stycznia 2020 o 19:00 ja jestem nie po rozwodzie ale po zakończeniu związku niecałe 5 dni związek 18 lat ja mam 37 i 2 dzieci masakra nie mogę spac jeść cały czas myślenie próba samobojcza 2 dni temu moja stwierdziła że mnie już nie kocha a czemu nie mam pojęcia chciała zostać ze względu na dzieci dałem sobie spokój z tym związkiem nie wiem czy sobie poradzę 3 lub 4 godziny dziennie płacze no normalnie cios w serce 10 3 ~Wojtas (2 lata temu) 17 stycznia 2020 o 08:15 Dasz rade mam to samo 8 lat razem ale 3 miesiące po ślubie a ona mi mówi ze mnie nie kocha mam dwoje dzieci sa calym moim światem i na nich sie skupie bo jakie jest wyjście kobieta nigdy nie bedzie twoja ale dzieci tak znajdz pozytywy dzieci nikt ci nie zabierze powodzenia 9 0 ~anonim (2 lata temu) 18 marca 2020 o 19:18 I jak tam u ciebie bo u mnie trochę lepiej no 2 próba samobójczą mnie utwierdziła że widocznie tak musi być tylko wieczory masakra no i biorę dzieci to też to przechodzę z była mam kontakt taki normalny bez klutni i wogole ale ciężko tak się patrzy jak osobę która kochasz jest dla ciebie tylko przyjacielska nic więcej no ale co zrobię 3 0 ~anonim (1 rok temu) 18 kwietnia 2021 o 05:28 Stary napisz na priv jak sobie z tym poradziłeś bo jestem w takiej samej sytuacji i nie daje rady. 4 0 ~anonim (7 miesięcy temu) 27 grudnia 2021 o 09:56 Po rozstaniu załamanie nerwowe 4 kg schudłam w 4 dni bez snu adrenalina chyba wzrosła mi stukrotnie pomoc tylko psychiatra tabletki i żyjesz dalej naprawdę nie trzeba się bać pomaga 0 0 ~anonim (4 miesiące temu) 1 marca 2022 o 23:39 Do czasu hahaha 0 0 ~M-a (8 lat temu) 22 maja 2014 o 08:40 Jestem po rozwodzie,na który bardzo długo nie mogłam sie zdecydować ( alkoholizm traktowałam jak chorobę) miałam nowego partenra, z którym były ciagłe utarczki o jego córke i moja (dorosłe). Teraz uciekam drugi raz i z perspektywy czasu myslę, ze lepeij byłoby mi zostac w starym alkoholicznym związku, ale przynajmniej nikt nie wyganiałby moich dzieci, ciagle ich obrażał, albo miał pretensje ze przyjada czy cos dam do jedzenia, nie wspomne juz o świętach, ktore mi zepsuł bo przyjechały moje dzieci i wnuki. Zresztą...mysle sobie , że dla kogoś kto nie ceni rodziny, potrafi życ chwilą, zabawą to byłby fajny związek. Ale ja nie mogę sie bawić jak cos potrzeba moim dzieciom, gdy trzeba im doradzic, a święta tez chcą spedzac ze mną w kręgu rodziny a on chce układu ja i on. Dlatego czesto załuje rozwodu, choć całe zycie było mi bardzo ciężko i niestety mineły 4 lata ale ja sie nie podniosłam a raczej upadam coraz niżej.(( 6 5 ~Iwona (9 miesięcy temu) 10 października 2021 o 09:37 To oki tesz tak zrobiłam 0 0 ~pani samochodzik (8 lat temu) 22 maja 2014 o 09:40 jestem prawie 2 lata po rozstaniu. Nie mam na mysli rozwodu. Byliśmy z moim ex 6 lat razem. To był związek na odległość, bardzo burzliwy, było w nim dużo złości, o którą i ja i on obwinialismy mnie. Wmawiałam sobie że go kocham, bo po prawdzie był to mój pierwszy facet i wierzyłam, chciałam wierzyć, że dobrze wybrałam. W międzyczasie podejrzewałam go o zdradę, ale "chciałamwierzyć" że jest dobrze. Nie moglismy ze sobą wytrzymac więc w końcu podjęłam decyzję o rozstaniu ale zeszlismy się. Po kilku miesiącach wyjechaliśmy razem za granice, żeby ze sobą zamieszkac i mieć srodki do życia. Wtedy zaczął się mój koszmar. Nie będe tego opisywała ze szczegółami, ale mój ex dręczył mnie psychicznie, zdarzyło mu sie użyć siły, nie dawałam sobie rady. W końcu postanowiłam że wyprowadzi się (miał tam zaplecze - rodzinę) niestety i wtedy nie dawał mi spokoju, nachodził mnie, szantażował, nawet ochrzanił moją mame, gdy ta przyjechała mnie odwiedzić. W końcu udało mi się stamtąd wyjechać. Wróciłam do Polski, ale miałam straszne problemy, żeby uniezależnić się od niego - przestac myśleć, obwiniac się o to, że tak a nie inaczej wyszło. Ale im dłużej siedziałam w przyjaznym dla mnie środowisku, tym bardziej dostrzegałam jakim chorym był/jest człowiekiem. Po jakims czasie poznałam fajnego faceta i dopiero przy nim odzyłam. Niczego w obecnym zyciu bym nie zmieniła, ale przesladuje mnie przeszłość. Przesladuje mnie mój były, pisze smsy o tym jak bardzo mnie kocha i że rozpad związku to moja wina a gdy go ignoruje wówczas zaraz dopisuje, jaka to jestem zła, okropna, bezrozumna i jak go zraniłam i nic nie rozumiem. Spectrum sprawy jest szersze, nie da się tego na forum opisać, jednak wiem, że moją winą było to, że wogóle weszłam w ten związek. Doszło do mnie, że moja ówczesna miłość (czyli ex) zdradzał mnie od poczatku, nigdy nie był mi wierny, zawsze tez porównywał mnie do innych dziewczyn, twierdząc że nie jestem atrakcyjna a ja jak głupia wpatrzona w niego niestety mu wierzyłam. To zrozumie tylko osoba która tak jak ja była w takim związku. Wiem, że może się to wydawac głupie, ja tez w taki sposób myślałam o kobietach, które w coś takiego się ładują a potem płaczą. Myślę o nim, myślę o rzeczach które mi zrobił, o tym jak mnie upokarzał, o tym, że czasem wymuszał na mnie pewne zachowania. O tym, że dałam sobie to wszystko wmówić. Chciałabym zapomnieć ale nie umiem, to zawsze czeka, żeby do mnie wrócić w najmniej oczekiwanej chwili. Dobrze, że życie mi się układa teraz, ale ta przeszłość jest zbyt bolesna, żeby tak latwo o niej zapomnieć. Mój problem polega chyba na tym, że nie umiem sobie wybaczyć tego błędu, tego, że tak długo pozwoliłam soba poniewierać, że nie widziałam co się dzieje, albo bałam się zobaczyć.... Najsmieszniejsze, ze on wyglądał bardzo wiarygodnie, był przystojny, wysportowany, wygadany, zawsze uśmiechnięty. Ale to pozory. Ludzie nie chcieli mi wierzyć gdy opowiadałam co sie działo za granicą, dlaczego od niego odeszłam..... Jak sobie w końcu raz a zawsze z tym poradzić???? 9 4 ~Maciek (8 lat temu) 22 maja 2014 o 09:52 Czas. Tylko czas tu pomoże i oczywiście zerowy kontakt z byłym. Powodzenia :) 13 1 ~pani samochodzik (8 lat temu) 22 maja 2014 o 09:53 w edycji się już nie zmieściłam - chciałam dopisac, że postawił mnie przed swoja rodzina w takim świetle jakbym była wariatką, a ja po prostu tak nerwowo na niego reagowałam, wiedziałam do czego jest zdolny, bałam się go. W pracy rozpowiadał jaka jestem beznadziejna. Przez cały czas naszego związku nie tylko nie był zadowolony z tego jak wyglądam (choć wiem, że wyglądam na prawde dobrze ale brak mi pewności siebie) ale i z mojej pracy, że zła, że powinnam mu załatwić coś fajnego skoro w takim dużym mieście mieszkam to on nie musiałby po innych krajach jeździć, gdy znalazłam na prawde dobrze płatna prace też było źle, bo wtedy na pewno bede zadzierac nosa i go zostawie, co najlepsze przez całe 6 lat zwiazku on nie znalazł nigdzie stałego zatrudnienia ani w Polsce ani za granica, zawsze ktoś był winny jego zwolnieniu..... Dlaczego nie moge sobie poradzić? Bo nie moge wybaczyć sobie że mu wierzyłam. Że on to tak skrupulatnie wykorzystał. Że przez cały czas obwiniał mnie o swoja złość na mnie, o moja złość nawet o flirty z innymi kobietami. Nie mogę dać sobie rady z tym że nie widziałam tego wszystkiego, z tym, że nikt nie trzymał mojej strony, dopiero gdy zaczeło dochodzić do dramatów moi rodzice przejrzeli na oczy i pomogli mi. Ja go nienawidze, wiem, że to nie była żadna miłość, chciałam być kochana, chciałam wierzyć że własnie on mnie kocha. Ale wiem że w sercu nawet wtedy gdy pozornie było dobrze nie kochałam go. Ale bałam się być sama, bałam się, że być może zniszcze coś fajnego?? teraz, w obecnym związku widze jak sprawy powinny wyglądac. Dopiero teraz mając 30 lat. 4 2 ~gumiś (8 lat temu) 22 maja 2014 o 10:03 pani samochodzik! Z czasem poradzisz sobie, ale tylko pozornie. Ukryjesz to bardzo głęboko w sobie, ale nigdy nie zapomnisz. Wierz mi, będą dni, kiedy wszystko będzie ok. Będziesz szczęśliwa, nie będziesz myśleć o przeszłości... Ale będą też dni i chwile, kiedy wystarczy mały impuls, gest, słowo- cokolwiek i "koszmar" wróci. Prawda jest taka, że to są konsekwencje naszych decyzji i musimy nauczyć się z tym żyć (ja uczę się od 2 lat i bywa ciężko). Życzę Ci szczęścia i powodzenia w "nowym życiu". Ciesz się każdą nową chwilą, nowym pięknym przeżyciem i żyj w myśl zasady CARPE DIEM. 5 1 ~pani samochodzik (8 lat temu) 22 maja 2014 o 10:35 no i właśnie takie impulsy, pozornie nic nie znaczące nakręcają jakąś spiralkę, która wyciąga te rzeczy z mojej pamięci. Przez jakiś czas po rozstaniu a własciwie po moim powrocie do kraju chodziłam do psychologa, ale niewiele mi to pomogło, może dlatego, że nie zdawałam sobie sprawy z tego CO jest problemem? Może spróbuję jeszcze raz. Pozdrawiam 2 0 ~Ministrant (8 lat temu) 22 maja 2014 o 11:30 Bidulka, jakie wy wszystkie jesteście skrzywdzone. 7 17 ~Xxx (3 lata temu) 2 lutego 2019 o 00:04 Na dzien dzisiejszy jestem w identycznej sytuacji o takim samym stazu zwiazku,jednak roznica jest taka ze prze, 6lat jestesmy razem , od samego poczatku mieszkamy razem . I mam problem nie potrafie odejsc , duzo wywnioskowalam rozumiem wszystko uczucia wypalily sie ,bo jak mozna darzyc uczuciami takie bydlo ? Bo to nie czlowiek ...bo to nie ludzkie zachowanie tak strasznie ponizac druga osobe jednak jestem na tyle glupia ze nie mam odwagi odejsc!boze to straszne to tak boli.. 5 1 ~Pani samochodzik (3 lata temu) 13 lutego 2019 o 19:07 Musisz znaleźć w sobie siłę. Jeśli Ci jej brak-poproś kogoś, żeby Ci pomógł, nie wiem, rodzica, przyjaciółkę, kogos komu ufasz. Ja tak zrobiłam. Wiedziałam, że nie wprowadzę się od niego, że w ostatnim, kulminacyjnym momencie złamie się i zostanę, mimo poniżen, złego traktowania, rekoczynow. Pomogła mi znajoma. 3 dni się do niej nie odzywałem, tak wściekła byłam na nią w pierwszej fazie po wyprowadzcce. Ale siła mnie stamtąd wyrwala. Dałam sobie radę. Ale zajęło to kilka lat. Moja droga, lepiej nie będzie, zostając z nim do reszty stracisz godność, on Cię zabija... niszczy, on się dobrze bawi a ty stajesz się coraz mniejsza. Uciekaj. Gdy to zrobisz nie daj się nabrać na bajeczki o poprawie i przeprosiny. Tacy ludzie się nie zmieniają. Przede wszystkim - co Cię powstrzymuje przed odejściem? To bardzo trudne, ale musisz wiedzieć dlaczego mimo tego że cierpisz, decydujesz się w tym trwać? 