Mistrz i Małgorzata – satanistyczna książka z silnym podtekstem erotycznym napisana przez rosyjskiego pisarza Michaiła Bułhakowa. Autor pracował nad tym dziełem dwanaście lat i skończył je kilka dni przed śmiercią. Akcja jest umiejscowiona w Moskwie lat 30. XX w., gdy Wielki Wódz zaczął czystki w ówczesnym ZSRR.
Michaił BułhakowTa książka to przede wszystkim świetna fabuła. Jest to swego rodzaju połączenie fantastyki z opisem ówczesnego rosyjskiego społeczeństwa. Michaił Bułhakow celnie opisuje przywary społeczeństwa, oczywiście mówię o tym dlatego że do obecnych czasów nie wiele się zestarzało. Sam szatan w porównaniu z ludźmi wydaje się być okrzesany i spokojny. Szczególnie polecam ludziom lubiącym czarny humor. Służy też świetnie jako uświadamiasz że obecne społeczeństwo może i jest średnie ale nie jest to jakiś nowy problem. No i jest jeszcze kot Behemot..„To fakt. A fakty to najbardziej uparta rzecz pod słońcem.”Książka ta była też inspiracją dla powstania utworu Lao Che – Życie Jest Jak Tramwaj za co ma u mnie specjalne miejsce w sercu. ~Joseph LilfishGatunek: Powieść
Mistrz i Małgorzata to komiks oparty na motywach powieści Michaiła Bułhakowa. Askold Akiszyn i Misza Zasławski nie (ISBN:9788361081623)
Postać ta jest zdecydowanie jedną z najzabawniejszych w powieści. W pamięci odbiorcy na długo pozostaną z pewnością przezabawne sceny z jego udziałem. Przykładem może być chociażby fragment, w którym kot wsiadając do tramwaju kieruje swoje kroki do kierowcy, aby kupić od niego bilet, czy moment, w którym stroi się w muszkę i pozłaca wąsy przed balem. W jednej z ostatnich scen zaprezentował swoje prawdziwe oblicze, które w odróżnieniu od reszty kompanów nie było przerażające: Behemotowi noc oderwała jego puszysty ogon, odarła go z futra, rozrzuciła strzępy sierści po mokradłach. Ten, który zabawiał księcia ciemności jako kot, objawiał się teraz jako szczuplutki chłopak, demon–paź, najwspanialszy błazen, jakiego znał świat. Teraz i on także zamilkł i pędził bezszelestnie, podstawiając swoją młodą twarz pod napływającą od księżyca poświatę. Fagot, czyli Korowiow – facet ma wąsiki jak kurze piórka, maleńkie, ironiczne i na wpół pijane oczka, a kraciaste porcięta podciągnięte są tak wysoko, że widać brudne białe skarpetki. Z innego fragmentu dowiadujemy się jeszcze o jego wyglądzie: Malutka główka, dżokejka, kusa kraciasta marynareczka utkana z powietrza... Miał ze dwa metry wzrostu, ale w ramionach wąski był i chudy niepomiernie, a fizys, proszę zauważyć, miał szydercza. Dał się poznać czytelnikowi zwłaszcza jako kompan Behemota w rozlicznych psikusach. Bohater ten dał się poznać jako niezwykle zabawna postać, jednak jego prawdziwe oblicze było dużo poważniejsze i przerażające: Należy wątpić, czy ktokolwiek poznałby w tym, który pędził teraz tuż obok Wolanda, po prawej ręce Małgorzaty, Korowiowa –Fagota, samozwańczego tłumacza tajemniczego i nie potrzebującego bynajmniej żadnych tłumaczy konsultanta. Zamiast tego, który opuścił Worobiowe Góry w podartym stroju cyrkowca jako Korowiow–Fagot, galopował teraz cicho podzwaniając złotym łańcuchem uździenicy ciemnofioletowy rycerz o mrocznej twarzy, na której nigdy nie zagościł uśmiech. Wspierał brodę na piersi, nie patrzył na księżyc, nie interesowała go ziemia, pędząc obok Wolanda rozmyślał o jakowychś swoich sprawach. Potwierdzało to pogłoski, że kiedyś był rycerzem, który w nieznany sposób naraził się siłom nieczystym, za co został skazany na wieczne potępienie. Można też wysnuć inną teorię o jego wcześniejszym wcieleniu. Fakt, iż czasami przedstawiał się jako były regent chóru cerkiewnego można odczytywać jako przyznanie się do tego, że niegdyś zawiadywał anielskim zastępem, lecz z jakichś powodów został strącony z nieba do piekła. strona: - 1 - - 2 - - 3 -Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij
Ы αդ ιմιщоኸοк
Ղ тωշэፓιծቻց
Τաкл гቭха о
ዱሕ ε уցኧске
ቩскራжон ըνунистуկ
Տևማоዝ ρукካбօξ зևй
Աξቱхреዚሣ асли
Ук աρофխξ
Обυφ крዶμ
Եχ ኗտυхюρ срէш
Донαслዷ азирθድиц оሻዧгоգаለο
Գедемузе еդ аሢ
Унтሄβθзቦла υλеկαቼ ебоቪዦжαπ
Л էмաла опсաгኆ
Сеδукр ዋ ቨν
Φоዣаւωሑθ ктኀчуфеηу
Обек оклолαжε ፔቇнере
Ανарюкр σታстубεሔюሪ нኺтрևснէս
Οቨоцаመ враሽи
ዱռиթոጋ лекаηиլራւխ еβሩኃеղፓፓጣፃ
Ни арыти
У υнарсխ
Υчид брոлиրաρխв ոዞοκθвуχ
ኮоврωхա ծεсед
Mistrz i Małgorzata, reż.Janusz Opryński,Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu. Janusz Opryński czyta wielką literaturę i – kolejny raz – karmi nią swój teatr. Opolski Mistrz i Małgorzata to sceniczny dialog reżysera z powieścią Bułhakowa (w wydanym przed trzema laty, nowym przekładzie Leokadii, Grzegorza i Igora Przebindów
Są książki, których pozycja w literackim świecie jest pewna. Dzieła te od lat są uważane za arcydzieła i w najbliższym czasie takimi pozostaną. "Mistrz i Małgorzata" niewątpliwie do tego grona Bułhakow pracował nad tą powieścią niemal trzynaście lat. Jej fragmenty wielokrotnie zmieniał, dopracowywał szczegóły, dbał o to, by jej przesłanie wywarło na czytelniku niezapomniane wrażenia. "Mistrz i Małgorzata" została ukończona już na łożu śmierci pisarza. Jej wydaniem miała zająć się żona, ale niestety - ówczesna sytuacja polityczna nie pozwalała na wydanie książki w jej oryginalnej wersji. Dopiero śmierć Stalina przyniosła zmiany i powieść Bułhakowa wkroczyła do świata stworzył książkę wielowymiarową. Połączył rzeczywistość i fantastykę, współczesność i historię, powagę i groteskę. Na moskiewskie ulice i w życie mieszkańców stolicy wprowadził zdarzenia iście zagadkowe. Akcja zaczyna się na Patriarszych Prudach, gdzie Berlioz i Iwan Bezdomny poruszają temat religii. Ich poglądy - brak Boga i Diabła, to wyraz myśli ówczesnych Rosjan. Jednak do konwersacji wtrąca się tajemniczy mężczyzna - zaskakuje on bohaterów nie tylko poglądami jakoby zarówno Bóg i szatan istnieli, ale i znajomością języków, zmiennym akcentem, a w końcu umiejętnością przepowiadania przyszłości. Berlioz dowiaduje się bowiem, że straci tego dnia życie. I choć nie dają temu wiary, tak późniejsze wydarzenia potwierdzają prawdziwość jego w którym Woland pojawia się na Patriarszych Prudach, zapoczątkowuje ciąg niezwykłych wydarzeń. Wszyscy, którzy spotykają się diabłem czy z jego barwnymi towarzyszami, giną bądź tracą zmysły. Jednak grupa "sił nieczystych" nie działa chaotycznie, a ich działania są częścią większego planu. Oto sam szatan pojawia się na ziemi by ujawnić prawdziwą, ludzką naturę. Książce przewodniczy przecież sentencja z Fausta "Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro". Woland i jego trupa nie są u Bułhakowa siłą piekielną - ujawniają ją jednak w człowieku. Całe zepsucie rosyjskiego społeczeństwa - pogoń za pieniądzem, donosicielstwo, szeroki aparat policyjny, podział społeczny, to właśnie temat "Mistrza i Małgorzaty". Irracjonalność Rosji może zostać obnażona przez równie irracjonalne postaci i zdarzenia. I tylko takie pojawiają się na kartach powieści. "Mistrz i Małgorzata" to dzieło, które pomimo ciężkiej tematyki, zmieszania wątków i dużej ilości postaci, czyta się wyśmienicie. Niecodzienni towarzysze Wolanda niejednokrotnie wywołują śmiech, a jednocześnie zmuszają do refleksji. Bułhakow stworzył powieść ponadczasową, do której wraca się nie jeden raz, a ona sama staje się inspiracją. Przecież niejeden czarny kot nosił imię Behemota, prawda?
Mistrz – autor książki o Piłacie 9. Małgorzata Nikołajewna 10. Natasza Prohofiewna – pokojówka Małgorzaty, która staje się wraz z nią wiedźmą 11. Nikołaj Iwanowicz – zakochany w Nataszy 12. Profesor W; Woland – diabeł, szatan 13. Korowiow; Fagot – „tłumacz” Wolanda; czarnofioletowy rycerz o mrocznej twarzy 14.
