Tłumaczenia w kontekście hasła "ojca z synem" z polskiego na hiszpański od Reverso Context: Rozumiesz, czas dla ojca z synem.
Warto wiedzieć: Opis Szczegóły Mapa dojazdu Jak to działa Pytania Marzycieli Zdjęcia Marzycieli Opis Marzy Ci się wypad poza miasto z ukochaną osobą? Chcesz pobyć w otoczeniu przyrody i skorzystać z naturalnych skarbów Polski? Jesteś w idealnym miejscu! Wykorzystaj uroki Ponidzia i spędź aktywnie weekend w Górach Świętokrzyskich. Weekend dla dwojga w Górach Świętokrzyskich to gwarancja 100% zadowolenia. Czekają Was trzy dni w zabytkowym Dworku pod Lipą w Nowych Kotlicach. To tylko 90 minut drogi samochodem z Krakowa i 30 minut z Kielc! Zaledwie chwila samochodem umożliwia Wam kontakt z dziewiczą naturą, ciszę i spokój. Dodatkowo będziecie mieć okazję podziwiać uroki Ponidzia z kajaków! CO ZAWIERA VOUCHER NA WEEKEND DLA DWOJGA W GÓRACH ŚWIĘTOKRZYSKICH? Voucher dla dwóch osób na trzy dni w Dworku pod Lipą (Nowe Kotlice) Cena obejmuje: dwa noclegi w pokoju 2 os., całodzienne wyżywienie (śniadanie i obiadokolacja), spływ kajakowy, możliwość skorzystania z wypożyczalni rowerów oraz boisk i sprzętu sportowego, miejsce postojowe na samochód Voucher jest ważny przez rok od daty zakupu VOUCHER NA WEEKEND WE DWOJE W GÓRACH ŚWIĘTOKRZYSKICH — KOMU PODAROWAĆ TAKI PREZENT? Samodzielnie możesz zdecydować, jaki charakter będzie miał Wasz weekend dla dwojga. Voucher możecie wykorzystać sami lub podarować go na przykład znajomym z okazji ślubu! Wspólny wypad świetnie sprawdzi się jako prezent ślubny. Pozwoli młodej parze odpocząć na łonie natury po wysiłkach związanych z organizacją ślubu i wesela. Voucher dla dwojga ze spływem kajakowym to prezent nie tylko dla par! Może przeobrazić się w męski wypad na weekend za miastem ojca z synem. Ciężko znaleźć lepszą okazję do bycia z bliską osobą, porozmawiania i spędzenia aktywnie czasu, który zbliży Was do siebie i na długo zostanie w Waszej pamięci. Szczegóły Liczba uczestników 2 osoby Czas trwania 3 dni (2 noclegi). Doba hotelowa zaczyna się o kolacja jest serwowana od Spływ kajakowy trwa ok. 3 godziny. Lokalizacja Dworek Pod Lipą, Nowe Kotlice 54, Sobków Dostępność Sezon letni (kwiecień-wrzesień), za wyjątkiem świąt i długich weekendów Rezerwacja Ważność Vouchera - 12 miesięcy od dnia zakupu. Rezerwacja terminu realizacji - min. 14 dni wcześniej. Wybrane warunki realizacji Na czas spływu kajakowego dzieci pod opieką dorosłych (minimalny wiek: 3 lata), trzeźwość. Jedna osoba musi być pełnoletnia. Wskazówki dla uczestników Wygodne, szybkoschnące ubranie, obuwie sportowe Informacje dodatkowe Usługa obejmuje noclegi dla dwóch osób, całodzienne wyżywienie (śniadania i obiadokolacje), spływ kajakowy, możliwość skorzystania z wypożyczalni rowerów oraz boisk i sprzętu sportowego, miejsce postojowe na samochód. Mapa dojazdu ADRES:Nowe Kotlice 54, 28-305 SobkówPARTNER: Dworek pod Lipą / Po Nidzie Kajakiem Opinie Ocena 5/5,0 (9 opinii) Weekend dla dwojga ze spływem kajakowym (Góry Świętokrzyskie (Nowe Kotlice)) Współpraca z Katalogiem bardzo pomyślna. Pomimo trudnego czasu pandemii i konieczności zmiany terminu wszystko przebiegało sprawnie z dużym zaangażowaniem i wsparciem ze strony obsługi. Sam Dworek pod Lipą to urocze miejsce na relaks. Przemili gospodarze, którzy w obsługę gości i troskę o ich dobre samopoczucie wkładają całe swe serce. Polecam. Robert Weekend dla dwojga ze spływem