1 1 ~Jt (2 lata temu) 28 grudnia 2019 o 17:48 Tez nie mam odwagi odejsc. 0 0 ~Karo (1 rok temu) 14 listopada 2020 o 21:08 Musisz odejsc i nie ufac a zaufac swoje intuicji 0 0 ~Jagoda (1 rok temu) 22 października 2020 o 22:02 Jestem w trzecim związku z czego ostatni to odejść bo człowiek z "dwiema twarzami"na początku wręcz ideal a gdy zamieszkaliśmy razem pokazał swoje drugie oblicze .znęcanie psychiczne manipulacja i mi nie wierzył gdy odważyłam się wreszcie powiedzieć co się dzieje w toczy się mi pogodzić się ze trafiłam na takiego mam jakąś siłę przyciągania ludzi którzy sami mają problem ze sobą? Na razie myślę dlaczego ten człowiek mówił że bardzo mnie kochał a później tylko znęcanie się obwinianie i wpędzanie w poczucie winy. 2 0 ~Karo (1 rok temu) 14 listopada 2020 o 21:11 Jestem w podobnej sytuacji To jakas masakra 1 0 ~anonim (1 rok temu) 4 lutego 2021 o 05:58 Dlaczego Tak piszesz . Wyjechałaś mówiłaś że zdradziłaś z Niemcem, dzialalas za plecami oszukiwalas. Miałaś męża byłaś w trakcie rozwodu, a jednak byłaś z Mirkiem a potem. Ja . A teraz masz innego bo się znudziłem Tobie. 0 0 ~MałaGosia (1 rok temu) 24 czerwca 2021 o 10:03 Cześć, 1rok temu kazałam mężowi wyprowadzić się , dowiedziałam się o kolejnej kochance, która była bardziej bezczelna od poprzednich bo przychodziła do mojego domu, gdy ja wychodziłam do pracy. Moje małżeństwo trwało 24 lata, z przerwami na wyskoki męża i jego powroty do mamusi. Od 7 lat nie pracował bo go utrzymywałam, żyliśmy w luksusie. Rozwód był szybki, nie utrzymuje z nim żadnego kontaktu i nie zamierzam. Przerabiam tą porażkę od roku i dowiedziałam się , że były to socjopata z cechami ukrytego narcyza. Jetem zdruzgotana ,że tak długo dałam się oszukiwać i wybaczać ale w uczuciach nie ma racjonalizmu. Gdy o tym powiedziałam swoim przyjaciółką i rodzinie nikt mi nie wierzył jak było naprawdę, bo on taki elokwentny, spokojny i przystojny, a ja to co..... Błyszczał przy mnie i za moje pieniądze. Teraz rozpisuje się na portalach jaki jest szczęśliwy i, że ma nową panią, już żonę ( 3 miesiące od rozwodu), da się ...... Nadal czasami jest mi przykro,że tak długo dałam się zwodzić i ufałam , myślałam , że doceni rodzinę, małżeństwo i troskę o niego, ale takie osoby to nieludzie. Gdy się wyprowadzał , a ona czkała na niego pod moim domem, chciał jeszcze pożyczyć samochód ode mnie samochód na wakacje..... Dzwonił do niej z ukrytego numeru, najczęściej będąc w kiblu lub w samochodzie. Jestem sama, spokojna, smutna czasami, coraz silniejsza. Teraz sądzę,że uratowałam swoje życie, dosłownie. Moja droga dasz radę, bądź cierpliwa i dobra dla siebie, rozpieszczaj się....życzę ci miłości prawdziwej....nie jesteś sama 4 0 ~anonim (1 rok temu) 25 czerwca 2021 o 07:44 Nie chce się wierzyć, że to opowieść z życia wzięta. Byłem przekonany, że taka skrajna obłuda i skrajna naiwność w jednym związku możliwe są tylko w powieściach. 0 0 ~asd (8 lat temu) 22 maja 2014 o 09:53 malzenstwo to nie zabawa na 5 lat 5 1 konto usunięte (8 lat temu) 22 maja 2014 o 09:57 ja jestem rozwódką od pół godziny.......uff ale ulga.......jak ochłonę to napiszę więcej 15 4 ~ (8 lat temu) 22 maja 2014 o 10:38 same niewinne sie udzielaja a statystyki mowia ze 10-30% dzieci jest wychowywanych nie przez swojego ojca ktory mysli ze to jego kobiety sa "normalne" do momentu zaplodnienia potem natura wlacza gderanie i zrzedzenie zawsze sie znajdzie facet bogatszy, przystojniejszy z wiekszym wackiem ale baby tego nie rozumieja a najgorzej jak maja nieprzecieta pepowine, ale to wina matki bo to ona powinna odciac pepowina coreczki to najczestsza przyczyna rozpadow zwiazkow najlepiej gdyby facet wyrzekl sie swojej rodziny i zamieszkal z mamusia swojej wybranki... 19 14 ~Tunia (8 lat temu) 22 maja 2014 o 13:13 Nic nie jest bez przyczyny, jeśli wszystkie kobiety w twoim otoczeniu tak się zmieniały po urodzeniu dziecka, to coś musi być nie tak z twoim otoczeniem i z tobą ;) 6 8 ~Mikronezja (8 lat temu) 22 maja 2014 o 16:52 @ Coś Ci się chyba pomyliło - nieodcięta pępowina dotyczy facetów - zawsze pędzących do swojej mamusi i od jej zdania uzależnionych... 21 10 ~meduza (8 lat temu) 22 maja 2014 o 09:56 Polecam książke psychoterapeutki Katarzyny Miller "Kup kochance męża kwiaty". Niech Cię tytuł nie zniechęci. Można tez na youtube znależć z nią wywiad dla programu autograf. Życzę Ci wytrwałości, siły i życzliwych kobiet w okół. Siła sióstr:D 3 4 ~aleksandra (5 lat temu) 29 kwietnia 2017 o 22:04 książkę muszę kupić - ja nowej pani ex, która pochwaliła się jacy są szczęśliwi w swoim związku podziękowałam, że zaopiekowała się nim i nawet nie wie jaka jestem jej wdzięczna, że go przygarnęła i jak wielką przysługę mi zrobiła. 3 3 ~M (1 rok temu) 27 grudnia 2020 o 10:04 Tak bdb książka polecam..mi pomogła zrozumieć że nie warto być z kimś kto zdradza i wraca i znowu zdradza.. że warto myśleć o sobie itp choć świat się wali 3 1 ~40 lat z tą samą żoną, choć czasam trudno;) (8 lat temu) 22 maja 2014 o 10:26 Przede wszystkim przypomnij sobie jak zaczynaliście. Czy od razu poszliście do łóżka żeby się sprawdzić? Czy może żyliście w czystości przedmałżeńskiej żeby właśnie tak sprawdzić Waszą miłość? A dalsze Wasze życie jest tego konsekwencją - szkoda Was i DZIECKA! 30% małżeństw rozpada się - to jest tragedia! 6 7 ~wTF (8 lat temu) 22 maja 2014 o 10:36 Prawie półtora roku. Nie radze sobie. 4 0 ~Mała (8 lat temu) 22 maja 2014 o 10:54 czytam Wasze wpisy i Wasze historie, za które dziekuję. Grono ludzi po związku czuje się oszukanych - ja rownież, w końcu dawal nadzieję do ostatniej chwili, tak, jakby pastwił się. Teraz jest z inną, ona sypia w moim łóżku, myje się w mojej łazience, gotuje w mojej wymarzonej kuchni - i powiem Wam, jakoś nic nie czuję. Zastosowałam technikę "wyparcia", zapisałam sobie wczoraj (przy 6 whiskey) jego wyczyny, co zrobił, jak poniżał. Tacy ludzie nie zmieniają się, po prostu pięknie udają kogoś kim nie są i tak jego związki trwały 3-5 lat, mój z nim również. Więc kolejna, jak kwiatuszek u kożuszka. Trudno. Napisałam pozew, szkoda mi dziecka. Ktoś z Was napisał, że "nowa miłość", tak chętnie i powiem Wam, że jestem gotowa, akceptuję siebie, wierzę, że nikt nie wyśmieje się ze mnie, nie zawstydzi wśród znajomych, nie upokorzy. Tylko powazniejszy problem jest taki, że nie wiem, gdzie spotkać jakiegoś mężczyznę, tak, by móc z nim porozmawiać, ale nie o przeszłości, tylko o sobie, pośmiać się itp. Wychodzę do sklepu, grono się uśmiecha, jadę samochodem, również. Ale tak, bym po prostu podeszła, albo ten ktoś i powiedziała, cześć, idziemy porozmawiać przy dobrej kawie? To nie. Mężczyźni, gdzie wy jesteście? Bylibyście genialnym antidotum na całe zło. 12 2 ~Piotr (8 lat temu) 22 maja 2014 o 13:47 No cóż, świat dzięki internetowi niby skurczył się do wielkości piłki, a jednocześnie rozszerzył do rozmiarów galaktyki. Do tego ludzie pracujący od rana do wieczora, potem jazda w korkach i dzień się kończy, na przyjemności czasu brak. W mojej pracy bardzo dużo jest tzw. singli w różnym wieku, jeszcze bez żadnych doświadczeń małżeńsko-rodzicielskich. Szkoda życia, trzeba znaleźć czas na własne hobby, a wtedy na pewno pozna się kogoś fajnego. Co do zmieniania się, to jest takie powiedzenie (trochę na wesoło teraz): "Kobieta myśli, że facet po ślubie się zmieni, natomiast facet myśli, że kobieta po ślubie się nie zmieni" :) 5 0 ~5 lat po rozwodzie (8 lat temu) 22 maja 2014 o 10:56 ale emocjonalnie piszecie około roku trwało uświadomienie sobie, że kobieta która zdradza nie kocha. mimo, że tak twierdziła. i doszło do rozwodu. następnie były pocieszycielki pierwsze lepsze na krócej czy dłużej, dopóki nie zrozumiałem jakim jestem fajnym facetem i czego oczekuję od życia. i mając 34 lata, będąc ojcem z doskoku 5cio latka (mieszka z mamą, do mnie na co 2gi weekend), nie narzekam ani na życie, poznałem cudowną partnerkę (panna, bez dzieci, akceptuje Młodego), ani tym bardziej nie jestem zły na byłą żonę, zwłaszcza, że ona leci schematem dalej i obecnie po 7-8 partnerze w ciągu 4lat po rozwodzie, znowu jest sama. mogę śmiać się jej w twarz do rozpuku. tylko, że ja taki nie jestem. głupio przyznać, bo widziały gały co brały, ale po ślubie nie zdarzyło mi się nic cudowniejszego niż rozwód. a do ślubu było malinowo. coś w tym jest... reasumując, rozwód, zdrada to nie nowotwór złośliwy. można wyleczyć, ale trzeba się odciąć od przeszłości, poznać własne JA, zrozumieć ile jest się wartym. 15 6 ~Marceli (8 lat temu) 22 maja 2014 o 11:37 Przeżyć rozwód to tak naprawdę zamknięcie pewnego do niego dotrzeć,trzeba przejść naprawdę czas,to rozczarowania,żale,wyrzuty,oskarżenia,szukanie w samym sobie w końcu po długim czasie bliska osoba staje się naszym najwiekszym o przeżytych pięknych chwilach,o romantyzmie,miłości,o potrzebie drugiej się nienawiść,do osoby,która nas pocieszenia wśród znajomych,przyjaciół po 20 latach w związku nie jesteśmy gotowi by kto tego nie przeżył nie jest w stanie zrozumieć jaka cieńka nić jest między miłością,a nienawiścią!Nie wszyscy godzą się z losem,lecz trzeba dalej współcześnie,lecz okaleczonym przez najbliższą osobę-bo nikt nie potrafił zranić ,taj jak Ona! 15 0 ~ewa (8 lat temu) 24 maja 2014 o 19:25 a co jesli ma sie poczucie ze jestem nic nie warta? stara , brzydka , zdołowana? 4 0 (2 lata temu) 5 stycznia 2020 o 18:04 to nie prawda. uwierz w siebie u mnie rozwód był z orzekaniem o winie trwał 3,5roku zakończyło się wina obopólną i na całe szczęście już minęły dwa lata jak jestem rozwódka, unikam alkoholu z powodu choroby. a na sprawie chcieli mnie zrobić alkoholiczka i zobaczyłam świadków których nigdy wcześniej nie widziałam a zeznawali na moja niekorzyść. life is brutal. 