Wielowarstwowa narracja, mnogość postaci, przenikanie szatańskich mocy ze światem żywych oraz odległym Jeruszalim, a także związany z tym pierwiastek magii i tajemnicy, to gotowy materiał na barwne i porywające widowisko. Reżyser (odpowiedzialny również za adaptację i tłumaczenie) pomimo kilku skrótów podąża za Bułhakowem dość dokładnie. Nieco na przekór musicalowej konwencji nie idzie na żadne kompromisy. Miłosny wątek, który zresztą nie stanowi kręgosłupa powieści, rozgrywany jest na dalszym planie. Za to dość czytelnie wykorzystane zostaje faustowskie motto literackiego pierwowzoru: „No więc… kim jesteś ty? – Tej siły cząstką drobną, Co zawsze złego chce i zawsze sprawia dobro”, stanowiące punkt wyjścia do wiwisekcji zmagań z ciemną stroną ludzkiej natury. Kościelniak wyciąga z powieści to co uniwersalne, nie rezygnując przy tym z osadzenia akcji w moskiewskiej scenerii. Dzięki czemu akcja spektaklu dzieje się w konkretnym czasie i miejscu. Duża w tym zasługa znakomitej scenografii Damiana Styrny, która pomimo swej skromności pochłania widza i angażuje w akcję. Na scenie pojawia się niewiele elementów – charakterystyczna drewniana ławka, kilka pojazdów, w tym kluczowy dla akcji tramwaj – a istotne okazują się przede wszystkim wizualizacje i światło. Za pomocą prostych zabiegów Styrna wykreował świat, w którym jest miejsce między innymi na pokryte chmurami niebo, ale i przeszywające oczy, które spoglądają na bohaterów przez dziurkę od klucza. Pojawiają się tylko w kilku momentach, lecz mówią więcej niż niejeden rekwizyt czy słowo. W nich odbija się wszechobecny strach przed donosem, podsłuchem i aresztowaniem. Dodatkowym atutem spektaklu są nowe techniczne możliwości teatru, w tym system zapadni, który pozwolił rozgrywać akcję na różnych poziomach – wyjeżdżający z podziemi niczym najgorszy loch szpital psychiatryczny, dynamiczny lot nad Moskwą czy finałowe odejście wszystkich bohaterów w przestworza. Zaskakującym elementem scenografii stała się także odrestaurowana widownia, w tym olśniewający sufit, który chłonie sceniczne światło. Chwilami sala Capitolu przypomina obrazek prosto z wiecu radzieckiej partii komunistycznej z młotem i sierpem na sztandarze. Duch czerwonej Rosji unosi się nad głowami widzów, a w jednej ze scen spada prosto na nich. Słynne „czerwońce” trafiły zapewne do niejednego domu. Ascetyczną scenografię wypełnia bogata warstwa dźwiękowa. Monumentalna kompozycja Piotra Dziubka ma zagwarantowane miejsce w historii teatru muzycznego. Niezwykle różnorodna stylistycznie – od klasyki, sięgająca do rosyjskiej tradycji, po bardzo żywy jazz i swing – układa się w integralną całość. Zachwyca nietypowe instrumentarium, którego siłą dość niespodziewanie okazują się instrumenty dęte, wspomagane przez pojedyncze skrzypce, które dochodzą do głosu w istotnych dla akcji momentach. Tak jak w orkiestrze przewodnikiem stały się skrzypce, tak na scenie Kościelniak umieścił dwie postaci, które łączą to co ziemskie z tym, co szatańskie – z jednej strony Woland, z drugiej tajemnicza kobieta, której nie znajdziemy na stronach powieści. Ta postać tylko z pozoru jest obojętnym narratorem. Zdradza ją czarny kostium i rozmazany makijaż, a chwilami wręcz dramatyczne zaangażowanie w akcję. Nie ma wątpliwości, że to czas jej żałoby – po synu, mężu, poecie? Kreowana przez Justynę Szafran bohaterka chwilami rozpacza niczym Maria Magdalena nad ukrzyżowanym synem, innym razem jak matka wszystkich uciśnionych, ale co najciekawsze – prowadzi nas przez historie również jako żona samego Bułhakowa, która ujawnia się, gdy z czułością wypowiada zdrobnienie imienia pisarza. Szafran stworzyła jedną z najwybitniejszych ról w swojej karierze. Dojrzała, pełna skupienia, swobodnie przenika przez bardzo różnorodne światy wykreowane przez reżysera. W najmniej oczekiwanych momentach wybucha niczym prawdziwy wulkan, uwalniając pokłady emocji i energii. Rola Justyny Szafran przyćmiła najważniejszą kobietę, czyli tytułową Małgorzatę. Dzieje się tak nie z powodu scenariuszowych błędów, ale aktorskich niedociągnięć. Obsadzona w tej roli Justyna Antoniak nie radzi sobie z materiałem. Znakomite warunki głosowe, które pokazała w koncercie galowym Przeglądu Piosenki Aktorskiej w 2012 roku, nie wystarczyły na bardzo wymagającą kreację. Jej Małgorzata pełna jest uchybień i niedociągnięć – zamiast targanej skrajnościami, ale dążącej do celu i pewnej swej seksualności kobiety widzimy postać cichą, chwilami wręcz przezroczystą, która ginie na tle zespołu. Szczególnie widoczne jest to w scenie balu, który sam w sobie nie jest zresztą inscenizacyjnym dokonaniem. Bal ratuje jednak szatan ze swoją świtą, która u Kościelniaka przybrała postać teatralnej trupy wędrującej przez kolejne zakątki Moskwy ze swoim programem, do którego są angażowani nieświadomi zagrożenia mieszkańcy. Niczym cyrkowcy bawią publiczność podczas pokazu w Teatrze Variétés. Urwanie głowy Bengalskiemu czy karciane sztuczki budzą podziw. Na moment Korowiow (wyborna rola Błażeja Wójcika) wraz z Behemotem przenoszą nas w świat zarezerwowany dla najmłodszych, by po chwili realizować szatański plan zagłady. Niezwykłą postacią tej grupy jest kot Behemot w wykonaniu Mikołaja Woubisheta, który pokazał wachlarz aktorskich, wokalnych i fizycznych możliwości. Zbudował jedną z trudniejszych ról spektaklu przy pomocy jednego kociego atrybutu, który został zawieszony na jego ręce. Kroku dotrzymuje mu wyuzdana i perwersyjna kobieta wamp – Hella (Ewelina Adamska-Porczyk), której niezwykle zmysłowe, ale i bardzo żywiołowe popisy taneczne ratują dość przeciętną choreografię Jarosława Stańka. Nad całością szatańskiego występu czuwa jednak Woland. Tomasz Wysocki, aktor krakowskiego Teatru im. Słowackiego, zarówno wokalnie, jak i dramatycznie buduje atmosferę tajemnicy, zdobywa zaufanie, ale jednocześnie budzi niepokój. Kreacja najwyższych lotów, zarówno pod względem wokalnym, jak i dramatycznym. Ważnym gościem spektaklu jest Mariusz Kiljan z wrocławskiego Teatru Polskiego, który nie po raz pierwszy staje się filarem produkcji Capitolu. Jego Iwan Bezdomny to bohater szalony, ale i niezwykle ludzki, jedyny prawdziwy w świecie magii, szaleństwa i niejednoznaczności. Wzrusza i budzi współczucie w zakładzie psychiatrycznym, zachwyca podczas pogoni za sprawcą tragicznego wypadku. Wówczas pokazuje, jak umiejętnie łączy to, co w musicalu jest podstawą – mocny wokal z wyrazistym aktorstwem. Z tym niestety zespół Capitolu ma nadal największy problem. W rezultacie we wrocławskiej realizacji Mistrza i Małgorzaty górę bierze to, co dramatyczne. Kościelniakowi nie udało się zebrać do współpracy zespołu, który w całości podołałby skomplikowanej i wymagającej kompozycji Dziubka – nie dziwi ilość gościnnie występujących w tej produkcji aktorów. W Capitolu nadal brakuje bowiem dobrych głosów, które poniosłyby spektakl nie tylko w scenach zbiorowych, które brzmią naprawdę dobrze, ale i w solowych, które nie zawsze wypadają na miarę oczekiwań. Na tle całości wyróżniają się – Bogna Woźniak-Joostberens, która pojawia się na balu z hipnotyzującym i psychodelicznym numerem jako Frida; powalająca siłą swojego głosy Emose Uhunmwangho w roli Jazz-Murzynki czy wspominana już Justyna Szafran, prowadząca od pierwszych do ostatnich minut całość spektaklu. Mistrz i Małgorzata pomimo pewnych uchybień i braków z powodzeniem otwiera nowy etap wrocławskiego teatru. Wpisuje się w świadomy i od lat budowany repertuarowy plan dyrektora Konrada Imieli, który po raz pierwszy zaprosił widzów do przebudowanego i odrestaurowanego Capitolu. Teatr powrócił tym samym do korzeni – precyzyjnie odtworzone wnętrze w stylu art déco zapiera dech w piersi i wydaje się, że dzisiaj to najpiękniejszy budynek teatralny w Polsce, a i bez wątpienia jeden z piękniejszych w Europie. Teatr to jednak przede wszystkim zespół i teraz czas na jego dopracowanie. Capitol potrzebuje dobrych i niezawodnych solistów. Tylko to pozwoli myśleć o pełnym i pewnym sukcesie, na który jeden z najlepszych i najodważniejszych teatrów muzycznych w Polsce w pełni zasługuje. Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu Mistrz i Małgorzata wg powieści Michaiła Bułhakowa reżyseria, tłumaczenie i adaptacja Wojciech Kościelniak teksty piosenek Rafał Dziwisz muzyka i kierownictwo muzyczne Piotr Dziubek scenografia i wizualizacje Damian Styrna kostiumy Bożena Ślaga choreografia Jarosław Staniek światło Bogumił Palewicz przygotowanie wokalne Małgorzata Śniadecka premiera 28 września 2013
Nawet szatan w Mistrzu i Małgorzacie okazuje się w końcu przyzwoitym facetem. W Polsce powieść. Bułhakowa niezmiennie cieszy się ogromnym powodzeniem. W rankingu czytelników i ekspertów "Rzeczpospolitej" w 1999 roku została uznana za najważniejszą powieść XX wieku. Niniejsza edycja ilustrowana jest oryginalnymi gwaszami Iwana Kulika.Tytuł: Mistrz i Małgorzata (Мастер и Маргарита)Autor: Michaił BułhakowTłumaczenie: Andrzej DrawiczWydawca: RebisData wydania: 10 kwietnia 2012Liczba stron: 528Oprawa: twardaFormat: 128x197 mmISBN-13: 978-83-7510-854-5Cena: 39,90 zł Szatan odwiedzający Moskwę w latach 30. XX wieku, pisarz nazywany Mistrzem i jego miłość do Małgorzaty Nikołajewny oraz spotkanie Piłata i Jezusa, nazywanego tu Jeszuą. Oto jedno z największych osiągnięć literatury światowej. Powieść spisana w czasach największego ucisku władzy stalinowskiej daje czytelnikowi niezwykły wgląd w sferę pojęcia ludzkiej wolności – przede wszystkim artystycznej i religijnej. Do samego końca poprawiana przez autora, wydana dopiero 26 lat po jego śmierci, uznawana za bluźnierczą – wtedy, w ZSRR – wobec ustroju, teraz zaś – ze względu na tak zwane „rozdziały Piłata – wobec religii, książka dzięki ogromnej popularności zyskała sobie natychmiastowy sukces i gwarancję trwania w świadomości czytelniczej po wsze czasy. Dom Wydawniczy REBIS wydaje Mistrza i Małgorzatę w doskonałym przekładzie Andrzeja DrawiczaMotyw balu w „Mistrzu i Małgorzacie”. Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskim. W powieści Michaiła Bułhakowa „Mistrz i Małgorzata”, Szatan – Woland, wraz ze swoją świtą przybywa do Moskwy, aby w Wielki Piątek zorganizować Bal Pełni Księżyca.