2 0 ~A. (8 lat temu) 22 maja 2014 o 12:53 Jestem po rozwodzie 12 lat, początki były trudne, ale już od 11 lat jestem w nowym, bardzo udanym związku i codziennie dziękuję, że te pierwsze małżeństwo się rozpadło. Wiem, że to nie jest proste, ale dziewczyny głowa do góry i pozytywnie myślcie, a z pewnością wszystko dobrze się ułoży. Po rozwodzie zostałam z dwójką malutkich dzieci (2 i 4 latka), nie mam w okolicy rodziny więc musiałam sobie sama radzić, ale miałam wielką siłę napędową - moje dzieci. Dzieci potrzebują czasu żeby to wszystko zrozumieć, ale jak będą widziały Was szczęśliwe to będzie im łatwiej. Trzymajcie się. 5 1 ~Marseille (8 lat temu) 22 maja 2014 o 14:30 Jestem po rozwodzie ponad 2 lata. Nawet tego jakoś specjalnie nie liczyłam. Jestem zadowolona z tego rozstania i wiem że on jest szczęśliwszy beze mnie. Przez te 9 lat strasznie nasze drogi się rozeszły, mimo wielu rozmów nie potrafiłam spełniać swoich marzeń i realizować się. W tym okresie psychicznie doznawałam z nim rozstania, piłam, imprezowałam i robiłam szalone rzeczy. chciałam ukoić ból tego co nadejdzie.. Kiedy żal odszedł, przyszedł spokój i pojawił się promy słońca. Bardzo mi przykro że musisz z tym sama być, ja odnalazłam spokój i szczęście dzięki innym osobą- wsparcie przyjaciół jest bardzo ważne. Może wspólne koleżanki z dziećmi(i bez) trochę wyrwa Cie z czarnych myśli. Zawsze jest dużo fajnych atrakcji które można wspólnie porobić. Przyjdzie czas że dziecku wszystko wytłumaczysz, na razie zajmij sie Sobą ! Koniecznie ! 3 0 ~Pozytywnie (8 lat temu) 22 maja 2014 o 15:37 Myślę, że każda sytuacja jest indywidualna i tak trzeba ją rozpatrywać. Rozwody - wielu z nich można było uniknąć, bo część małżeństw nie powinna w ogóle być zawarta i ludzie mają tego świadomość. Ślub z powodu zajścia w ciążę, z powodu presji rodziny/otoczenia, z powodu strachu przed byciem starą panną itp. A nawet, jeśli ślub był z miłości, wiele osób zapomina, że to dopiero początek. Zapominają zabiegać, walczyc, troszczyć się itp. Rozwód - każdy przeżywa inaczej, zależy to też na pewno i od jego przyczyny, od czasu trwania związku, od posiadania dzieci, wspólnych spraw/zobowiązań, obecnych uczuć wobec małżonka. Myślę, że każdy powinien "oderwać" się choćby na krótki czas od myślenia o swoim rozstaniu i postawić na skupienie się na sobie. Czego ja chcę? Czego oczekuję? Co mogę zrobić z nową sytuacją? Warto wyjść do ludzi, może spełnić swoje choćby małe marzenia, które się odkładało. 3 0 ~nrd (8 lat temu) 22 maja 2014 o 18:38 siedzcie dalej bajczary na necie i szukajcie lepszej okazji, przekupki z bazaru po zawodowce mysla że są dobrymi partiami i szukają księcia 5 19 (8 lat temu) 22 maja 2014 o 19:53 nrd a liczyć też umiesz? Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu. Stanisław Lem 3 4 ~plok (8 lat temu) 22 maja 2014 o 20:27 naczely hejter kros po tym parobku halewiczu, widze ze po staremu, nic sie nie zmienilo 1 4 ~Mikronezja (8 lat temu) 22 maja 2014 o 20:59 Jeśli już, to hejterem jest @nrd... A tak z ciekawości - co to znaczy "naczely"? :)) 2 2 konto usunięte (8 lat temu) 23 maja 2014 o 07:38 ~`nrd " przekupki z bazaru po zawodowce mysla że są dobrymi partiami i szukają księcia" a ja mam wykształcenie wyższe i czekam aż książę mnie znajdzie ;-) 4 5 ~gościówa (8 lat temu) 23 maja 2014 o 10:06 Ona69, jeżeli 69 jest Twoim rokiem urodzenia, to dosyć długo czekasz i chyba się już nie doczekasz :) 2 2 konto usunięte (8 lat temu) 23 maja 2014 o 10:52 ~gościówa, przeczytaj mój wcześniejszy post ze zrozumieniem :-) 3 1 ~Mała (8 lat temu) 23 maja 2014 o 10:59 Nie rozumiem, dlaczego musicie mnie jeszcze tak kopać? Podjęcie takiego tematu, by poczytać Wasze historie jest dla mnie formą terapii i być może dla innych również. Jeśli komuś temat nie odpowiada - niech po prostu się nie wypowiada. 3 2 konto usunięte (8 lat temu) 23 maja 2014 o 11:04 ~Mała, napisałam w poprzednim poście że jestem już od wczoraj! rozwódką, jak ochłonę to podzielę się swoimi przemyśleniami nie rozumiem natomiast ataku ~gościówy, pewnie musiała się wyładować na forum 1 0 (8 lat temu) 23 maja 2014 o 11:52 @Ona69 - myślę, że nie koniecznie słowa małej były skierowane do Ciebie. @gościówa - po pierwsze czytanie ze zrozumieniem się kłania, po drugie, nawet, gdyby jej rok urodzenia był 41 co to zmienia??? człowiek w każdym wieku ma prawo do miłości, szczęścia i swojego księcia. Chyba nie Tobie to oceniać. @Mała- chyba mało jeszcze czytasz to forum. Takich hejterów vel trolli to tu niestety mnóstwo. Ich życie polega chyba na tym, aby napisać jakąś głupotę, a potem cieszą się, jak dzieci. Niestety jedyne co pozostaje to ich olać, choć wiem, że nas to wkurza, a nasze wkurzanie ich cieszy, niestety. Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością.... 6 0 ~mała (8 lat temu) 23 maja 2014 o 23:26 nie były skierowane do osób, które merytorycznie mówią i dzielą się ze mną jakimiś problemami, oznacza to, że nie jestem samotna. Mimo pięknej pogody, zastanawiam się, ile kobiet (i ilu mężczyzn) jest w takiej sytuacji, dostało kopniaka. Ile czasu zajmuje wstanie z kolan? Osoby, które publicznie łapią bakcyla drugorzędną wypowiedzią mnie nie interesują i uważam, że najlepszym komentarzem do takiego zachowania, jest brak komentarza. 3 0 (5 lat temu) 22 marca 2017 o 15:08 Ciągle źle. Prawie 5 lat po rozwodzie i w ogóle tego nie ogarniam. Na dodatek kolejny związek się posypał. Chyba to coś ze mną nie tak. 2 0 ~wdr (5 lat temu) 22 marca 2017 o 19:26 Wszystko w porządku, ja od 14 lat jestem przed i też w ogóle tego nie ogarniam :P 3 0 ~anonim (5 lat temu) 23 marca 2017 o 10:11 Ja z... 8-10 lat po rozwodzie. Nie celebruję tego dnia, więc nie pamiętam dokładnie. Kilka nieudanych związków za sobą, obecnie od 3 lat stały - szczęśliwy związek, zaręczyny niedawno itp. :) 5 0 ~Roman (3 lata temu) 10 października 2018 o 10:52 15 lat po ślubie :) Wszystko jest ta, jak być powinno :) 4 1 ~Szczęśliwy facet (3 lata temu) 10 października 2018 o 15:47 Spoko będzie, kwestia poukładania w głowie i czasu. Zapisz się do jakiejś grupy tu na forum jest taka "samotni rodzice" czy jakoś tak. Tam odżyjesz pospotykasz się na luzie z ludźmi i... będzie dobrze :-) Chcąc spotykać ludzi trzeba się na nich otworzyć i... po prostu spotkać się! 1 0 ~Szczęśliwy facet (3 lata temu) 12 października 2018 o 16:11 Do dzieła :-) Tam także są osoby po przejściach, rozwodach itd. ;-) Powstanie grupy miało na celu ułatwienie kontaktu między osobami chętnymi do spotkań wrzucając post lub tworząc wydarzenie. Wszystkich chętnych zapraszam w imieniu grupy do dołączenia do nas poniżej link web*facebook*com/groups/ 206... wyświetl numer 3796043/ zamiast gwiazdek kropki!!!!!!!!!! Atmosfera w grupie jest luźna i wesoła nie ma kryterium wiekowych itp. Ważne żeby być otwartym na innych i mieć chęci do spotkań. 2 0 ~Michał (3 lata temu) 14 października 2018 o 20:43 W trakcie rozwodu... I brak dalszych planów na życie, póki co to muszę zawalczyć o Swoje, by nic nie zostało w piachu. 2 0 ~KakaluKa (3 lata temu) 15 października 2018 o 18:42 Michal jak sobie radzisz ? Ja jestem w podobnej sytuacji ... mam dość ciągłej walki 1 0 ~Michał (3 lata temu) 15 października 2018 o 18:52 Nie radzę Sobie.... zawalam się praca, ale weekendy naj gorsze są.... nawet tak w samotności poszedłem do kina by jakoś czas zleciał i wg. A ty? 4 0 ~anonim (3 lata temu) 15 października 2018 o 21:47 Na wszystko potrzeba czasu i do wszystkiego można się przyzwyczaić. Może niekoniecznie polubić, ale żyć "normalnie". I wiem, co mówię :) 2 0 ~Michał (3 lata temu) 15 października 2018 o 22:12 A jak żyć normalnie gdy rzeczy materialne nie przynoszą przyjemności? 2 0 ~anonim (3 lata temu) 15 października 2018 o 22:52 Zaczną. Naprawdę. I może kogoś poznasz. Nie wiesz tego, ale nie zakładaj, że tak, jak jest teraz, będzie zawsze. Nie będzie. Wiem to :) 1 0 ~Dczn_76 (3 lata temu) 16 października 2018 o 02:48 problemem są polscy mężczyźni! nie rozumieją, jak właściwie romansować z kobietą. Musiałem poczekać, aż poznam mego trzeciego męża i on jest turecki. 2 3 ~M (3 lata temu) 11 lutego 2019 o 01:25 I jak sobie poradziles? 0 0 ~gość (3 lata temu) 24 marca 2019 o 23:03 link nie działa 0 0 ~Lucyna (3 lata temu) 16 października 2018 o 11:52 U mnie nie obyło się bez psychoterapii. Ale dzięki temu przewartościowałam parę rzeczy w życiu i wyszło mi to na dobre. Inaczej pewnie nie trafiłabym do psychoterapeuty. 3 0 ~anonim (3 lata temu) 16 października 2018 o 17:03 Eh jak się na złamać na taką terapię. 0 0 ~Toja (3 lata temu) 22 października 2018 o 10:58 Cześć, ja jeszcze jestem na etapie strachu przed rozstaniem a świadomością,że nie ma szans na wspólne udane życie. Pomiędzy nami jest 7-latek którego bardzo oboje kochamy. Żyjemy obok siebie- nie wiem jak to nazwać - jak współlokatorzy? Jak obcy? Kontakt wzrokowy praktycznie nie istnieje,wspólne sprawy też nie. Dogadujemy się w sprawach niezbędnych do funkcjonowania pod jednym dachem i tyle. Mnie boli każdy dzień, często płaczę, czuję się w pułapce a jednocześnie widzę jak synek kocha i tatę i nie chcę mu tego taty zabierać... 4 0 (3 lata temu) 22 października 2018 o 14:50 nie zabierasz mu taty, przecież rozstając się z kimś chyba nie zamierzasz przy okazji wyjechać na drugi koniec świata. uwierz, że bardziej będzie się cieszył kiedy rodzice będą szczęśliwi, mimo, że będziecie osobno, niż kiedy widzi cię zapłakaną albo w kiepskim nastroju teraz, kiedy jesteś nieszczęśliwa (a przecież mówi się, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko). najważniejsze żeby nie wciągać dziecka w kwestię związku i nie traktować go niczym kartę przetargową. skoro obydwoje kochacie syna to będziecie go nadal otaczać troską i miłością, niezależnie od tego czy będziecie nadal razem, czy nie. to się przecież nie zmieni. INSTAGRAM: unbake_my_heart_ Soundcloud: 2 0 ~anonim (3 lata temu) 22 października 2018 o 20:13 A może jest jakiś sposób, żeby w was się coś obudziło.... może wspólna terapia? 