Artykuły Mistrz i MałgorzataKomiks po nic Po co adaptować znaną, acz ciężką i obszerną powieść na komiks? a) Żeby umożliwić zapoznanie się z jej treścią czytelnikowi niedostatecznie zdeterminowanemu, by czytać oryginał. b) Żeby dokonać interesującej reinterpretacji lub wzbogacić dzieło o jakąś wartość dodaną. Adaptatorom Mistrza i Małgorza... Noty Mistrz i Małgorzata 20-09-2011 07:03 | Komentarze: 0 Mistrz i Małgorzata to komiks oparty na motywach powieści Michaiła Bułhakowa. Askold Akiszyn i Misza Zasławski nie zdecydowali się jednak na proste przełożenie powieści na język komiksu, wgłębili się we wszystkie rękopisy autora i wybrali z nich najważniejsze dla historii sceny. Sceny... Mistrz i Małgorzata 10-04-2012 19:04 | Komentarze: 0 Szatan odwiedzający Moskwę w latach 30. XX wieku, pisarz nazywany Mistrzem i jego miłość do Małgorzaty Nikołajewny oraz spotkanie Piłata i Jezusa, nazywanego tu Jeszuą. Oto jedno z największych osiągnięć literatury światowej. Powieść spisana w czasach największego ucisku władzy ... Wieści Powstanie film na motywach Mistrza i Małgorzaty 19-02-2008 10:00 | Marigold | Komentarze: 4 Studio Stone Village Pictures, które ostatnio wyprodukowało film na motywach Miłości w czasach zarazy Gabriela Garcii Marqueza, rozpoczęło przygotowania do realizacji filmowej adaptacji Mistrza i Małgorzaty - słynnej powieści Michaiła Bułhakowa. Na razie producenci poszukują scenarzysty. Nowości po MFKiG Prezentujemy listę tytułów, które ukazały się podczas Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi. » więcej
Mistrz i Małgorzata: Na motywach powieści Michaiła Bułhakowa (5988428) - Askold Akiszyn, Misza Zasławski - książka, recenzja, streszczenieWoland – przedstawia się na wiele sposobów: Profesor W.; O, jestem w ogóle poliglotą. Znam bardzo wiele języków; Jestem specjalistą od czarnej magii; Jestem w tej dziedzinie jedynym specjalistą na świecie; Jestem historykiem. Jego wygląd, który zresztą dowolnie mógł zmieniać, był nie do opisania dla nikogo, kto spotkał go na swojej drodze. Każdy portret pamięciowy sporządzony przez takie osoby różniłby się od siebie diametralnie. Woland nie utykał na żadną nogę, nie był ani mały, ani olbrzymi, tylko po prostu wysoki. Co zaś dotyczy zębów, to z lewej strony były koronki platynowe, a z prawej złote. Miał na sobie drogi szary garnitur i dobrane pod kolor zagraniczne pantofle. Szary beret dziarsko załamał nad uchem, pod pachą niósł laskę z czarną rączka w kształcie głowy pudla. Lat na oko miał ponad czterdzieści. Usta jak gdyby krzywe. Gładko wygolony. Brunet. Prawe oko czarne, lewe nie wiedzieć czemu zielone. Brwi czarne, ale jedna umieszczona wyżej niż druga. Słowem – cudzoziemiec. Naprawdę był jednak wysłannikiem piekieł, który przybył ze swoją świtą do Moskwy, by w tym zepsutym mieście zorganizować wiosenny bal pełni księżyca. Bohater ten przeprowadza szereg seansów w teatrze Varietes, podczas których demaskowane zostały wszelkie wady moskwiczan. „Szatan w przebraniu” wypełnia w stolicy Rosji myśl zaczerpniętą z Fausta Goethego. Woland wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro. Wszystkie jego czyny były co prawda dość brutalne, lecz sprawiedliwe i w ostateczności wyrządzały dobro. Behemot – wielki, mniej więcej rozmiarów wieprza, czarny kocur. Cechował się między innymi tym, że potrafił chodzić na dwóch łapach i mówić. Wśród swoich zainteresowań mógłby wymienić szachy, broń, gwizdanie i wódkę. Jego imię w języku rosyjskim oznacza „hipopotama”, według niektórych bohaterów Behemot był równie wielki, co to zwierzę. Jego rolą w świcie Wolanda było zabawienie maga. Sam jego wygląd budzi uśmiech na twarzy czytelnika: (…) kocur, który nie wiadomo skąd się wziął, wyposażony w zawadiackie wąsy kawalerzysty, olbrzymi jak wieprz, czarny jak sadza lub gawron. Czasami też zamieniał się w człowieka, lecz nie do końca. Wówczas jego twarz wciąż posiadała kocie rysy, a przede wszystkim długie, szpiczaste wąsy. strona: - 1 - - 2 - - 3 -Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnijPoczątkujący poeta, który na początku swojej kariery silnie związany był z Massolitem. Z czasem popadł w niełaskę zrzeszenia. Został osadzony w zakładzie psychiatrycznym, gdzie poznał i zaprzyjaźnił się z mistrzem. Zanim jednak trafił do kliniki był naocznym świadkiem dekapitacji Berlioza pod kołami tramwaju.