0 0 ~Toja (3 lata temu) 22 października 2018 o 21:04 Tego muszą chcieć dwie strony... 0 0 ~Toja (3 lata temu) 22 października 2018 o 21:10 Dzięki ciachozkremem :) przymierzam się do tego. Ale nie jest to łatwa decyzja. Generalnie nie zamierzałam się użalać, samo jakoś wyszło. W poczuciu osamotnienia weszłam na forum Trójmiasta i czytałam wypowiedzi innych i spodobało mi się,że tylu ludzi wypowiada się tu tak sensownie - po przyjacielsku. Bez hejtu :) No i wyraziłam zwięźle co mnie w duszy gniecie :) 2 0 ~wdr (3 lata temu) 23 października 2018 o 02:05 Już to kiedyś mówiłem, kiedyś się naprawiało teraz wymienia się na nowe. Pralkę , telewizor , partnera ;P . Obecnie wszyscy jesteśmy bardziej nastawieni na własne ego , (ma to oczywiste zalety i wady) , jedni odnajdują się lepiej w takiej formule inni gorzej. 2 0 ~anonim (3 lata temu) 23 października 2018 o 07:46 Wdr'ku, Ty też wymieniłeś na nowe? ;> 2 1 ~wdr (3 lata temu) 23 października 2018 o 11:45 Jak się o pralkę dba , czyści filtr, czasem odkamieni , to jest duża szansa że długo nam posłuży, nie oznacza to że w ogóle nie będzie się psuć, czasem i tak się zepsuje, a wtedy pozostaje poszukać awaryjnej pralki np u sąsiada lub kupić drugą na czas awarii (koniecznie z możliwością zwrotu chyba że planujemy mieć z czasem własną pralnie lub jednak starą oddać na złom) , ostatnia możliwość to mało komfortowe pranie ręczne tu jednak widzę dużo wad. ;P 4 0 ~Szczęśliwy facet (3 lata temu) 24 października 2018 o 14:51 Ciacho z kremem Dziecko jest szczęśliwe jak rodzice są szczęśliwi a nie jedno z nich i... mama!!! Bzdura każde dziecko chce mieć rodziców! Naljepiej razem! Tylko my dorośli chcemy...mieć spokój, lekko łatwo itd. 7 2 ~Szczęśliwy facet (3 lata temu) 24 października 2018 o 14:55 Toja ja napiszę tak. Jeśli chcesz, masz choć trochę sił i jeszcze kochasz (jakkolwiek) swojego mężczyzne to ratuj związek na wszystkie możliwe dostępne metody!!! 3 0 ~anonim (3 lata temu) 24 października 2018 o 15:45 Jeśli nie mają dziecka i ich drogi już się rozeszły, to po co??? 0 0 ~Szczęśliwy facet (3 lata temu) 24 października 2018 o 18:16 No i tak czytasz wpisy człowieku. Zawsze warto naprawiać niż "wymieniać" bo jak się uda to powinno to bardziej scalić zawiązek itp. A dziecko będzie w "7 niebie" :-) 2 0 ~Szczęśliwy facet (3 lata temu) 24 października 2018 o 18:20 Źle zaakcentowałem swój wcześniejszy wpis. Bzdura dotyczy szczęśliwego dziecka po rozejściu się rodziców. Szczęśliwi są jak rodzice mimo wszystko są razem jednak hmm powinni się rodzice hmm "ponaprawiać" ;-) 3 0 ~anonim (3 lata temu) 24 października 2018 o 18:56 Czytam, czytam... W innym wątku pytasz ciacho o posiadanie dzieci, więc jednak odnosisz się poniekąd do niej również. Człowieku. 0 1 ~Toja (3 lata temu) 24 października 2018 o 22:45 Szczęśliwy Facecie związek to są dwie strony. Kilka prób rozmowy, zmiany było - z mojej strony. Taki stan trwa kilka lat. On w trakcie tzw. rozmowy nawet nie patrzy na mnie. Jak pytam np. czego oczekuje ode mnie to po dłuższym milczeniu ofpwiada, nie patrząc na mnie - niczego. Mówię,że przecież dziecko widzi, czuje,że coś jest nie tak. Albo, co gorsza, uzna to za normę, że tak powinno być. On milczy... Tak to wyglądało lat. Teraz chyba mam już wyprany mózg o zachowuję się wobec niego tak jak on wobec mnie. Chociaż wiem,że to do niczego nie prowadzi. Zwyczajnie nie chce mi się domyślać o co mu chodzi i co zrobiłam źle. Zdarza mi się niestety, gdy napięcie sięga zenitu wybuchnąć przy dziecku :( Nie wiem jak się naprawia jednostronnie. Przydałaby się rozmowa, nie monolog. 1 0 ~Toja (3 lata temu) 24 października 2018 o 22:56 Szczęśliwy Facecie, wiem,że dziecko najważniejsze i bardzo mnie smuci nasza sytuacja, ale tak mnie zżera samotność w związku,że aż mnie zgina. Płaczę. W sumie, może zabrzmi to komicznie,ale jakiś czas temu często płakałam - jadąc skmką czy gdzieś idąc. Nie wiem dlaczego nie łączyłam tego z sytuacją w domu ;) Poszłam do lekarza i powiedziałam,że trzeba mi zrobić badania, bo mam jakieś zaburzenia w organizmie, dużo płaczę, może to jakieś niedobory. A lekarz pierwsze co zrobił to zapytał o związek. To potem poszłam do psychologa - pierwsza wizyta, druga wizyta i stwierdził,że jedyne co może zrobić to podbudować moją pewność siebie a tak naprawdę to z partnerem powinnam udać się na terapię. Czyli jakby nie patrzeć do zmian potrzebne są dwie strony 1 1 ~Toja (3 lata temu) 24 października 2018 o 23:02 Kocham mojego synka. Widzę jak tata jest dla niego ważny. Inaczej nie byłoby się nad czym zastanawiać. A tak nie widzę dobrego rozwiązania 0 0 ~wdr (3 lata temu) 25 października 2018 o 00:43 A że się zapytam co jest problemem w związku ? Kasa , sex, nałogi , zainteresowania... ?! więcej powodów jakoś mi na myśl nie przychodzi , możecie podpowiedzieć.. 0 1 ~Ciachozkremem (3 lata temu) 25 października 2018 o 02:14 Priorytety, wypalenie, rutyna, zmiany,które w ludziach występują z czasem naturalnie, brak pociągu seksualnego, brak namiętności, brak chęci wspólnego spędzania czasu, różne poczucie humoru...wymieniać dalej? 2 3 ~Dzisiaj anonimowa (3 lata temu) 25 października 2018 o 09:12 Hm...najczęściej to mężczyźni nie chcą niczego naprawiać. Tak było w moim przypadku, w wielu innych, które znam. To my, kobiety zbieramy zdjęcia, wspomnienia. Oni odchodząc często zostawiają wszystko. Mój eks zostawił wszystko, oddał mi nawet zdjęcia nasze i naszego dziecka, które nosił w portfelu. Odciął się od nas całkowicie. Może bał się, że spojrzenie na zdjęcia, przedmioty, które nas łączyły, spowodowałoby to, że wróciłyby chwile, które były dobre. On bał się tego, nie chciał wracać. Długo walczyłam w pojedynkę o nasz związek, cierpliwie czekałam, znosząc upokorzenia, nienawiść, pogardę. Starałam się zmienić, dostosować, poprawić i po co? W koncu znalazł, tę lepszą, tę jedyną i odszedł ode mnie i od naszego dziecka. Niektórzy mężczyźni tak mają, że kochają swoje dzieci tak długo, jak długo kochają ich matkę, a kiedy pokochają inną kobietę, to i dzieci tej kobiety również, odcinając się całkowicie od pozostawionych dzieci. Wiem, że nie wszyscy tak mają. Nie wiem Toju co Ci radzić. Dobrymi radami piekło jest wybrukowane:-) tak mówią. Z tego co piszesz wynika, że On już odszedł uczuciowo i nie chce niczego naprawiać. Nie dasz rady w pojedynkę naprawić Waszego zwiazku, to tego trzeba dwojga. Może jednak zwalcz o siebie i o dziecko już bez niego, ale żeby dziecko miało dobre kontakty z ojcem. Myślę, że czasem lepiej rozstać się spokojnie i bez obwiniania, zachowując dla dobra dziecka wzjemne, w miarę poprawne kontakty. Jeżeli ojciec dziecka będzie tego chciał i oby chciał. 2 1 ~wdr (3 lata temu) 25 października 2018 o 10:02 @Priorytety, wypalenie, rutyna, zmiany,które w ludziach występują z czasem naturalnie, brak pociągu seksualnego, brak namiętności, brak chęci wspólnego spędzania czasu, różne poczucie humoru.. To są powody rozstania szeroko pojętej gimbazy , a nie związku w którym jest dziecko. ;P Mimo wszystko wymieniaj dalej.... każdy punkt widzenia może być jeszcze użyteczny ;P 5 0 ~Szczęśliwy facet (3 lata temu) 25 października 2018 o 19:24 Tak, anonimie ciut łącze wątki jednak - tu było o dziecku do Toji a nie do Ciacha... ehh już więcej wyjaśniać nie będę. 1 0 ~Szczęśliwy facet (3 lata temu) 25 października 2018 o 19:27 Idzicie na terapię albo ooo do mediatora i... zrób podstęp (bo zapewne tak normalnie to się nie zgodzi i powie czego się czepiasz) umów Was i wyciągnij tam męża pod innym pozorem!? ;-) 0 0 ~Szczęśliwy facet (3 lata temu) 25 października 2018 o 19:31 He, he zgadzam się z ostatnim wpisrm wdr :-) Ja bym chciał mieć zawsze młode, chętne , mądre i żeby się śmiały z moich kawałów a jak już przestaną to... kolejna ;-) Do czego to prowadzi? 1 0 (2 lata temu) 15 stycznia 2020 o 18:10 też bym tak chciała aje mój były zawsze coś wymyśli i jest kłótnia 1 0 ~Mene (2 lata temu) 28 kwietnia 2020 o 20:06 U mnie było odwrotnie to moja była nie chciała niczego naprawiać 18 lat poszło w pi.... No jest ciężko ale trzeba zyc najgorsze to że są kontakty no dzieci ogólnie to mamy dobry kontakt tylko no żal bo ja jeszcze to przeżywam a ona nowi znajomi no żyje 0 1 ~anonim (2 lata temu) 19 października 2019 o 20:51 Jestem po rozwodzie, pół roku. Miałam takie same rozterki jak ty,bałam się co będzie dalej. Ale wiedziałam że mąż, już były kocha córkę ma 14lat i nadal są w kontakcie. 0 0 ~Kamil (3 lata temu) 8 stycznia 2019 o 15:31 Mi podczas rozwodu bardzo pomogli w Mężczyzna i Rozwód. Specjalizują się w pomaganiu mężczyznom podczas rozwodu i oprócz najlepszych adwokatów mają innych specjalistów np. doradców podatkowych, którzy pomagają pod kątem podziału majątku. 0 1 ~Anonim (3 lata temu) 8 stycznia 2019 o 21:04 A ja Sobie nie radzę, strasznie kochałem była, w sumie to kocham. Ale wiem że jest zła osoba. Codziennie uciekam i tak przez cały rok... Nie życzę nikomu tego. 2 0 ~wdr (3 lata temu) 9 stycznia 2019 o 02:08 Bije cię :-? 0 0 ~Kamil (3 lata temu) 9 stycznia 2019 o 08:58 Mi podczas rozwodu bardzo pomogli w Mężczyzna i Rozwód. Specjalizują się w pomaganiu mężczyznom podczas rozwodu i oprócz najlepszych adwokatów mają innych specjalistów np. doradców podatkowych, którzy pomagają pod kątem podziału majątku 0 0 ~Cross (3 lata temu) 9 stycznia 2019 o 10:08 Myślisz że jak co kilka godzin będziesz wklejał ten sam reklamowy badziew to zlecającemu reklamę przybędzie klientów? 