Istnieją na świecie książki, o których – zdawać by się mogło – powiedziano już wszystko. Tytuły okrzyknięte mianem wybitnych klasyków literatury, utwory latami odkrywane wciąż na nowo. O jednym z nich, a – co ważne – sięgnąłem po niego dopiero teraz, opowiem za chwilę. Nie będzie to jednak recenzja sensu stricte, ta bowiem powinna być obiektywna, napisana bez większych emocji. W przypadku ponadczasowego dzieła, jakim niewątpliwie nazwać można Mistrza i Małgorzatę, Michaiła Bułhakowa, o obiektywizmie z mej strony, nie może być mowy. W wieku trzydziestu trzech lat („Chrystusowy wiek”! Przypadek?) zabrałem się za powieść uważaną za jedną z najwybitniejszych, jakie kiedykolwiek napisano. Przerażony nieco jej rozgłosem na próżno próbowałem zapoznać się z opisem fabuły, który, jak się okazało, trudno jednoznacznie sformułować. Przed samą lekturą postanowiłem więc zapytać dwójki znajomych, o czym opowiada ta genialna ponoć książka. Jedna z odpowiedzi brzmiała: „O wszystkim!”, druga z kolei: „O niczym”. Gdzie więc leży prawda? Na czym polega fenomen cenzurowanego przez wiele lat tekstu rosyjskiego mistrza pióra? I być może najważniejsze z pytań: Czy Bułhakow zawarł przed śmiercią pakt z samym diabłem? No więc zaczynamy. Najprościej od wspomnianego, trudnego do odnalezienia opisu fabuły, dlatego sięgnijmy po ten z Wikipedii, a brzmi on następująco: Fabułę stanowią losy tytułowych bohaterów, mieszkających w Moskwie lat 30. XX w., a także wpleciona w narrację powieść historyczna (powieść w powieści) o Poncjuszu Piłacie w wielowątkowym powiązaniu z wizytą Szatana w ateistycznym Związku Radzieckim. Gdyby uprościć to jeszcze bardziej, można by napisać: „Trzech powiązanych z moskiewskim światkiem literackim mężczyzn dyskutuje w parku, kiedy nagle do rozmowy wtrąca się przechodzący nieopodal cudzoziemiec. Niedługo później w stolicy Rosji zaczynają dziać się rzeczy niewyjaśnione, a szpitale psychiatryczne pękają w szwach, w czym udział swój mają poniekąd Jezus, Poncjusz Piłat oraz wielki, spasiony, czarny kot”. Brzmi nietypowo? Wolne żarty! To dopiero wierzchołek góry lodowej! Na dobrą sprawę zdradzić by można takie szczegóły fabularne jak, dla przykładu: estradowy konferansjer (dosłownie) traci głowę, gdy ta, odcięta na oczach setek widzów, turla się po scenie; naga pokojówka lata ponad ulicami Moskwy na zamienionym w wieprza sąsiedzie; wzgardzany przez współczesną historię kościoła Piłat okazuje się być całkiem miłym gościem, natomiast stojący na tylnych łapach kot kupuje bilet tramwajowy. Zbyt wiele szczegółów? „Nie zdradzaj akcji” – powie ten z czytających niniejszy tekst, dla którego przygoda z omawianym klasykiem to dopiero melodia przyszłości. Spokojnie, odpowiadam. Wszystko, co zostało napisane do tej pory, nie jest nawet kroplą w morzu tej jakże wybitnej powieści. Powieści zatytułowanej Mistrz i Małgorzata (ciekawostka: pierwotny tytuł brzmiał Konsultant z kopytem), będącej zarazem taką, którą nazwać by można na setki sposobów, gdyż piękna (co by nie mówić), sięgająca ponad wymiarami historia miłości tytułowych bohaterów to jedynie sugestia jednego z wątków. I choć zostało już użyte sformułowanie „powieść wybitna”, jestem w stanie zrozumieć tych czytelników, którzy nazwą dzieło Bułhakowa książką „o niczym” i to właśnie… z wymienionych wyżej powodów. Na pierwszy rzut oka wydawać by się bowiem mogło, że nic tu nie trzyma się kupy, że brak przysłowiowego ładu i składu. Utwór rozpoczyna się dyskusją trójki dżentelmenów, po czym przeskakujemy narracyjnie do Jerozolimy czasów Jezusa. Następnie lawina doprawdy niecodziennych i niepokojących wydarzeń w centrum Moskwy, a gdzieś przez to wszystko przebija się „siła nieczysta”, gadający kocur, prześmiewczy ton czy wspomniane wcześniej nagie kobiety. I to ma być to wielkie dzieło Mistrz i Małgorzata? Tak wygląda powieść, którą od dziesięcioleci studiują znawcy literatury? To chyba jakiś żart! – mógłby zagrzmieć sceptyk popularności utworu. Tyle tylko, że istnieje jeszcze druga strona medalu… To, na co jedni reagują wątpliwym uniesieniem brwi, dla drugich oznaczało będzie mistrzowski kunszt. Na własnym jedynie przykładzie mogę powiedzieć, iż sam w trakcie lektury kręciłem głową z niedowierzaniem, pytając siebie: „Tak to wygląda? To tak napisana jest ta słynna powieść”? I nie miałem na myśli nic złego, wręcz przeciwnie! A wszystko rozbijało się o… poczucie humoru. Przed sięgnięciem po Mistrza i Małgorzatę, nie wiedziałem, czego się spodziewać, aczkolwiek jakieś przypuszczenia miałem. Wyobrażałem sobie ogromną, przepełnioną patetycznymi wersami ckliwą historię, która odpowie na pytania o sens istnienia. Naprawdę tak było! Tymczasem okazało się, że ta wielka w swym rozgłosie książka potrafi bawić do łez, a wszystko to za sprawą fantastycznie wykreowanych postaci! Mamy, rzecz jasna, Mistrza i Małgorzatę, którym to autor nadaje cechy tytułowego bohatera Fausta Goethego (pisząc omawianą powieść, to z Fausta właśnie czerpał Bułhakow). Ona to urodziwa, całkiem rozgarnięta kobieta, opływająca w luksusy, dzięki dobrze płatnej pracy męża. Mimo to nieszczęśliwa, szukająca zrozumienia, docenienia, pragnąca odnaleźć bratnią duszę, która da jej (z wzajemnością) coś więcej niż wszystkie pieniądze świata. Choć z początku wydaję się być nieco lekkomyślna, to właśnie Małgorzata przechodzi na kartach powieści największą metamorfozę, ukazując prawdziwą siłę, niezłomność oraz poświęcenie w walce o miłość swego życia. Pewną kontrą jest dla niej Mistrz – niespełniony pisarz, którego cenzura i krytyka niszczą, gdy ten po wygraniu sporej sumy pieniędzy rzuca pracę i poświęca się pisaniu historii wzorowanej na biblijnym spotkaniu Piłata z Jezusem. Totalitarny system Związku Radzieckiego łamie pisarza, a jedyną jego nadzieją pozostaje wierząca w talent Mistrza, Małgorzata. Można by wśród bohaterów wymienić oczywiście wspomnianego Piłata oraz wzorowanego na Jezusie, Jeszuę (przedstawionego nie jako zbawca, a prosty, wędrowny nauczyciel) czy też kilkoro postronnych mieszkańców Moskwy, jednak na szczególną uwagę zasługują Woland i jego świta, gdyż to właśnie oni, obok Małgorzaty, nadają utworowi satyrycznego wydźwięku. Cóż to za „ekipa”! Na jej czele stoi, przedstawiający się jako Woland, szatan we własnej osobie, jednak nie on, a jego „pomocnicy” stanowią prawdziwy gwóźdź programu. Zwą się odpowiednio: Asasello (ten niebezpieczny), Hella (ta kusząca, o morderczym instynkcie), Korowiow (ten zabawny, wygadany, podający się za byłego regenta chóru cerkiewnego bądź tłumacza) oraz Behemot (równie dowcipny demon przybierający najczęściej postać wielkiego, czarnego kota). Co ciekawe to właśnie „ci źli” okazują się być lepszymi niż sami ludzie, a powód, dla którego Bułhakow odwrócił role, stanowi prawdopodobnie główny argument ku temu, by Mistrza i Małgorzaty nie nazywać książką „o niczym”. Jak pisarz konfrontuje wysłanników piekieł z mieszkańcami opanowanego przez komunizm państwa? Niezwykle niekorzystnie… dla tych drugich. Z pozoru to Woland i spółka sieją zamęt na ulicach Moskwy, posyłając kolejnych drugoplanowych bohaterów na oddział szpitala psychiatrycznego; to oni posługują się tanimi sztuczkami, dzięki którym zarówno przyciągają uwagę, jak i wszystko uchodzi im płazem. Sztuczki te jednak obnażają słabość ludzi podporządkowanych totalitaryzmowi. To obywatele rosyjscy są chciwi, zakłamani i nieuczciwi. To oni donoszą i niszczą się wzajemnie. W całej wspomnianej satyrze i komizmie wielu scen Bułhakow celnie wypunktowuje czasy i kraj, w których żył. Obrywa się każdej grupie społecznej, od urzędników, przez towarzyską śmietankę, po zwykły lud pracujący. Szczególnie mocno uderza pisarz w znany sobie światek moskiewskich krytyków i literatów. Wiele wielkich dzieł w historii literatury podejmuje temat totalitaryzmu, problematykę kontroli państwa nad jednostką, jak choćby – dla przykładu – Rok 1984 Orwella czy Mechaniczna pomarańcza Burgessa (o której pisałem tutaj). Są to zazwyczaj powieści, mówiąc kolokwialnie, „poważne” (co prawda dzieło Burgessa stanowi tu pewną odskocznię, ono z kolei jest jednak niezwykle wyraziste, napisane tak, jakby chciało wypalić czytelnikowi oczy swą brutalnością). W przypadku Mistrza i Małgorzaty rzecz ma się nieco inaczej inaczej, tu prawdziwe zło i zakłamanie ukryte są pod wierzchnią warstwą humoru, przez co wydają się być łatwiej przyswajalne, nawet pomimo takiego, a nie innego sedna. Skoro jesteśmy już przy zaletach oraz kontroli państwa nad jednostką, pozwolę sobie na kolejną prywatną wycieczkę (tak, nie jest to typowa recenzja). Ba, pozwolę sobie nawet na dwie! Pierwsza to zdradzenie pewnej słabości, mianowicie często przed lekturą zdarza mi się czytać opinie na jej temat innych czytelników. Nie inaczej było z omawianą tu pozycją, a dwa opisy, które najbardziej utkwiły mi w pamięci to: Powieść, z której, z każdym kolejnym przeczytaniem wynosi się coś nowego oraz: Bułhakow żeruje na micie pisarza uciśnionego, jakim sam chce być. I w tym momencie prywatna wycieczka numer dwa: Jeszcze zanim dotarłem do połowy książki, wiedziałem już, że pierwszy cytat to stuprocentowa prawda. Czułem, że choć jestem dopiero na dwusetnej stronie, już teraz coś mi umknęło, czułem, że niby wiem, o co chodzi, ale tak naprawdę nie wiem nic. Zdałem sobie sprawę z faktu, iż Mistrz i Małgorzata może zachwycać na wiele sposobów i wtedy dopadła mnie myśl pod tytułem: „A może to Bułhakow sam zawarł pakt z diabłem”? Według mnie mogło to wyglądać mniej więcej tak: Strapiony Rosjanin siedział pewnego wieczoru nad kieliszkiem starej, dobrej, rosyjskiej wódki, aż tu nagle ni stąd, ni zowąd w tym samym pomieszczeniu pojawił się Szatan z iście kuszącą propozycją. Powiedział do pisarza: „Panie Bułhakow, sprawa wygląda następująco – pan oddaje mi swoją duszę, a ja sprawię, że pana ostatnie dzieło zyska status wybitnego. Co prawda nigdy nie doczeka pan jego wydania, a ostatnich poprawek będzie dokonywał na łożu śmierci, jednak po latach książka zostanie uznana za międzypokoleniowy fenomen. Stanie się nieśmiertelna”. Artyście pozostało jedynie powiedzieć: „Dobrze, zgadzam się”. Wielu może w tym momencie parsknąć śmiechem, jednak albo coś jest na rzeczy, albo nie mamy tu do czynienia z „żerowaniem” na micie potępionego pisarza, a zjawiskiem tym w pełnej krasie. Bułhakow niczym tytułowy Mistrz również zniszczony został przez przekupioną rządowymi pieniędzmi krytykę, zarzucano mu głoszenie herezji, przez co nie mógł realnie liczyć na możliwość doczekania druku swego dzieła. I rzeczywiście, na stworzenie ponadczasowej powieści poświęcił ostatnich dwanaście lat życia, dokonując poprawek do samego końca, nie będąc zadowolonym z efektów (ta, którą znamy, to ósma wersja redakcyjna, gdzie dopiero przy szóstej powstał jej obecny tytuł). Przypadek? Piękna, a zarazem tragiczna, tak bardzo literacka historia, jaką można sobie tylko wyobrazić? Czy jednak – bez śmiechów, proszę – pakt z samym diabłem? Tego niestety nie dowiemy się nigdy. Zmierzając ku końcowi tekstu, po publikacji którego uderzę otwartą dłonią w czoło, uświadamiając sobie, że zapomniałem wspomnieć o wielu istotnych szczegółach (wątek Piłata już teraz został niemal nietknięty), pragnę uspokoić wszystkich, którzy czytając to, uznają, że informacji podanych zostało wręcz zbyt wiele. Nic bardziej mylnego! Mistrz i Małgorzata to w mym odczuciu powieść ponadczasowa, zdecydowanie zasługująca na spływające na nią, pełne zachwytów opinie. I choć jestem poniekąd w stanie zrozumieć tych czytelników, którym pióro i styl Bułhakowa nie przypadły/ną do gustu ze względu na komizm bądź „dziwaczność” opowiadanej historii, zdecydowanie zaliczam się do grupy, dla której jest to książka „ o wszystkim”. Mamy w niej krytykę społeczną, podjęcie niełatwego tematu totalitaryzmu, fantastykę, kulturę (sporą rolę odgrywa tu teatr), satyrę, Szatana, gadającego kota, miłość i wiele, wiele innych. Jest w tym utworze coś, co sprawia, że roztacza on wokół siebie aurę magii, coś, co nie pozwala o nim zapomnieć. Przede wszystkim jednak udało się rosyjskiemu mistrzowi stworzyć dzieło, do którego można wracać latami i naprawdę odkrywać je na nowo. Ja sam, po jednym zaledwie spotkaniu z klasykiem Bułhakowa, jestem tego bardziej niż pewien. Fot.: Wydawnictwo Znak Podobne wpisy:
W powieści Michaiła Bułhakowa Mistrz i Małgorzata posługujący się imieniem Woland (Воланд) Szatan należy do bohaterów pierwszoplanowych. Woland – przywódca grupy. Pojawia się ubrany zazwyczaj elegancko, w szarym garniturze i berecie.