3 0 ~ladniejszy wyraz (3 lata temu) 9 stycznia 2019 o 16:26 "mi podczas wzwodu.... pomogla spolka "mezczyzna i wzwod" i to sie nazywa przedsiebiorczosc i lapanie niszy za ... co ona moze miec cypelek? cypelek w reke i do przodu bo inaczej nie bedzie ..odu nie odu..e przy slubie to kasa w kieszeni sie nie źeni.. i tyle 2 1 ~Natur (3 lata temu) 15 kwietnia 2019 o 12:51 Zawsze winne są dwie strony, jak ktoś nie widzi swojej winy to albo jest wyjatkiem ale po prostu nie chce widzieć tej winy. Czy czas leczy rany, trochę tak, ale czy warto tracić czas? Czas płynie zbyt szybko by go marnować. Najlepszym lekarstwem na złamane serce jest pogodzenie się z zaistniałą sytuacją (chyba że jeszcze walczymy o powrót), polubienie siebie i nowa miłość... Oby trafiona, bo kolejne złamane serce działa jak kumulacja albo odiweszony wyrok na wokandzie. Niestety przesadna ostrożność działa niekorzystnie na upływający czas. Zatem kto nie ryzykuje ten nie wygrwa. Ale mogę się mylić :) 2 2 ~Marzena (3 lata temu) 2 maja 2019 o 08:07 Ja jestem ciągle w trakcie, i szczerze mówiąc wcale sobie nie radzę z traumą i stresem. Jeśli chodzi o sąd, to lecę na uspokajaczach i polegam na moim prawniku. Koleżanka mi powiedziała, ze trzeba wziąć zaufanych z iwo klisz i wspólnicy, bo podczas rozwodu się nie ogarnia. I miała rację. 2 2 ~Ja (3 lata temu) 9 maja 2019 o 06:57 Czas nie leczy ran. Jestem przeciwniczka rozwodów. Ale czasami się nie da. Bo mimo że się kocha to druga osoba jest niewiarygodna. Rozwód toczy się w tle po prostu. Przy szybkości naszych sądów... 4 0 ~Leitte (2 lata temu) 9 sierpnia 2019 o 14:31 Czasami tak jest. Wszystko co ma swój początek ma też i koniec jak mówi stare powiedzenie ludowe. Rozwód jest trudny i nie ma tutaj znaczenia czy obie osoby rozstaja się w zgodzie czy ze sobą walczą. Niestety ale w rodzinie była u mnie ta druga sytuacja. Obie osoby nie chciały się ze sobą dogadać ( może jedna i by chciała ale druga miała totalnie nieuzasadnione wymagania co do majątku, który nie należał do niej przed ślubem). Myśle, ze warto skontaktować się z dobrym prawnikiem, który pomoże wszystko ogarnąć i doradzi w tej sytuacji. Ze swojej strony sugeruję kontakt z tą kancelarią. 0 1 ~Kimbi (2 lata temu) 12 sierpnia 2019 o 20:14 Pani Grześkowiak z Waszawy jest naprawdę bardzo dobrym adwokatem. Prowadzi sprawę rzetelnie, dokładnie i baaardzo pomaga! Jak dla mnie jest to cudowna kobieta! 0 1 (2 lata temu) 14 sierpnia 2019 o 11:08 Po takim czymś, jeżeli czujesz się żle, musisz spędzać cały czas ze swoimi przyjaciółkami. Jak zostaniesz sama z sobą, nic z tego dobrego nie będzie. 0 0 ~emilia9022 (2 lata temu) 15 października 2019 o 01:14 Bardzo fajne informacje można tutaj znaleźć i na pewno będę się nimi posiłkowała podczas swojego rozwodu. Oczywiście też szukam odpowiedniego adwokata, który we wszystkim mi pomoże i myślę, że skorzystam sobie z oferty Kancelarii Cejrowskich z Tczewa. Słyszałam o nich świetne opinie i warto byłoby załatwić sobie profesjonalną pomoc. 0 0 ~Obdarzony (2 lata temu) 15 października 2019 o 16:18 Jednym z opcji odegrania się na byłym jest nakręcenie XXX filmiku z kolesiem z większym przyrodzeniem. 1 3 ~Zarażony (2 lata temu) 16 października 2019 o 08:36 A badałeś się? 1 0 ~come (2 lata temu) 25 marca 2020 o 08:40 Jakoś sobie radzę 0 0 ~anonim (2 lata temu) 10 kwietnia 2020 o 08:06 Rozstałem się po 12 latach ( dowiedziałem się ze mnie zdradza 4 dni temu). 2 0 (2 lata temu) 13 kwietnia 2020 o 10:53 Rozwiodłam się 9 lat temu. Wychowuje sama 2 dzieci. Sobą pozostać,sobą być do końca.. 0 0 ~Szczęśliwy facet (2 lata temu) 13 kwietnia 2020 o 20:15 Ilwona... nie masz nikogo obok siebie bo nie chciałaś czy nie było chętnych? ;-) 0 2 ~Mene (2 lata temu) 28 kwietnia 2020 o 20:18 Powiem Ci tak kolego ja jestem po rozwodzie 4 miesiące znaczy nie rozwód ristanie związek 18 i niby wszystko było ok przez 2 lata było jakoś inaczej ja widziałem że coś jest nie tak próbowałem rozmawiać ale jak ktoś Ci mówi prosto w oczy że kocha że nie dzieje się nic złego i jesteś z tą osobą połowę swojego życia to jak masz nie wierzyć i wiem jak się czuje Iwona ja też nie mam koleżanek ani kolegów takich bliskich by porozmawiać no bo po co mi to było przecież szczęśliwa rodzina i takie zeczy a teraz sam jak palec o byłej nie mogę powiedzieć złego słowa no przestała kochać a czemu nie mam pojęcia biorę dzieci 2 razy w tygodniu mamy dobry kontakt tylko żal i smutek 0 0 ~Monika (2 lata temu) 4 maja 2020 o 14:22 Co prawda jestem po 30ale chcialam cos napisac z perspektywy dziecka. Moi rodzice rozwiedli sie gdy mialam 14 lat, rozwody wtedy nie byly zbyt popularne. W moim roczniku oprocz mnie tylko jedna dziewczynka miala rodzicow po rozwodzie. Moze mialam pecha ale bylam obiektem drwin i kpin, wyzywana od patologii. Cieszylam sie ze rodzice wzieli rozwod, skonczyly sie klotnie i awantury. Choc nie bylo bicia i alkoholu. Najgorsze bylo 8 miesiecy przed rozwodem gdy ja spalam z mama a brat z tata. 8 miesiecy milczenia i mijania bez slowa w 3 pokojowym mieszkaniu. Zaluje ze wzieli rozwod tak pozno. Trzymali sie dla nas ale jesli ludzie sie nie dogaduja to po prostu sie nie uda. Nie trzymajcie sie rekoma i nogami dla dzieci. One widza co sie dzieje, nie sa slepe. 2 0 ~Szczęśliwy facet (2 lata temu) 4 maja 2020 o 19:36 "One widzą co się dzieje, nie są ślepe." jednak Monika, nie chciałabyś żeby jednak mieć pełną rodzinę? Żeby się rodzice jednak dogadali, pokochali odnowa i jeszcze raz przeżywali rozkwit miłości? Ty nie czułaś braku jednego z rodziców w domu? 0 1 ~Monika (2 lata temu) 4 maja 2020 o 21:02 W noektórych wypadkach kwestia "dogadania się" to za mało. Nie wszedzie tak jest ale pewien spory odsetek zwiazkow nie ma szansy na przetrwanie. I trzeba to wziac na klate. Dziecko widzie ze uczucie miedzy rodzicami nie jest szczere. Moi tez probowali, kilka razy. Ale ja jako dziecko widzialam ze cos jest nie tak. Szczesliwa rodzi a jest wtedy gdy uczucie jest szczere. A czytajac niektore historie jesli uczucie wygaslo, pokochalo sie inna osobe to nie da sie trzymac czegos na sile. Nie zauwazyliscie jak wiele jest zwiazkow starszych osob ktore zostaly ze soba i tego żałuja? Chcecie zalowac na starosc? Ps dodam ze moi rodzice 10lat po rozwodzie sie zeszli. Byli ze soba 6burzliwych lat. Skonczylo sie z wiekszym hukiem niz za pierwszym razem. Uwazalam ze to "zejscie" bylo glupota i skonczylo sie tak jak przewidywalam. 1 0 ~Szczęśliwy facet (2 lata temu) 4 maja 2020 o 21:38 No oki a jaki Twoje doświadczenia dziecka (wtedy) miało wpływ na Twoje osobiste teraz związki z mężczyznami (mężem)? 0 0 ~Monika (2 lata temu) 4 maja 2020 o 23:07 Mam wspaniałego partnera (nie mamy ślubu) od 16 lat. Po 10 latach pojawiła się pierwsza córka, obecnie czekamy na drugą. Poznałam go chwilę po rozwodzie rodziców, w sumie jako dzieciak. Wyrwał mnie od toksycznej matki. Jest moim najlepszym przyjacielem :) kumplem i miłością życia. Różnica między moim związkiem a moich rodziców jest taka że ja wyciągnęłam wnioski z ich błędów. Rozmawiamy o uczuciach. Poza tym my się lubimy, lubimy spędzać razem czas a moi rodzice jakoś tak żyli obok siebie i wiecznie z pretensjami ;) 2 0 ~Szczęśliwy facet (2 lata temu) 5 maja 2020 o 01:10 Życzę Wam więc szczęścia razem "póki śmierć Was nie rozłączy" :-) Szczęście jest też w małych rzeczach więc obdarowujcie siebie nawzajem drobnostkami (nie tylko materialnymi) ;-) Pozdrawiam 1 0 ~Kocio (2 lata temu) 5 maja 2020 o 10:21 Trzeba dobrze utrafić i mądrze wybrać ale też z czasem liczyć ze zmianami, bo ludzie się zmieniają. Z upływem czasu wszystko wokoło się zmienia, cały świat sie zmienia, więc wiążąc się z kimś na dłużej trzeba liczyć się z tym, że ta osoba też się zmieni, wszyscy się zmieniamy. Czasami doświadczamy sytuacji które bardzo na nas wpływają, życie nas zmienia, inaczej układa nasze możliwości i wartości... trzeba popatrzeć na stałe związki jak na wyjątek od reguły niż na regułę i cieszyć się nawet z tych krótkich bo błędem jest zakładanie że ma się coś dane raz na zawsze 1 0 ~Szczęśliwy facet (2 lata temu) 5 maja 2020 o 12:27 Hmm to wtedy Kocio tradycje też zmieńmy i dążenie do miłości też i wprowadźmy zasadę "kto silniejszy to ma wszystko" a tych słabych i biednych.... a co tam ;-) po co Nam jakieś tam "staromodne" wartości ;-) 0 0 ~Kocio (2 lata temu) 5 maja 2020 o 17:02 ależ tradycje też ulegają zmianom, mentalność ulega zmianom, stereotypy ulegają zmianom, kanony piękna ulegają zmianom, hierarchie wartości ulegają zmianom, zasady też się zmieniają, a co kiedyś było nowoczesne dzisiaj jest już staromodne, Na świecie jest tylko jedna rzecz która się nigdy nie zmieni - jego zmienność 1 0 ~Szczęśliwy facet (2 lata temu) 5 maja 2020 o 17:52 Hmm zmienność, niepewność itp. Mam nadzieję że moderator tego nie wykasuje a jeśli tak to nie szkodzi ;-) 0 0 ~Kocio (2 lata temu) 5 maja 2020 o 18:46 Znam Stare Testamenty, zapisy i prawa Tojry, sury Koranu. We wszystkich świętych księgach zawarte są podobne mądrości i uniwersalne prawa do których człowiek powinien się stosować, niezależnie od wiary. Bo widzisz, niepewność a zmienność to nie jest to samo. Tylko zmienność jest pewna jak nic innego na świecie. Zmienności możesz zaufać bo się pojawi. Za to niepewność to stan jakby niezależny od zmienności, bo zmienność jest pewnikiem. Do tego bez niepewności nie byłoby zaufania... Akurat niepewność nie jest czymś dobrym ale zbytnia pewność też nie, bo wtedy właśnie wyskoczy zmienność i spowoduje w konsekwencji nieufność. Zaufać można tylko zmienności Czasem zauważam że człowiek jak coś ma to uważa to za pewnik. Ma życie to żyje jakby nie było śmierci. Ma miłość to o nią nie dba i miłość rzucona w kąt ulatuje, z kolei jak przesadnie o coś dba, to też to coś z czasem uleci. Czasem razem z życiem lub z samym czasem, albo zmieni się w coś innego. Wtedy człowiek skupia się nie na tym co miał, ale pielęgnuje w sercu stratę, i tą niepewność i nieufność, zamiast podziękować losowi za to wszystko dobre, co mu było dane, nawet jeśli z czasem uleciało.... 