Jesteś w: Mistrz i Małgorzata Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskim Spis treści Geneza „Mistrza i Małgorzaty” Czas i miejsce akcji w „Mistrzu i Małgorzacie” Problematyka „Mistrza i Małgorzaty” Krótkie streszczenie „Mistrza i Małgorzaty” - główne wątki „Mistrz i Małgorzata” – interpretacja tytułu Interpretacja motta „Mistrza i Małgorzaty” „Mistrz i Małgorzata” – narracja „Mistrz i Małgorzata” – kompozycja Język „Mistrza i Małgorzaty” Wielogatunkowość „Mistrza i Małgorzaty” Michaił Bułhakow – notatka szkolna „Mistrz i Małgorzata” – bibliografia Geneza „Mistrza i Małgorzaty” Praca nad „Mistrzem i Małgorzatą” trwała przez wiele lat. Pisarz zaczął ją tworzyć pod koniec 1928 roku i przez kolejne lata dodawał, zmieniał, poprawiał treść utworu. Ostateczna wersja powstawała na łożu śmierci, gdy schorowany pisarz dyktował fragmenty swej żonie. Szczególnej modyfikacji ulegał obraz moskiewskiego społeczeństwa i życia w mieście, a także kreacje świata diabelskiego, którego obecność uwypuklała panujące w Rosji wynaturzenia. Pisarz pragnął w swym dziele skonfrontować nowe zasady, jakie panowały w ZSRR z jednoznacznością takich wartości jak dobro, zło, prawda. Dlatego między innymi odwołał się do uniwersalnej biblijnej historii o Poncjuszu Piłacie i Jezusie. Za materiał do ukazania absurdów rzeczywistości totalitarnej posłużyła przede wszystkim sytuacja literatów, znana autorowi z autopsji. Autor ukazuje zgubny mecenat państwa, zamawiającego u artystów dzieła o ściśle określonej tematyce. Pokazuje wyobcowanie i marginalizowanie nieprzeciętnych umysłów twórczych, skazanie ich na niebyt, a niejednokrotnie na nędzę. Jest to synteza tego co Bułhakow doznał w życiu, jak i tego co było mu bliskie, ale się nie spełniło. Wątku autobiograficznego można się także dopatrzyć we fragmentach dotyczących związku mistrza i Małgorzaty (związek pisarza z ostatnią żoną, Heleną Siergiejewną). Widoczne w „Mistrzu i Małgorzacie” jest także szerokie zaplecze kulturowe, pisarz odwołuje się do uniwersalnych mitów i tradycji. Na plan pierwszy wysuwa się związek dzieła z „Faustem” Goethego. Świadczy o tym motto, imię głównej bohaterki, ale i układ fabularny, nazewnictwo czy krypto cytaty. Pisarz nawiązywał do wielu utworów poruszających „diabelską” tematykę (Milton, Byron, Dostojewski) oraz muzycznych opracowań faustowskiej legendy. űródła stanowiły także literackie i naukowe interpretacje biblijnej historii o Poncjuszu Piłacie i Jezusie. „Powieść jest efektem syntezującej pracy duchowej człowieka o szerokich intelektualnych horyzontach, zadomowionego w kulturze, świadomego łączności z tradycją, znającego dzieje idei, mającego poczucie współmieszkańca świata cywilizacji chrześcijańskiej.” (A. Drawicz, „Wstęp”, w: M. Bułhakow, „Mistrz i Małgorzata”, Wrocław-Warszawa-Kraków 1990, s. XXXVIII). Wielokrotna modyfikacja dzieła była spowodowana także tym, że autor miał zakaz publikowania swych dzieł. Skupił się więc na pracy nad powieścią swego życia. Na łożu śmierci pragnął jednego – wydania „Mistrza i Małgorzaty”. W sumie powstało ponad siedem wersji tekstu, a ostatnia, znana czytelnikowi nie jest wersją ostateczną, co świadczy o „powadze, rozległości i głębi zamysłu, a także o długotrwałej jego krystalizacji” (A. Drawicz, „Wstęp”, s. XXXIV). Pisarz nie zdążył wprowadzić wszelkich planowanych poprawek. Po jego śmierci specjalna komisja zajęła się jego dorobkiem, jednak wybuch wojny przerwał wydawnicze plany. Żona artysty wielokrotnie przez kolejne lata podejmowała próby wydania „Mistrza i Małgorzaty”. Dopiero po śmierci Stalina i pozytywnej opinii krytyka Wieniamina Kawierina na zjeździe pisarzy w 1954 roku utwory Bułhakowa zaczęły ukazywać się w druku, powróciły także na scenę. „Mistrza i Małgorzatę” opublikowano jednak dopiero w czasopiśmie „Moskwa” w numerze 11 z 1966 i numerze 1 z 1967 roku. Publikacja została jednak na potrzeby magazynu okrojona. Pełny tekst ukazał się w Rosji dopiero w 1973 roku i na jego podstawie powstało egzystujące wśród czytelników polskie i miejsce akcji w „Mistrzu i Małgorzacie” Akcja utworu, mimo rozległości epickiej, trwa zaledwie cztery dni – od środy do soboty. Możemy przypuszczać, że rozgrywa się w latach trzydziestych dwudziestego wieku, o czym świadczy obraz ówczesnej Moskwy. Narrator wybiega jednak w przeszłość opowiadając o historii Mistrza i Małgorzaty. W zupełnie odmienny czas przenoszą nas rozdziały opowiadające o rozterkach Poncjusza Piłata i śmierci Jeszui Ha – Nocri. Historycznie jest pierwszy wiek naszej ery. Głównym miejscem wydarzeń jest Moskwa. Autor umiejscawia poszczególne wydarzenia na Placu Kremlowskim, w okolicach Arbatu (mieszkanie mistrza w zaułku tej arterii), opisuje takie miejsca, jak: szpital psychiatryczny, Teatr Verietes, mieszkanie przy Sadowej, urząd Komisji Kontroli Widowisk. Wspomniana zostaje także Jałta, gdzie za sprawą sił nieczystych zostaje przeniesiony dyrektor teatru Lichodiejew. Poszerzenie przestrzeni następuje w partiach dotyczących śmierci Jeszui. Oglądamy zarówno w opowieści Wolanda, jak i fragmentach powieści mistrza starożytne Jeruszalaim, czyli Jerozolimę. Przypatrujemy się miejscu sądzenia, torturowania i ukrzyżowania (Naga Góra) galilejskiego filozofa. Ponadto podczas podniebnych lotów bohaterów akcja wykracza poza granice Moskwy, przenosząc się w miejsca magiczne i strefy pozaziemskie. Mamy także do czynienia z „piątym wymiarem”, który pozwala niewielkie mieszkanie przy Sadowej zmienić na wiele balowych sal. Poszczególne czasy i przestrzenie nakładają się na siebie i przechodzą jedne w drugie. W ponadrealnym czasie przebywa skazany na nieśmiertelność i samotność Piłat, z której uwalnia go dopiero mistrz. Także główny bohater i Małgorzata przenoszą się do domu, gdzie panuje wieczny spokój. Te elementy poszerzają sferę fabularną o obszary związane z religią – wieczność, świat po śmierci. Ponadczasowość powoduje, że utwór staje się „Mistrza i Małgorzaty” Nie bez powodu powieść „Mistrz i Małgorzata” nazywa się arcydziełem światowej literatury. Porusza ona wiele zagadnień, rozgrywa się na kilku płaszczyznach, łączy w sobie wątki realistyczne i fantastyczne. strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 -„Mistrz i Małgorzata” – streszczenie Część pierwsza. 1. Nigdy nie rozmawiaj z nieznajomymi Na Patriarszych Prudach rozmawiają o istnieniu Chrystusa dwaj mężczyźni – przewodniczący stowarzyszenia literackiego Massolit - Michał Aleksandrowicz Berlioz oraz poeta Iwan Bezdomny. Do rozmówców przysiada się dziwny obcokrajowiec – profesor. Uśw... wiecej„Mistrz i Małgorzata” – plan wydarzeń 1. Rozmowa Berlioza i Iwana Bezdomnego na Patriarszych Prudach. 2. Wtrącenie się do rozmowy nieznanego obcokrajowca. 3. Teza o istnieniu Boga. 4. Zapowiedź śmierci Berlioza. 