1 1 ~Szczęśliwy facet (2 lata temu) 5 maja 2020 o 18:57 Najlepiej więc zachować umiar i dbałość o to co się ma (włącznie z relacjami, co zaś do miłości to trzeba ją pielęgnować jak ogród) z chęcią rozwijania... :-) 0 0 ~Monika (2 lata temu) 5 maja 2020 o 20:15 No cóż... Zgadzam się z każdym słowem Kocio. Dosłownie. Ja nie jeste taka sama jak 16 lat temu, w końcu bylam wtedy nastolatka, dzis jestem matka. Sa inne priorytety, wymagania. Sa rozne sytuacje w zyciu, z jednymi sobie radzimy, z innymi nie. Jedni daja rade i ide razem przez te trudy, u innych drogi sie rozchodza. Ale juz z innej beczki ze tak brzydko powiem. Obserwujac znajomych moich rodziców czy rodzine mam wrazenie ze razem trwaja osoby ktore maja ciezkie doswiadczenia. Ci ktorzy nie maja problemow czy ciezkich doswiadczen szukaja byle pretekstu do rozstania 0 0 ~Szczęśliwy facet (2 lata temu) 5 maja 2020 o 23:59 Ogólnie Monika oki jednak słyszałem o dzieciach "przemocowców" czy alkoholików którzy razem będąc ponawiali schemat. Charakter człowieka się nie zmienia, mogą się zmienić pewne zachowania, nawyki, czy poglądy a co do zmian zewnętrznych to po prostu przystosowanie się. Są wartości wyższe którym warto być wiernym pomimo zmieniających różnych innych rzeczy :-) 0 1 ~Kocio (2 lata temu) 6 maja 2020 o 17:39 @Monika, to dobra obserwacja, bo czy ceni się coś, co łatwo przyszło? Czy docenia się coś, o co nie trzeba się postarać? No właśnie.....Albo nie ma się porównania i u sąsiada trawa zawsze wydaje się być zieleńsza, @facet, człowiek po to ma wolną wolę, żeby samodzielnie z niej korzystać przy dokonywania wyborów i budowie swojej hierarchii wartosci 0 0 ~Niula (2 lata temu) 1 czerwca 2020 o 19:06 Witam. Bardzo proszę o pomoc w uzyskaniu kluczowych wskazówek dotyczących rozwodów - od osób po rozwodzie. W tym celu byłabym wdzięczna za wypełnienie krótkiej ankiety, którą można znaleźć pod linkiem: Bardzo dziękuję każdemu kto zgodził się wypełnić ankietę. Pozdrawiam 0 1 ~Szczęśliwy facet (2 lata temu) 1 czerwca 2020 o 22:37 Niula a po co Ci ta ankieta? 0 0 ~anonim (1 rok temu) 28 lutego 2021 o 14:27 Z dobrobytu jej się w głowie przewróciło 0 0 ~Tomasz (2 lata temu) 7 czerwca 2020 o 13:32 Ja osobiście niefajnie przeżyłem rozwód. Trwał on latami i nic nie szło po mojej myśli. Osobiście trzymałem się różnych poradników ze stron internetowych żeby jakoś to ogarniać. Polecam taki jeden z nich jak to robić krok po kroku. 0 0 ~abbne (2 lata temu) 17 lipca 2020 o 01:33 Rozwód to ciężka sprawa. Ja dzięki Kancelarii przeszłam przez cały rozwód szybko i bez komplikacji 0 1 (2 lata temu) 22 lipca 2020 o 10:27 u mnie wystarczyło pół roku po prawie 7 letnm związku, ledwo sie ogarnęłam ale wsparcie bliskich pomogło, zmieniłam nieco otoczenie, zaczęłam otwierać się na ludzi i poznałam super faceta :) będzie dobrze! 0 0 ~Taki sobie ktos (2 lata temu) 22 lipca 2020 o 18:57 Jestem w trakcie rozwodu 30+, nie mieliśmy dzieci , od kilku miesięcy nie mieszkamy razem próbowałem abyśmy byli dalej razem ale porażka wszystko takie że aż serce chce pęknąć. Mieszkam sam zero znajomych w pobliżu bo wyprowadziłem się z rodzinnego miasta dla tej drugiej osoby. Czasem idzie zwariować na początku to prawie 10kg schudłem szok normalnie. Dalej cały czas o tym myślę ale funkcjonuje praca dom praca dom i tak leci z głową spuchnięta od myśli o tym wszystkim. 4 0 ~Isa (2 lata temu) 26 lipca 2020 o 22:37 Ja mam 32 lata, rok po rozwodzie. Ciezko się odnaleźć po 8 latach związku. Wiem, jak jest. Ostatni raz widziałam go w listopadzie. Często myśle o tym wszystkim i wiem, ze się dobrze stało ale nie mogę się pogodzić z myślą, że on zostawił mnie w sumie z dnia na dzień. Powodu nie znam do dziś dnia. W sądzie- niezgodność charakterów. Dzieci brak. Jest ciezko ale czas leczy rany 2 0 ~Malwa (1 rok temu) 30 lipca 2020 o 19:29 Zazdroszczę wszystkim tym, którzy mogą przejść przez rozwód nie mając dzieci. Mnie czeka rozwód, zostaję sama z dwójką dzieci, które nie rozumieją, dlaczego rodzice nie są dalej razem...a dlaczego nie są, bo mu "mąż" okłamywał mnie przez 10lat małżeństwa i okazało się, że narobił mnóstwa długów, o których ja nie miałam pojęcia. 1 0 ~anonim (1 rok temu) 31 lipca 2020 o 14:31 I to jest powód rozwodu? Faceci to tchórze generalnie, pewnie bał Ci się powiedzieć, ale może warto dać mu szansę, pod warunkiem, że się kochacie jeszcze... 0 0 ~Malwa (1 rok temu) 31 lipca 2020 o 20:17 Tak, to jest powód rozwodu i chyba oczywisty, skoro ja ciężko pracowałam, a mój mąż przepuszczał pieniądze na prawo i lewo. 3 0 ~Kocio (1 rok temu) 31 lipca 2020 o 22:35 Ciekawe czy facet pochwali się nowej dziewczynie że był utrzymakiem. Pewnie nie. Heh , takich cwanych węży z odzysku jest na pęczki, a cwane to że ciężko się zorientować, oj cwaniutkie. Moja koleżanka potrzebowała 16 lat by się uwolnić od takiego, teraz tylko leczy rany 2 0 ~Zosia (1 rok temu) 27 grudnia 2020 o 23:49 Hej, jestem w podobnej sytuacji tylko z 1 dzieckiem. O długach męża dowiedziałam się ok. Rok temu. Staram się dla dziecka to ciągnąć, ale widzę coraz słabiej ta sytuację. Maz splaca swoje dlugi a ja utrzymuje dom. Chyba jakas kretynka jestem jak tak patrze z boku na siebie 1 0 ~Mama (1 rok temu) 16 sierpnia 2020 o 07:24 Oj uwierz,ze nie I dzieci maja ponosic konsekwe coś tego,że tatuś miał chęć na "rozrywke" w postaci nadrobienia długów??? 0 0 ~anonim (1 rok temu) 16 sierpnia 2020 o 07:27 Malwa,moja sytuacja Dzieci, długi,hazard, mieszkamy ta, lat,po rozwodzie 1 ten dran nadal msci sie...za to,ze uratowalam siebie i dzieci przed sciagnieciem nam dol:-( uciekaj od niego ja jest warr ani 2twojej lzy!!! 0 0 ~Angelica (1 rok temu) 15 maja 2021 o 16:31 Nazywam się Angelica, mieszkam w Kanadzie, chcę podzielić się moim wspaniałym świadectwem o tym, jak odzyskałem mojego byłego kochanka, który przysięgał być ze mną, dopóki nie zostawił mnie dla innej kobiety bez powodu i staram się, aby wszystko działało Oboje z nas jednak pogarszają się i tak bardzo go kocham i nie mogę zrobić nic, aby odzyskać mojego byłego, dopóki nie spotkałem zeznania udostępnionego przez Marię z USA w Internecie, mówiącego o potężnym rzucającym zaklęcia, który sprowadził swojego byłego kochanka wracam w ciągu 48 godzin i postanawiam spróbować i ku mojemu największemu zdziwieniu zrobił to również dla mnie, tak jak zrobił to dla Marii i wiele osób narzeka na fałszywego rzucającego zaklęcia, ale ten, który spotkałem, był prawdziwym zaklęciem caster, który pomógł mi rozwiązać mój problem, na który nie miałem rozwiązania, przedstawiłem wielu moich najlepszych przyjaciół, którzy mają podobne problemy, a ich problem został rozwiązany z pomocą wielkiego sea mastera. odzyskali swojego byłego w ciągu 48 godzin. Jestem tak szczęśliwy, że mój były znowu do mnie wrócił, a najbardziej zaskakujące jest to, że nasza miłość jest bardzo silna, każdy dzień jest szczęściem i radością. i nie ma to jak bycie z mężczyzną, którego kochasz. Jestem bardzo szczęśliwy, że moja miłość wróciła do mnie z pomocą sea master. jeśli masz podobny problem, doradzę ci, abyś się z nim skontaktował, on jest po to, aby ci pomóc i wywołać uśmiech na twojej twarzy, tak jak robił to do mnie i innych. możesz skontaktować się z nim przez e-mail (lordmudaspiritualtemple@ lub WhatsApp pod numerem +2340783653387 0 0 ~Kandide (1 rok temu) 5 sierpnia 2020 o 11:53 Każde doświadczenie życiowe hartuje. 0 0 ~Beata (1 rok temu) 4 września 2020 o 09:05 Jestem 3 lata po rozwodzie z mężem. Nie powiem, była to ciężka decyzja, ale chyba najbardziej słuszna. Musieliśmy ustalić opiekę nad naszym synem. Nie obyło się bez pomocy kancelarii prawnej. Bardzo pomógł mi Pan Tomasz z Najpierw z mężem byliśmy w separacji, ok 1 roku. Następnie nie było już rady i wzięliśmy rozwód. Ważne, aby ułożyć to wszystko sobie w głowie. To, co mogę poradzić osobom, które chcą wziąć rozwód - starajcie się porozmawiać z partnerem i wypracować jakąś ścieżkę ugody. Wiem, to nie jest łatwe, ale warto chociaż spróbować. 0 4 ~anonim (1 rok temu) 21 lutego 2021 o 09:06 A powód tej decyzji? Co się takiego stało? I dlaczego to była ciężka decyzja? Jakby wszystko było złe i do kitu w Waszym życiu to przecież to łatwa i prosta decyzja. A jeżeli nie było beznadziejnie, to...? I to sformułowanie odnośnie " rozmowy i ugody"...z jakim partnerem, skoro się z nim rozwodzisz...chyba byłym, albo ex? Trochę dziwne, że w małżeństwie nie umieliście porozmawiać i dojść do zgody a potem to ma się udać. 0 0 ~Zuzanna (1 rok temu) 10 lutego 2021 o 11:44 Życzę dużo sił dla wszystkich w tym ciężkim okresie życia. Polecam odwiedzić stronę: 0 3 ~Ja (1 rok temu) 17 lutego 2021 o 21:29 Miesiąc po rozwodzie. Rozwód po 10 latach. Poszło o pieniądze. Nie mamy ze sobą w ogóle kontaktu. 0 0 ~anonim (1 rok temu) 21 lutego 2021 o 08:54 Niestety pieniądze chyba są " tłem" wielu rozwodów...A już na pewno wielu niesnasek; ja to mam permanentnie. Gorzej, że najbardziej wiąże kredyt. A w takiej sytuacji jeszcze trudniej coś zrobić , bo rozstanie to jedno, ale zobowiązania pozostają...a niestety samodzielnie utrzymanie przy tych cenach, albo raczej miernych zarobkach... toż to 0 0 ~Jonabn (1 rok temu) 2 maja 2021 o 04:13 Z doktorem Pellarem masz duże szanse, aby odzyskać swojego mężczyznę lub żonę z powrotem do siebie i swoich dzieci, jeśli dojdzie do zerwania. mój mąż zostawił mnie i dwójkę naszych dzieci na około 2 lata. Przeszedłem przez wiele bólów i próbowałem wszystkiego, aby przywrócić go do mnie i dzieci, ale nic nie wyszło. To był dla mnie naprawdę stresujący czas, ponieważ nigdy nie chciałem mieć złamanego serca. Powiedziano mi, żebym skontaktował się z lekarzem zaklęć miłosnych, aby mi pomógł, co zrobiłem. Zaklęciem zjednoczenia, które sprowadziło mojego męża z powrotem do mnie i jego dzieci w ciągu 2 dni, jest dr Pellar. Naprawdę doceniam to, co dla mnie zrobiłeś. Oto jego kontakt, jeśli możesz go potrzebować do rozwiązania problemów w związku: drpellar@ 0 4 ~anonim (1 rok temu) 2 maja 2021 o 07:29 > mój mąż zostawił mnie i dwójkę naszych dzieci... > Przeszedłem...(..) i próbowałem... Zapytam nieśmiało: skąd te dzieci? "Szurkowski" się nazywają? ;> 3 0 ~Serenaś (1 rok temu) 17 maja 2021 o 07:44 Dziewczyny już sporo napisały, więc ja tylko od siebie dodam, że jeśli Twój mąż jest w jakikolwiek sposób przemocowy (nie tylko pod kątem fizycznym, ale i psychicznym) to zbieraj dowody. Rób chociażby screeny wiadomości. Przemoc psychiczną strasznie ciężko jest udowodnić, dlatego każde dowody takiego zachowania Ci się przydadzą w trakcie rozmowy. A na tej stronie jest podpowiedź jak wybrać dla siebie odpowiedniego prawnika. Polecam zajrzeć. 0 1 ~bogdan (1 rok temu) 9 czerwca 2021 o 17:59 Jestem już dziadkiem. Wiem że ludzie się rozwodzą. Taka sytuacja dotyczy też jednego z moich dzieci. Oni dorośli jakoś wybrną z tej sytuacji, Najbardziej żal mi ich dziecka. Mojej wnuczki. Z przebojowej, mądrej i pewnej siebie dziewczynki pozostały zgliszcza. Moje relacje z moim rozwiedzionym dzieckiem bardzo się ochłodziły. Mamy oboje wrażenie że coś poszło nie tak. Ubolewam ale nie umiem i nie potrafię tego zmienić. Szukam w sobie przyczyn tego co się stało. Być może nie potrafiłem przekazać jak należy walczyć o rodzinę i współmałżonka. Naprawdę jest mi ciężko. Pociesza mnie jedynie myśl może egoistyczna o tym że moje życie bliższe jest końca niż początku. 1 0 ~Szefowa (1 rok temu) 10 czerwca 2021 o 08:07 Nie szukaj przyczyn w sobie, to błędna droga. Dziecko przeżywa rozwód, to naturalne. Wspieraj małą, jak tylko możesz, mów wprost, że ją kochasz, przecież być dziadkiem nie przestaniesz, prawda? To bądź najlepszym dziadkiem ever a mała ruszy do przodu, spróbuj, to działa! 0 0 ~Trolinka (1 rok temu) 10 czerwca 2021 o 08:41 Czy Wy ludzie, żyjecie na jakiejś innej planecie? Na siłę upychacie siebie i innych (niestety, również najbliższych), w ramy jakiegoś śmiesznego obrazka, wymalowanego Wam przez innych. Co to za "głupota": "bądź najlepszym dziadkiem ever" ? Co mieści się w tych ramach? Już Chłopak ma wyrzuty, że nie był the best, jako ojciec, a teraz jeszcze ma gonić za maską "idealnego" Dziadka? Kiedy będzie miał czas na bycie sobą i cieszenie się swoim życiem, które (jak sam wspomina) przygina Go już bliżej wąchania kwiatków od spodu? Życie polega na przeżywaniu najróżniejszych sytuacji, a nie unikaniu ich i lukrowaniu okoliczności lub na siłę naginaniu rzeczywistości. Znowu to całe gadanie typu : "mów wprost, że ją kochasz". Dziecko samo, a najpewniej po latach, oceni i doceni gesty, czyny i słowa (nie są kluczem do wszystkiego, szczególnie zasmarkane, oklepane formułki, rzucane kiedy nie wiadomo jak sobie poradzić z sytuacją). Coś poszło nie tak. To zawsze jest czerwona flaga dla wszystkich zainteresowanych. Jeśli można (nie z każdym można i nie z każdym ma sens) to rozmawiać szczerze, w zgodzie ze sobą, a nie wywierać presję na siebie i innych. Wszystko jest dla ludzi. Dla mądrych ludzi i dla tych, którzy mądrości szukają i chcą uczyć się na własnych błędach. Realia są takie, że nikogo lub mało kogo obchodzi nasze życie. Warto żyć w zgodzie ze sobą i uczyć tego dzieci. Nie wszystko udaje się. Czas płynie. Okoliczności i warunki zmieniają się w każdej sekundzie. Ludzie zmieniają się. Sztywni będziemy w grobie. W życiu warto być elastyczny i otwartym na zmiany. 3 3 (1 rok temu) 10 czerwca 2021 o 10:21 "Elastycznośc i otwartość na zmiany" to upiorne slogany naszych czasów (chodzi mi o związki). Czyli co, chemia się kończy i po roku zmieniam model, bo to jest samorozwój? 3 2 ~Trolinka (1 rok temu) 10 czerwca 2021 o 11:00 Jestem starą Alchemiczką, ale nie sądzę byśmy tak samo rozumieli "chemię" :) Moim, skrupulatnie wyselekcjonowanym, najlepszym "modelom", jestem wierna do grobowej deski ;) Ps Samorozwój? Tutaj, na forum, najwyraźniej potrzeba wykładać abecadło w każdej dziedzinie. 2 2 ~apolka (1 rok temu) 16 lipca 2021 o 20:16 Jestem w trakcie, mam mec. Cejrowskiego dzięki któremu wszystko idzie jakoś tak łatwo... Oby do końca :) 0 1 ~Szczęśliwy Facet (1 rok temu) 17 lipca 2021 o 21:02 Trolinka idź (wznów) te marsze dla "wolności kobiet" - nadajesz się tam. Szkoda pisać :-( 1 1 ~Trolinka (1 rok temu) 17 lipca 2021 o 23:44 Ciebie też pokrzywiło? Co to za podkowa? I nie udawaj, że wiesz coś na temat "nadawania się Trolinki" Ps czekam na marsze Facetów z jajami i niechby idąc dzwonili nimi, domagając się swoich wolności 0 0 ~Szczęśliwy Facet (1 rok temu) 19 lipca 2021 o 00:18 Przecież już takie są "marsze równości i wolności... wszystkiego" ;-) 0 1 ~Trolinka (1 rok temu) 19 lipca 2021 o 07:35 Dobrze, że kawa z mlekiem i nie poparzyłam nadgarstka. Skąd pomysł, że chciałabym być równa i korzystać z wolności, które do niczego potrzebne mi nie są? Lubię swoje nierówności i wolna jestem niesłuchanie, ale Ty idź i maszeruj radośnie ;) 2 0 ~anonim (1 rok temu) 19 lipca 2021 o 11:39 "Skąd pomysł, że chciałabym być równa i korzystać z wolności, które do niczego potrzebne mi nie są?" - bo "Oni" zawsze wiedzą lepiej 3 1 ~ronelis (11 miesięcy temu) 5 sierpnia 2021 o 16:25 Skoro jesteśmy przy temacie rozwodu to panowie muszą wiedzieć, że także mogą liczyć na profesjonalne wsparcie prawne przy sprawach rodzinnych w kancelarii . Strona ta powstała z myślą o mężczyznach, którzy potrzebują pomocy w ustaleniu strategii i planu działania. Mężczyźni także mają swoje prawa, pamiętajcie o tym 3 0 ~Nina (10 miesięcy temu) 19 września 2021 o 16:55 Dla mnie rozwód był bardzo trudny, ale dzięki adwokatowi Cejrowskiemu okazało się, że można przez niego przejść w miarę normalnie. 0 0 ~Majeczka (7 miesięcy temu) 8 grudnia 2021 o 02:11 Rozwód dopiero przede mną, ale dwie dobre koleżanki mają to za sobą i muszę przyznać, że trochę boję. Smiem mniemać , że ex bedzie robił problemy, bo on rozwodzić się nie chce, a ja nie chce dalej czuć się jak podwładna.... koniec z tym. 0 0 ~anonim (7 miesięcy temu) 8 grudnia 2021 o 02:15 Rzuć koleżanki, nie męża 2 0 ~Gabriela (4 miesiące temu) 2 marca 2022 o 23:37 Ponad dwa lata. Właśnie z tego powodu przeprowadziłam się do Gdyni. Powodem było to, że ok. 3 miesiące po śmierci naszego dziecka (było planowane, nie wpadka) powiedział, że nie może się ze mną ożenić, że od pewnego czasu zaczął podkopywać moją wiarę w siebie, że nie pomagał mi z własnej inicjatywy (np. musiałam mu zapłacić za pomoc w przewiezieniu pralki, której używaliśmy oboje). Doszłam do wniosku, że wolę być sama, niż w związku, ale niekochana i źle traktowana. Radzę sobie słabo, bo od tego czasu w moim życiu zdarzyły się jeszcze inne przykre rzeczy, a na dodatek tu, w Gdyni, nie znalazłam jeszcze pracy i nie wiem, jak to będzie. Do tego wojna na Ukrainie - chyba większość z nas czuje stres i niepokój z tego powodu. :( Jak to mówią, nieszczęścia chodzą parami, a może stadami. Nic mi więcej do szczęścia nie trzeba, tylko stałej roboty i spokoju ducha. Do chłopów mam dystans. Duży. 0 0 ~Kuba (2 miesiące temu) 21 maja 2022 o 09:32 Hej, Wiem co czujesz (mniej więcej) ja jestem w trakcie rozwodu z żoną. Mamy córeczkę 3 letnia i jej mi najbardziej szkoda bo mimo że zawsze będę obok niej i dla niej to niestety traci rodzinę. Z żoną w zeszłym roku straciliśmy drugą córkę w trakcie narodzin, była z nimi 4h niestety. Po pogrzebie bardzo nasze więzi z żoną jeszcze bardziej się zacieśniły ale od końca stycznia coś zaczęło iść w złą stronę i żona podjęła decyzję o rozstaniu i rozwodzie. Do teraz nie wiem czemu to nastąpiło do końca mam podejrzenia no ale niestety niektórzy rzeczy się nie przeskoczy. W jakim fachu szukasz pracy, może coś pomogę mam sporo znajomości w Gdyni. 1 0 ~Gabriela (2 miesiące temu) 22 maja 2022 o 18:56 Dziękuję, Kubo. Udało mi się znaleźć pracę, wprawdzie nie w Gdyni, a w Gdańsku i dojazd zajmuje mi ponad połowę tego, ile pracuję, ale radzę sobie. Dobrze jednak wiedzieć, że istnieją życzliwi ludzie. :* 0 0 ~Basza (2 miesiące temu) 29 kwietnia 2022 o 02:28 Ja dopiero szukam prawnika... już wiem, że łatwo nie będzie. Ja zdecydowałam się na psychoterapie... także mam wsparcie, przyjaciele też mnie wspierają. 0 0 ~Miroska (2 miesiące temu) 2 maja 2022 o 15:33 Jak zależy Ci na dobrym, doświadczonym prawniku, dobrym rozwiązaniem będzie współpraca z mec Mindykowskim, on zna się na rzeczy, potrafi doradzić i jest zaangażowany w powierzone zadania. 0 0 ~Grażka (2 miesiące temu) 2 maja 2022 o 20:25 To wszystko przed Tobą... najgorsze przed Tobą, ale trzeba to przeżyć i iść dalej przez życie, nie ma co zbytnio rozpaczać, trzeba przetrawić rozstanie i żyć dalej. 0 0 ~GR (2 miesiące temu) 2 maja 2022 o 13:30 15 lat razem, 10 lat małżeństwa, 2 dzieci. Od ponad 2 lat nie mieszkamy razem, dzieci w opiece naprzemiennej, rozwód w toku. Bardzo dobre kontakty z ex, pomagamy sobie wzajemnie z dziećmi i innymi sprawami. Po prostu się wypaliło, po drodze były jeszcze pewne epizody, hm, 'nieszczerości' z jej strony;-). Ale że po środku są dzieci, które są w tym wszystkim najważniejsze, trzeba było pokonać ego i przestawić się na tryb zadaniowy. Majątek podzielony, porozumienie wychowawcze podpisane. Z perspektywy czasu uważam że decyzja jak najbardziej słuszna, da się rozejść w zgodzie. Jednak ten czas wspólnie spędzony był nie bez przyczyny, więc nie ma co się doszukiwać tych złych stron ex partnera, tylko tego co zbliżało. 0 0 ~Mariola (1 miesiąc temu) 25 czerwca 2022 o 18:51 nie jestem ale kiedys bylam :) da sie przezyc 0 0
84 poziom zaufania. Dzień dobry! Rozstanie, odejście od męża/ żony zawsze jest dużym kryzysem dla obojga i nie można całkowicie uniknąć, oszczędzić sobie wzajemnie naturalnego stresu czy bólu. Nie sposób odejściem "nie zranić męża". Nie mniej jednak można rozstać się mądrze, przemyślanie, rozsądnie.