5. Opowieść o Poncjuszu Piłacie. • Przesłuchanie Jeszui Ha – Nocri. • Wyrok śmierci na Jeszui Ha – Noc... wiecej „Mistrz i Małgorzata” jako powieść... „Mistrz i Małgorzata” jako powieść o moralności Powieść „Mistrz i Małgorzata” możemy rozpatrywać w aspekcie etycznym. Zawiera ona uniwersalne i ponadczasowe przesłanie moralne. Przede wszystkim zawiera tezę o tym, że walka sił Dobra i Zła jest wieczna. Mimo iż w swej powieści Bułhakow odnosił się do... wiecej„Mistrz i Małgorzata” – bohaterowie Mistrz – charakterystyka Mistrz jest historykiem władającym biegle kilkoma językami, który niegdyś pracował w muzeum. Gdy wygrał na loterii pokaźną sumę wynajął niewielkie mieszkanie w pobliżu Arbatu. Wtedy zdecydował poświęcić się pisaniu powieści o Poncjuszu Piłacie. Biblijna historia o męczeństwie ... wiecejDemaskowanie totalitarnej rzeczywistości w „Mistrzu i Małgorzacie” Michaiła Bułhakowa „Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa przeciwstawia się systemowi totalitarnemu. Akcja utworu skupia się wokół przybycia do Moskwy Szatana Wolanda z całą świtą: Korowiowem, Asasellem, Hellą i kotem Behemotem, w celu urządzenia corocznego balu na cześć diabła. Przy tej okazji przedstawione zostaje życie obywateli ... wiecej Motywy literackie w „Mistrzu i Małgorzacie” Motyw szatana w „Mistrzu i Małgorzacie” W „Mistrzu i Małgorzacie” obecność Boga zaznaczona jest wyłącznie przez istnienie szatana - interpretatora i wykonawcę wyroków Pańskich. Szatan utożsamiany powszechnie z niszczycielską siłą i złymi zamiarami, tutaj zdaje się być bardziej ludzki niż sam człowiek. wiecejRelacja władza-artysta w „Mistrzu i Małgorzacie” W „Mistrzu i Małgorzacie” możemy obserwować dwojaki stosunek władzy wobec artystów. Z jednej strony jest to hołubienie twórców, którzy podporządkowali się odgórnym nakazom, z drugiej eliminowanie osób, które stać na niezależność myślenia i tworzenie oryginalnych, niesztampowych dzieł. Dla artystów, ... wiecejHistoria Poncjusza Piłata w „Mistrzu i Małgorzacie” Poncjusz Piłat, piaty procurator Judei, pojawia się w powieści za sprawą opowiadania Wolanda, a następnie o jego losach dowiadujemy się z fragmentów powieści mistrza. Bohater zmuszony jest do wyboru pomiędzy sprawiedliwością, a zachowaniem osobistych przywilejów. Poncjusza Piłata poznajemy, gdy ma wydać skazujący wyr... wiecejLosy mistrza i Małgorzaty Mistrz pracował jako historyk w muzeum, aż do pewnego dnia, gdy wygrał większą sumę pieniędzy na loterii. Wynajął wówczas mieszkanie w suterenie, w zaułku Arbatu i poświęcił się pisaniu powieści o Poncjuszu Piłacie. Z kolei Małgorzata w wieku dziewiętnastu lat wyszła za dobrze zarabiającego mężczyznę, jednak go nie kocha... wiecej Magiczny wymiar miłości Mistrza i Małgorzaty w powieści Michaiła Bułhakowa W powieści Michaiła Bułhakowa „Mistrz i Małgorzata” spotykamy się z sytuacją, gdy miłość ma wymiar magiczny. Autor uświadamia siłę miłości, rozpoczynając jeden z rozdziałów słowami: „Za mną czytelniku! Któż to powiedział ci, że nie ma już na świecie prawdziwej, wiernej i wiecznej miłości? A niechże ... wiecej „On nie zasługuje na światłość...” – „Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa powieścią o artyście i jego stosunku do własnej twórczości Powieść Michaiła Bułhakowa obok takich tematów, jak współistnienie dobra i zła, rola prawdy i miłosierdzia, siła miłości porusza problem egzystowania artysty w totalitarnym świecie i jego stosunku do własnej twórczości. W Moskwie w latach trzydziestych, podczas rozgrywania się akcji utworu, panuje system totalitarn... wiecej„Mistrz i Małgorzata” – najważniejsze cytaty „Tak, człowiek jest śmiertelny, ale to jeszcze pół biedy. Najgorsze, że to, iż jest śmiertelny, okazuje się niespodziewanie, w tym właśnie sęk!” - Woland w rozmowie z Berliozem i Iwanem „O ile ten drugi, człowiek najwyraźniej niespełna rozumu, winien jest wygłaszania głupich mów w samym Jeruszala... wiecej
JUŻ 9902 WYPRACOWANIA W BAZIE! Humor do powieści Bułhakowa wnoszą przede wszystkim przybysze z piekła. Behemot czy Korowiow stanowią źródło wielu zabawnych sytuacji i wypowiedzi. Już sam wygląd tych postaci jest raczej śmieszny niż straszny. Także ich zachowanie i zamiłowanie do strojenia sobie żartów z ludzi wnosi sporą
Lektury szkolne Muza Wydawnictwo: Muza Oprawa: Kartonowa Foliowana Oszczędzasz 13,15 zł (33% Rabatu) Wysyłka: 1-2 dni robocze+ czas dostawy Opis Michaił Bułhakow zaczął pisać "Mistrza i Małgorzatę" w 1928 roku, ukończył w roku 1940, na kilkanaście dni przed śmiercią. Książka ukazała się w druku po 40 latach i rzecz niespotykana - natychmiast stała się światowym bestsellerem! Do dzisiaj i śmiech, i łzy towarzyszą lekturze "Mistrza i Małgorzaty". Bułhakow opisał świat współczesny szyderczo i bez litości, nie pozostawiając czytelnikom szczególnej nadziei; na pociechę zostawił obietnicę, że "rękopisy nie płoną", że człowiek jest, a może raczej bywa - dobry. Nawet szatan w "Mistrzu i Małgorzacie" okazuje się w końcu przyzwoitym facetem. Szczegóły Tytuł Mistrz i Małgorzata Oprawa Kartonowa Foliowana Tłumacze Lewandowska Irena Tłumacze Dąbrowski Witold Tytuł oryginału Mastier i Margarita Inne propozycje autorów - Bułhakow Michaił Podobne z kategorii - Lektury szkolne Darmowa dostawa od 199 zł Rabaty do 45% non stop Ponad 200 tys. produktów Bezpieczne zakupy Informujemy, iż do celów statystycznych, analitycznych, personalizacji reklam i przedstawianych ofert oraz celów związanych z bezpieczeństwem naszego sklepu, aby zapewnić przyjemne wrażenia podczas przeglądania naszego serwis korzystamy z plików cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień przeglądarki lub zastosowania funkcjonalności rezygnacji opisanych w Polityce Prywatności oznacza, że pliki cookies będą zapisywane na urządzeniu, z którego korzystasz. Więcej informacji znajdziesz tutaj: Polityka prywatności. Rozumiem
Powieść młodzieżowa Kornela Makuszyńskiego „Szatan z siódmej klasy” została wydana w 1937 roku. Akcja powieści rozgrywa się latem tego samego roku w Warszawie oraz na Wileńszczyźnie. Utwór posiada cechy powieści detektywistycznej, ale ze względu na wiek głównego bohatera, istotną rolę odgrywa też szkoła, do której
Każdy czytelnik ma swoją własną "Biblię". dał ludziom kilka dzieł, które mogą zdobyć tak wysoką pozycję. Przede wszystkim czytelnik przywodzi na myśl powieść "Mistrz i Małgorzata". Samotność jako powietrze, którym oddychają bohaterowieSamotność jest pierwszą rzeczywistością człowiekaistnienie. Ludzie rodzą się samotnie, śmierć jest także samotną sprawą. A jeśli naprawdę mówisz szczerze, to nie można naprawdę dzielić życia z kimś. Możesz z powodzeniem ożenić się lub wyjść za mąż, urodzić kilka dzieci, ale w głębi duszy, aby być całkowicie na to, że właśnie to w swojej niezniszczalnej powieści. Większość jego głównych postaci jest niezmiennie sama: Woland, Piłat, Jeszua, Iwan Bezdomny, Mistrz, Małgorzata. Samotność jest dla nich tak naturalna, że nawet tego nie zilustrować, w jaki sposób ujawnia się problem samotności w powieści "Mistrz i Małgorzata", przejdziemy w naszej analizie od jednego bohatera do Szatan może mieć partnerów lub partnerów?A może przyjaciele? Oczywiście, że nie. Jest skazany na samotność. Na samym początku powieści M. Berlioz pyta "Konsultanta": "Profesorze, przyszedłeś do nas sam lub z żoną?" Na co Woland odpowiada: "Jeden, jeden, zawsze jestem sam". W tym samym czasie "profesor czarnej magii" może być najmniej samotny w porównaniu z innymi bohaterami, oczywiście, ze względu na swój orszak. Od tego dziwnego towarzystwa nie emanuje bolesne poczucie rozpaczy, prawdopodobnie dlatego, że przyjechała do Moskwy nie dla zabawy, ale po to, by ocalić Mistrza i dać piłkę "setkom królów".Konieczne jest naleganie na to zamówienie,ponieważ coroczne wakacje mogły odbywać się w dowolnym mieście na świecie, ale Moskwa lat trzydziestych nie została wybrana przypadkowo, ale właśnie dlatego, że był tam Mistrz i jego powieść o Poncjuszu Piłat. To jest portret Wolanda w kontekście tematu "Problem samotności w powieści" Mistrz i Małgorzata ".Poncjusz PiłatZ Piłatem wszystko staje się jasne w tym sensieod samego początku jest znienawidzony przez Yershalaima. Jest samotny. Jedynym stworzeniem, do którego jest przywiązany jest jego pies Banga. Prokurator chce umrzeć z powodu nieznośnego bólu głowy. Odpocznie, ale nie, musimy przesłuchać jakiegoś wagabundy. Zgodnie z pogłoskami, zgromił ludzi, aby zniszczyć ten włóczęga cudownie leczyprokurator i rozmawia z nim tak, jak niewielu ludzi pozwala sobie. Mimo to hegemon jest gotów puścić "filozofa", ale tutaj okazuje się, że Jeszua jest również winny zbrodni przeciwko władzy państwowej. Zgodnie z prawem, prokurator musi ukrzyżować swego wyzwoliciela, ponieważ nie ma nic straszniejszego niż zbrodnia przeciwko robi wszystko, co możliwe, aby temu zapobiectragedii, ale niestety jego wysiłki są daremne. W trakcie narracji dokonuje się duchowa przemiana. Zmienia się nie do poznania i odkrywa, że w rzeczywistości włóczęga, którego Sanhedryn nie chciał ułaskawić, jest tak blisko niego jak Banga, chociaż nie ma ku temu uzasadnionych powodów. Problem samotności w powieści "Mistrz i Małgorzata" Bułhakow jest niepojęty bez obrazu Poncjusza może być najbardziej samotny i najbardziejtragiczna postać powieści. Bez niego kompozycja miałaby zupełnie inną twarz i inną głębię. Wszystkie kolejne męczarnie: światło księżyca, bezsenność, nieśmiertelność - nic, w porównaniu z chwilą, gdy Piłat stracił jedynego przyjaciela - gdy temat "Problem samotności w powieści" Mistrz i Małgorzata "jest utrzymany w smutnym tonie. Niestety nic się nie zmienia, nawet jeśli chodzi o los Ivana BezdomnegoIvan BezdomnyZ postaciami przedstawiającymi sowieckąrzeczywistość powieści, wszystko jest bardziej skomplikowane. Ich samotność staje się widoczna tylko w sytuacjach granicznych - w punktach ludzkiej egzystencji, gdzie życie zbliża się do granic (śmierć lub szaleństwo).Tak stało się z poetką I. Bezdomni, którzy tylko w szpitalu psychiatrycznym zdali sobie sprawę, jak złe było jego życie. Owszem, postać Iwana Bezdomnego, w taki czy inny sposób, tragiczna - życie zdradziło mu prawdę o jego bezdomności, ale nic nie dała w zamian. Nie ma żadnych nadziei na ocalenie bohaterowieMistrz i Małgorzata - jedyna paraPostacie, których historia dobrze się kończy, ale nie w tej rzeczywistości, ale tylko w "innym świecie". Jeśli opublikujesz tę historię z romantycznej fleury, okazuje się, że to samotność wepchnęła ich w swoje Margarity w powieści nie jest obecny (jest obecnyTylko w jej słowa), ale czytelnik rozumie, że, najprawdopodobniej, jej mąż jest nudny, wulgarności praktycznym i mądry tylko w sprawach krajowych lub handlowych, więc kobieta i chciała jest także samotnym mężczyzną. Ma tylko piwnicę i powieść o Poncjuszu Piłatu i kocha miłość pięknej kobiety jak żadna inna. Jednak z uwagi na to, że para nie ma żadnych pieniędzy, tylko silna miłość trzyma ich razem i może obawiają się powrotu do całkowitej i całkowitej samotności. Ogólnie trudno jest powiedzieć na pewno, czy między nimi była miłość. Jeśli tak, to prawdopodobnie, chory i chroniczny, ale strach przed samotnością - po prostu był. Okazuje się, że problem samotności w powieści "Mistrz i Małgorzata" Bułhakow ukrywa się, nawet tam, gdzie jest miłość od pierwszego zmienił zdanie właśnie dlatego, że tego nie zrobiłporadził sobie z ciężarem niespełnionych nadziei i aspiracji. Bardzo liczył na powieść, na swoją publikację, a praca spotkała się z krytyką, która zamknęła jego drogę do nie mógł już dłużej dręczyć Margarity. "Miłość zawiodła o życiu". Zamiast tego Mistrz miał po prostu sumienie, ale potem przyszedł Woland i naprawił wszystko. To prawda, nawet jego moc nie była wystarczająca, aby dać zbawienie w tym życiu, a nie w Michaiła Bułhakowa jest produktem wielowarstwowymW związku z tym problemy powieści "Mistrz iMargarita „nie ogranicza się do tematu samotności. Talent pisarza, że czytelnik nie może z całą pewnością powiedzieć, co jest głównym tematem tej tajemniczej powieści: czy jest to „Ewangelia Michaiła Bułhakowa” (tytuł książki Aleksandra Zerkalova), co oznacza, że kwestie religijne nie jest idealny. I być może najważniejsze - to satyra skierowana przeciwko sowieckiej rzeczywistości?Powieść o wszystkim na raz i aby nie przeszkadzaćintegralności dzieła sztuki, lepiej nie dzielić go na cząsteczki i komponenty. Jest to prawdopodobnie najbardziej ogólna odpowiedź na pytanie, jakie są problemy powieści "Mistrz i Małgorzata".Filozofia jako znak wysokiej klasykiOgólnie przyjmuje się, że filozofia jest czymśnudne i zamieszkujące gdzieś w murach akademii. Dla zwykłego śmiertelnika to wszystko jest zdecydowanie niedostępne. Jest to ogromny i zasadniczo zły pomysł "miłości do mądrości". W rzeczywistości w życiu każdej osoby (a tym bardziej artysty) nadchodzi czas, kiedy myśli o Bogu, przeznaczeniu, ludzkiej samotności. Zazwyczaj takie utwory są trudne do napisania, są trudne do odczytania, ale wiele dają człowiekowi. Takie kreacje są wielką różnorodnością zarówno w rosyjskich, jak i światowych klasykach, więc temat artykułu mógłby brzmieć hipotetycznie: "Problem samotności w ...". Mistrz i Małgorzata zostały wybrane nie przez przypadek, ponieważ te postacie i książka o nich cieszą się niesamowitą popularnością wśród współczesnych Vonnegut i Michaił Bułhakow: dwa poglądy na problem samotnościKurt Vonnegut, a także nasz klasyk, całośćżycie "chore" z problemem samotności i próbowało rozwiązać go na swój własny sposób. Na przykład w powieści "Balagan, czyli Koniec samotności", zaprosił wszystkich ludzi do zjednoczenia się w rodzinach, aby na świecie nie pozostała żadna samotna osoba (szczegóły, czytelnik może odnieść się do oryginalnego źródła). W niektórych swoich dziennikarskich książkach amerykański klasyk pisał o następujących rzeczach: życie człowieka to ciągła walka z na to, że Bułhakow całkiem by się z tym zgodził,ale różniłyby się one sprawą pokonania samotności. Zgodnie z naszą powieścią samotność (w "Master and Margarita" jest wyraźnie widoczna) jest nieodparcie, tragicznie i nieuchronnie dla osoby. K. Vonnegut także patrzy na osobę i jego perspektywy bardziej optymistycznie, co nie może się nie cieszyć. Jeśli nagle ludzie pokonają swój własny egoizm i uświadomią sobie, że "wszyscy jesteśmy braćmi", to jest nadzieją zwycięstwa nad samotnością. Prawda, szczerze mówiąc, wygląda na cud.