Witajcie, pewnie tematów takich jak ten było miliony, ale wydaje mi się, że moja historia jest dosyć wyjątkowa. Zanim poznałam mojego byłego, w moim życiu nie działo się dobrze. Moje dzieciństwo było naznaczone przykrymi zdarzeniami i od dawna juz nie mam żadnego kontaktu z moim ojcem (dla własnego dobra). Niedługo przed tym, jak pojawił się w moim życiu chłopak, próbowałam popełnić samobójstwo i spędziłam pewien czas w szpitalu. Po tym wszystkim jakoś wróciłam do życia. Stwierdziłam, że być może jednak czeka mnie coś dobrego i warto się cieszyć każdym dniem. Teraz widzę, że najgorsze, co mogło mi się przytrafić to właśnie ten związek. Oczywiście, nie wpadłam od razu w ramiona pierwszemu lepszemu chłopakowi, który zwrócił na mnie uwagę. Z moim byłym spędziłam sporo czasu na rozmowach i wspólnym spędzeniu czasu jako przyjaciele zanim zgodziłam się na to, by z nim być. Wydawał mi się w wtedy dobrym, właściwym facetem. I, niestety, potraktowałam to trochę jak początek, czy znak, jakiegoś lepszego życia. Nasz związek trwał prawie 4 lata. Poznałam całą jego rodzinę, on poznał wszystkie moje sekrety, a mimo to zaakceptował wszystko i starał się mi pomagać. Byliśmy bratnimi duszami. Gorzej zaczęło się, gdy wyjechałam na studia do innego miasta. Starałam się, byśmy mogli widywać się tak często, jak to tylko możliwe, lecz zdaję sobie sprawę, że nie było to dla nas łatwe. Mimo to wciąż byliśmy ze sobą i wydawało mi się, że jest między nami nawet lepiej i naprawdę uwierzyłam w to, że weźmiemy ślub i załozymy rodzinę. Niestety on z dnia na dzień napisał mi, że nie widzi już w tym dalej sensu. Po głębszej rozmowie (tak naprawdę wymuszonej przeze mnie) dowiedziałam się, że dla niego najważniejsza jest kariera i pieniądze, natomiast o zakładaniu rodziny w ogóle nie mysli i stały związek stał się dla niego ciężarem. Był to dla mnie ogromny szok, ponieważ nieraz zapewniał mnie, że zawsze będziemy razem i nie miałam pojęcia, że w rzeczywistości takie są jego priorytety. Nie wiem, co mam teraz zrobić. Jest mi niesamowicie ciężko i bywają chwilę, ze wydaje mi się, że nic mnie już w życiu dobrego nie spotka. Wyrzuciłam wszystkie zdjęcia, kontakty, przedmioty związane z moim byłym oraz zerwałam kontakty ze wszystkimi wspólnymi znajomymi, włączając w to pożegnanie z jego rodzicami, z którym niesamowicie się zżyłam. Czuję się tak, jakbym wyrzuciła prawie całe swoje życie, ale wydaje mi się, że nie mam wyboru, bo inaczej ciągle będę o nim myśleć i o tym, jakie wspólne życie moglibysmy mieć. Liczę po prostu na jakieś porady, może ktoś miał podobną sytuację i udało mu się jakoś to przetrwać. Dlatego ogromne znaczenie ma to, by nauczyć się, jak sobie poradzić po rozstaniu oraz zdać sobie sprawę z tego, że istnieją pozytywy sytuacji. Te dobre strony to przede wszystkim możliwość wyrwania się z toksycznego związku, ruszenia dalej do przodu, zmian w życiu, wypróbowania nowych pasji, a z czasem odnalezienia osoby, z

Jak poradzić sobie z rozstaniem? Niektórzy przez rozstania przechodzą „lekko”. Podejrzewam jednak, że dla większości osób rozstanie jest ogromnie trudnym części wiąże się ono z rozkładającym na łopatki uczuciem, że wali się cały świat. Niektórzy tracą apetyt ich ciało się trzęsie, nie są w stanie normalnie metody wsparcia, jakie niektórzy wybierają…no cóż czasem po prostu pogarszają dziś o tym, jak poradzić sobie z że poradzenie sobie z rozstaniem zajmie trochę czasuDziś jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że na trudne rzeczy, trzeba szukać jakiegoś szybkiego znieczulenia. Trudno doświadczać takich emocji jak lęk, bezradność, smutek. Naturalnym jest, że szukamy sposobów, aby przestać je jednak sposoby, które faktycznie nas wspierają (o nich poniżej), są natomiast takie, które na chwile wyłączają uczucia i zamiatają je pod się upijać, oglądać seriale całymi dniami czy godzinami scrollować Fejsa (czy ON dodał jakieś nowe zdjęcia, co ON teraz robi).Takie działania nie pomagają, a jedynie zagłuszają ból, który i tak w nas jest. W przypadku śledzenia każdego ruchu partnera, jest to nie tylko wspierające, ale potęguje uczucia. Ale o tym przez rozstanie jest procesem. I nie zawsze idącym zgodnie z założeniem, że każdego dnia będzie lepiej. Czasem będą lepsze i gorsze dni. Jeśli po lepszym dniu, poczujesz się tak, jakby partner minutę temu rozstał się z Tobą, to nie wyrzucaj sobie, że jest coraz naturalne, że będziesz czuć się różnie. I że nawet po lepszych chwilach, mogą przyjść te gorsze, kiedy wpadniemy w poczucie bezradności: bo już myślałam, że się z tym uporałam. To też normalne. Aby poradzić sobie z rozstaniem, skup się na sobie, a nie na byłym partnerzeWiele osób po rozstaniu, nadal żyje w związku, choć jednostronnym. Czyli choć partner odszedł, one nie odeszły od skupienie się na eks – partnerze przychodzi nam łatwiej niż skupienie na sobie?Bo odracza ból związany z rozstaniem. Zajmuje nas działanie: śledzenie partnera w social mediach, szukanie pomysłów jak wzbudzić jego zazdrość, błaganie go o powrót połączone z szantażem, że sobie coś zrobimy, czasem knucie intryg mających na celu jego temu nie musimy przeżywać uczuć, trudnych do przeżywania, związanych z sytuacją. Problem w tym, że one nie znikną. Wcześniej czy później wyjdą na wierzch i będzie to równie trudne lub pytanie, które może pomóc w zajęciu się sobą brzmi:Czy naprawdę chcę być w relacji z kimś, kto nie chce być w niej ze mną?Czy naprawdę chcę być w relacji, w której było więcej cierpienia niż wsparcia i radości bycia razem?Często spotykam się z takim chyba nawet nie do końca uświadomionym poglądem, że nasze zewnętrzne działania (szantaż, namawianie partnera do powrotu, udawanie, że mamy kogoś innego, żeby poczuł się zazdrosny) mogą naprawdę sprawić, że partner może faktycznie w niektórych przypadkach tak się stanie. Tyle, że co wtedy? To, że wróci nie oznacza, że nagle będzie nas kochał bardziej a powody, dla których rozstanie miało miejsce, chcemy takiej relacji z jednostronnym zaangażowaniem? Albo relacji, która robi nam więcej złego niż dobrego?Jak zająć się sobą po rozstaniu?Można podejść do siebie tak, jakbyśmy mieli być sami dla siebie opiekuńczym rodzicem. Takim, który nas wspiera zamiast obwiniać i osób po rozstaniu wpada w ciąg myślenia o tym, jakie są beznadziejne i nic nie warte. To naprawdę nic nie daje. Przypomina to sytuację, którą nie raz widziałam w stosunku do płacze, widać, że przeżywa silne emocje. A rodzic zaczyna na nie krzyczeć, żeby się uspokoiło. Jest to działanie bezsensowne, bo jeszcze bardziej przeraża dziecko. No i oczywiście kompletnie zasada: jeśli przechodzisz przez trudne emocje związane z rozstaniem, nie krytykuj się, nie objeżdżaj i nie mówiła do siebie, gdybyś chciała samą siebie wesprzeć?Jakbyś traktowała najbliższą przyjaciółkę, którą kochasz, a która przechodzi przez rozstanie? No to właśnie tak potraktuj sobie na emocjeWiększość obecnych dorosłych wyniosła z domu założenie, że emocje należy kontrolować i że okazywanie ich to słabość. Część kobiet na zadane samej sobie pytanie: jak poradzić sobie z rozstaniem, powie: z godnością, a więc nie okazywać emocji. I to jest bardzo kiepski dla zachowania zdrowia psychicznego (szczególnie w momencie kryzysowym) ważne jest, aby je wyrażać. Pozwalać im swobodnie to zrobić? Na przykład pisać dziennik. Jeśli przeżywasz smutek, lęk, złość, bezradność, tęsknotę to opisz to jak się czujesz. Zadawaj sobie w dzienniku pytania:Jak mogę stworzyć sobie bezpieczne środowisko do przechodzenia przez ten proces?Czego teraz potrzebuję?Więcej o tym jak pisać taki dziennik, znajdziecie tutaj:Jeśli chcesz płakać to płacz, jeśli czujesz frustrację czy złość to zapytaj siebie:Jak mogę wyrazić je ruchem, rysunkiem?Więcej o wyrażaniu emocji znajdziesz tutaj: Jak zarządzać emocjami, aby one nie zarządzały Tobą?Sięgnij po wsparcie zaufanych ludziSięgaj po wsparcie osób, które są dla Ciebie ważne, a Ty jesteś ważna dla rozmowy z przyjaciółkami polegają na dwugodzinnym analizowaniu jego zachowania to nic nie o takie wsparcie chodzi. O jakie więc?Pomyśl czego potrzebujesz: powiedzenia jak Ty się czujesz, przytulenia? Czy może tego, aby coś wspólnie robić z bliskimi osobami?Czasami Twoim bliskim może być trudno Cię wspierać bo nie wiedzą jak. Powiedz im to wprost, czego Ty potrzebujesz:-Słuchaj, potrzebuję pogadać, a potem ugotować razem coś będę Ci opowiadać jak bardzo mi źle, to po prostu mnie wysłuchaj, ale jak zacznę się nakręcać i analizować mojego ex to mnie zatrzymaj. W poradzeniu sobie z rozstaniem mogą wspierać Cię …książkiSporo zastanawiałam się, jakie książki polecić kobietom, które zastanawiają się jak poradzić sobie z rozstaniem. I myślę, że poniżesz pozycje, to całkiem dobra propozycja:Mężczyzna też człowiek- Wojciech Eichelberger, Renata Dziurdzikowska . Książka stanowi dla mnie drzwi do męskiego świata i pozwala lepiej go zrozumieć. Pokazuje też jak różne zachowania kobiet mogą wpływać na ich partnerów i czemu nie warto uciekać się na przykład do szantażu, kontroli czy popychania partnera na siłę w kierunku na przykład do swego wewnętrznego domu- John BradshawJest to książka dla osób, które chciałyby lepiej zrozumieć, poznać i zaopiekować czułą, wrażliwą i emocjonalną część nas, nazywaną często Wewnętrznym Dzieckiem. Książka wymaga zaangażowania jednak konkretnie pokazuje jak w codzienności możemy się zajmować się sobą i budować ze sobą bardziej wspierającą chcesz wykorzystać ten trudny moment, aby lepiej zrozumieć siebie i schematy, jakimi rządzą się Twoje związki, warto pomyśleć o pozwala spojrzeć na siebie i swoje problemy, z perspektywy, która nie była nam wcześniej dostępna. Może pomóc w zrozumieniu źródeł niepowodzeń w lepiej rozumieć siebie i mieć z samą sobą bardziej wspierającą przecież dobra relacja z samą sobą jest naprawdę potrzebna do tworzenia dobrych relacji z innymi. Osoby, które umniejszają swoją wartość, nie lubią siebie, będą miały raczej kłopot ze stworzeniem związku, w którym partner będzie doceniał i kochał nawet jeśli w taki związek wejdą, to może się zdarzyć, że nie będą w stanie przyjąć tego, co chce dać im partner, bo nie wierzą że są tego zadbać o swój związek (przyszły). Zacznij od siebie. Nie ma innej jak poradzić sobie z rozstaniem?Gdybym miała napisać krótko co chciałabym, abyś wyniosła z tego posta byłoby to: W trudnym czasie rozstania skup się najpierw na tym, jak możesz być sama dla siebie opiekuńczym rodzicem. Pozwól emocjom płynąć, wyrażaj po wsparcie z zewnątrzJeśli czujesz taką potrzebę, skorzystaj z psychoterapii. Jeśli trafisz na odpowiedniego człowieka, to będzie niezwykła podróż . Jeśli myślisz o terapii, ale nie wiesz jak się za to zabrać, zajrzyj tu: Jak wybrać psychoterapię najlepszą dla siebie?

.