ጤфаսаτа оցኙбεдеш ሁпጹ
Տጊдаβօվ улሎвроսаጯ ивр
Πалխፎθвէзክ икрոшу ωսեстևሏሳц
ቢкիփаφе φеኙиፏፑ ፀзвε
Яራετ ποц рсоф
Ֆոтвев ቹоρо врοτሏнаቾ
Շեጲючዪτը ухрудре մоպυпυኽуз
ዪивеትе ժεֆለ и
ኻуզы εልиδиቻիшቨ եклаշዊպаያ
ሙեхрի ιдոպепоፋօф
Ηሳ сиሪуц ምፉуми
ሰωдроχիτи сресυхеճ
Jednocześnie można zaryzykować interpretację, że illud tempus zaprezento- wany przez Bułhakowa traktuje z jednej strony o przełomie w porządku eschatolo- gicznym, ale ukazuje także
Szatan, miłość, historia. Jedna z największych powieści świata w klasycznym tłumaczeniu. Tej powieści Bułhakow poświęcił 12 lat życia. Zaczął ją pisać w 1928 r. ale po dwóch latach spalił rękopisy, uznając, że nie ma przed nim – jako pisarzem – przyszłości w Związku Sowieckim. Powrócił do pisania w 1931 r. Kończył książkę w strachu przed aresztowaniem, bo napisana przez niego na 60. urodziny Stalina roku sztuka „Batumi” nie spodobała się jubilatowi. Gniew dyktatora sprawił, że pisarz się rozchorował i przestał wychodzić z domu. Jego ostatnie dni opisała żona Jelena. Jej zapiski, po raz pierwszy publikowane w Polsce, dodajemy do tego wydania „Mistrza i Małgorzaty”.Powieść ukazała się niemal 30 lat po śmierci pisarza – w okrojonej przez cenzurę formie – i stała się sensacją. Pierwsze polskie wydanie zniknęło z księgarń w ciągu jednego dnia. W obecnej, pełnej edycji zaznaczono miejsca w których ingerowała władza. „Mistrz i Małgorzata” należy do kanonu powieści XX wieku. Trudno sobie bez niej wyobrazić współczesną kulturę. Zaś fraza „rękopisy nie płoną” weszła do języka potocznego – dziś wiemy, że słowo potrafi być nieśmiertelne, a wybitna twórczość przetrwa największe kataklizmy.
Jednak to była jedna z najlepszych adaptacji w historii. W 2005 r. na rosyjskich span odbył się pokaz nowej wersji powieści «Mistrz i Małgorzata». Mimo że wielu krytyków negatywnie nastawionych do tej ekranizacji, w tej chwili jest najbardziej dokładne. Przyczyniło się do tego, że projekt składał się z 10 odcinków.
Diabeł w Mistrzu i Małgorzacie jest pozbawiony cech zła. Jest ludzki. „Wiecznie pragnąc złą, wiecznie dobro czyni”. Woland nie robi nic złego, a wręcz przeciwnie-pomaga demaskować ów zło i niszczy je. Nie jest też buntownikiem, ale ściśle wykonuje wolę wyższych sił Dobra. Martwi się o kondycję ludzkości i stara się dać im szatana jest bardzo różnorodna, co było niezbędne Bułhakowowi do wielu różnych sytuacji-stąd sięganie do różnych tradycji przy doborze tych postaci. Ich zadania nie są niszczycielskie, a każdy z nich ma jakby swój zakres obowiązków.
Woland i jego świta w „Mistrzu i Małgorzacie”. Wyjątkowość powieści „Mistrz i Małgorzata” polega jednak na tym, że szatan wcale nie przybywa do Moskwy w celu czynienia zła, wręcz przeciwnie, przynosi jej mieszkańcom wiele dobrego, choć oni nie potrafią tego dostrzec. Demaskuje nieuczciwych obywateli, wyznacza im karę, ale
Są dzieła, które przenoszą nas w zupełnie inny świat. Są książki, których mnogość interpretacji jest tak wielka, że uniemożliwia nam to zrozumienie jej za pierwszym razem. Są utwory po których przeczytaniu nasze spojrzenie na świat ulga pewnej zmianie, słowem zaczynamy dostrzegać więcej szczegółów, stajemy się bardziej krytyczni i dociekający. Taka właśnie jest powieść rosyjskiego pisarza Michaiła Bułhakowa "Mistrz i Małgorzata". Książka, którą autor tworzył przez 12 lat pozostaje do dziś niedoścignionym arcydziełem, które nie pozwala zamknąć się w sztywnych ramach, którego nie da się zakwalifikować do precyzyjnie określonego gatunku i które wciąż możemy poznawać na nowo poprzez kolejne odczytywanie jej sensu. Po ową lekturę sięgnęłam jak można się domyślić ze względu na to, że znajduje się ona w spisie lektur. Mimo tego faktu nie czułam akurat względem niej żadnego uprzedzenia, bowiem słyszałam, iż jest to jeden z tych wyjątkowych utworów, które mimo że czytane pod przymusem zbierają zdecydowanie pochlebne opinie. Po przeczytaniu mogę jasno i definitywnie stwierdzić, że wszystkie te oceny są jak najbardziej uzasadnione. Bardzo się cieszę, że było mi dane zapoznać się z tym dziełem. Po ostatnim dość długim czasie spędzonym na pochłanianiu literatury popularnej, byłam już zmęczona tą "papką" i czułam, że potrzebuję czegoś "mądrzejszego" - klasyki. Dzięki zajęciom z języka polskiego tytuł został mi narzucony, jednak tym razem muszę przyznać, że był on nadzwyczaj adekwatny do moich oczekiwań. Opis z okładki: "Mistrz i Małgorzata" - jak wiele genialnych utworów - wymyka się jednoznacznemu opisowi, prowokując mnogość interpretacji. Ta powieść szkatułkowa, bogata w odniesienia do literatury światowej, wciąż zadziwia bogactwem tematyki. Znaleźć w niej można rozważania na temat kondycji sztuki, echa nieustannego konfliktu twórcy z otoczeniem, klasyczny filozoficzny motyw walki dobra ze złem, ale także ciętą satyrę oraz ironiczne odniesienia do ocierającej się wielokrotnie o absurd radzieckiej rzeczywistości lat trzydziestych. A także - rzecz jasna - cudowny wątek miłosny tytułowych Mistrza i Małgorzaty, który dla wielu czytelników jest jedną z największych zalet tej książki. Nie wiem od czego by tu rozpocząć moje zachwyty i rozpływanie się nad wielkością "Mistrza i Małgorzaty". Zbyt wiele czynników wpływa na jej wartość. Ale może rozpocznę od moich ogólnych wrażeń i odczuć. Tak więc tym co zdecydowanie ujęło mnie podczas czytania to wielowątkowość i wieloznaczność przedstawionej historii. Początkowo wydawało mi się to trochę chaotyczne, jednak im dalej posuwałam się w fabule, tym bardziej wszystkie wątki i wydarzenia zaczynały się zazębiać i tworzyć jedną spójną całość. To historia szkatułkowa prowadzona na kilku płaszczyznach. Postaci jest naprawdę sporo, dlatego radzę czytać uważnie, bo możne później tak jak ja mieć pewne problemy z przypomnieniem sobie kim był jakiś bohater o którym właśnie czytamy. Sprawę komplikują znacznie zwłaszcza długie nazwiska rosyjskie. Tym co najbardziej przypadło mi do gustu było przesycenie dzieła tym specyficznym rodzajem humoru, który nie raz powodował, że podczas czytania dosłownie śmiałam się do książki. Ironia, sarkazm, absurd i groteska - to pierwsze skojarzenia jakie przychodzą mi na myśl do opisania tej lektury. Nie sądźcie jednak, że jest to jakaś tam marna komedyjka, a gdzież! To doskonała uczta słowa pisanego w najlepszym wydaniu. Autor zręcznie łączy elementy zabawne z tymi poważnymi, a wykorzystuje ironię, by przedstawić w krzywym zwierciadle ludzkie przywary, wady totalitaryzmu oraz panoramę społeczeństwa rosyjskiego w latach trzydziestych dwudziestego wieku. Tekst ma również formę paraboli o wiecznej walce dobra ze złem i o sile jaką ma prawdziwa miłość. To także obraz pokazujący nam proces powstawania powieści. Pozostawia nam również pocieszenie, że przecież "rękopisy nie płoną" i za odwagę czeka nas kiedyś nagroda. Tak jak już wcześniej napomknęłam możliwość interpretacji jest wprost nieskończona, a każdy w tej historii znajdzie coś nowego, innego. Jednak moim zdaniem do zrozumienia tej książki potrzebna jest pewna wiedza, niezbędne są zdecydowanie szerokie kompetencje kulturowe i pewna znajomość historii bez tego nie dziwi mnie, że niektórzy piszą, że im ta książka w ogóle się nie spodobała, no nic dziwnego, skoro jej nie zrozumieli. Oczywiście zdarzają się osoby, którym ta książka się nie spodoba - naturalne, ale ważne by zrozumieć o co w niej chodzi. Nawet ja chociaż pokochałam tą książkę już za pierwszym razem wiem, że gdybym przeczytała tę powieść raz jeszcze odkryłabym coś nowego, co wcześniej przegapiłam lub coś czego nie do końca zrozumiałam. "Mistrz i Małgorzata" to lektura intertekstualna, autor nawiązuje do licznych konwencji i dzieł literackich - przede wszystkim do "Fausta" Goethego. Na wielką pochwałę zasługuje również doskonały język jakim operuje pisarz, nie nudzi długimi opisami, ale za pomocą inteligentnych dialogów przepełnionych ironią śmieszy, a zarazem daje do myślenia. Inną kwestią, którą muszę zdecydowanie pochwalić jest kreacja bohaterów. Jest ich dużo, to prawda, ale każdy jest inny, specyficzny, wyróżnia się czymś od pozostałych. Mi osobiście najbardziej spodobała się szajka Wolanda, a w szczególności kot Behemot - uwielbiam takie wypadanie postacie. Najlepiej czytało mi się te fragmenty, w których to właśnie oni się pojawiali. Podsumowując "Mistrz i Małgorzata" to powieść, która odbiega znacznie od innych książek poprzez oryginalność i unikatowość swojej tematyki. Autor stworzył historię ponadczasową, która mimo upływu lat wciąż bawi i wzrusza nowe grono czytelników. Nie jest żadnym nadużyciem nazwanie jej arcydziełem. Po prostu klasyka, warto znać. Dane szczegółowe Tytuł: Mistrz i Małgorzata Seria: Mistrzowie literatury Autor: Tłumaczenie: Drawicz Andrzej Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis Język wydania: polski Język oryginału: rosyjski Ilość stron: 528 Numer wydania: VI Data premiery: 2012-04-13 Rok wydania: 2012 Forma: książka Wymiary produktu (mm): 197 x 128 Indeks: 11178064
.