kajakowym (Góry Świętokrzyskie (Nowe Kotlice)) Wszystko na plus. Ewa i Dariusz Weekend dla dwojga ze spływem kajakowym (Góry Świętokrzyskie (Nowe Kotlice)) Opcja wypoczynku, którą zarezerwowaliśmy razem ze znajomymi - Weekend dla Dwojga ze Spływem kajakowym w urokliwym miejscu w Dworku pod Lipą w miejscowości Nowe Kotlice (w pobliżu Gór Świętokrzyskich) przerosła nasze oczekiwania. Miejsce wspaniałe do naładowania baterii i wypoczynku na łonie natury. Spływ kajakowy był niezapomnianą przygodą ze względu na liczne atrakcje na trasie .... :) Pewnie powtórzymy wyprawę w większym gronie znajomych. GORĄCO POLECAMY ! :) Magdalena Weekend dla dwojga ze spływem kajakowym (Góry Świętokrzyskie (Nowe Kotlice)) Maciej Weekend dla dwojga ze spływem kajakowym (Góry Świętokrzyskie (Nowe Kotlice)) Elzbieta Weekend dla dwojga ze spływem kajakowym (Góry Świętokrzyskie (Nowe Kotlice)) Robert Weekend dla dwojga ze spływem kajakowym (Góry Świętokrzyskie (Nowe Kotlice)) Dariusz i Czesława Weekend dla dwojga ze spływem kajakowym (Góry Świętokrzyskie (Nowe Kotlice)) Zdjęcia Marzycieli Zdjęcia naszych klientów z realizacji usługi JOANNA Jak to działa KUPUJĄCY 1. Kup Voucher Na voucherze nie ma ceny, a jego wygląd możesz spersonalizować - do wyboru dwa rodzaje opakowań oraz możliwość wpisania życzeń lub dedykacji. Dodatkowo oferujemy darmową dostawę, 60 dni na zwrot i rok na decyzję czy chcesz zrealizować polecane przeżycie czy wybrać inne z listy przeżyć dostępnych w tym voucherze na dole strony. Przez rok możesz również wymienić voucher. 2. Podaruj lub wykorzystaj Voucher Na voucherze nie ma żadnych danych osobowych - możesz podarować go w prezencie lub wykorzystać osobiście. OBDAROWANY 3. Zarezerwuj Wciel w życie swoje marzenie - wejdź na naszą stronę w zakładkę "MAM VOUCHER" i wybierz odpowiedni termin i lokalizację. My zorganizujemy resztę za Ciebie. Pamiętaj, że zamiast polecanego przeżycia możesz wybrać inne z listy przeżyć dostępnych w tym voucherze. W tym celu skontaktuj się z naszym biurem. 4. Zrealizuj Zabierz ze sobą voucher na miejsce realizacji i ciesz się niezapomnianymi wrażeniami! Możesz zrealizować voucher w ciągu 12 miesięcy. Pytania Marzycieli Jeszcze nikt nie zadał pytania dotyczącego tego vouchera.
Weekend Tarnowa Podgórnego i okolic – ojca z synem lub córką. Trasa: Słupią do Bałtyku, średnio 5h płynięcia dziennie. Rozpoczęcie: czwartek, 13 lipca 2023, godz. 19:00. Zakończenie: niedziela, 16 lipca 2023, ok. godz. 18:00. Miejsce zbiórki: przystań kajakowa w Łosinie. Doświadczenie: dla początkujących oraz doświadczonych
Kontakty ojca z małoletnim synem. Pytanie z dnia 22 marca 2021 Dzień dobry, proszę o interpretację orzeczenia sądu w zakresie kontaktów ojca z małoletnim synem:"chłopiec spędzi z ojcem w jego miejscu zamieszkania co drugi weekend miesiąca (sobota i niedziela od godz. 10 do godz. 14)"W jaki sposób należy odczytywać frazę "co drugi weekend miesiąca"? Czy jest to jeden weekend w miesiącu, konkretnie drugi?.. czy też chłopiec spędza weekendy naprzemiennie u każdego z rodziców? Dzień dobry, jeśli jest "co drugi", to weekendy naprzemiennie. Gdyby miał być tylko drugi weekend, to tak to powinno zostać zapisane. Najlepiej zaś wskazywać które to konkretnie mają być weekendy, a więc np. I i III, czy II i IV. Pozdrawiam, adwokat Bernadetta Parusińska- Ulewicz adwokat@ tel.: 663-182-634 Wysłano podziękowanie do {[ success_thanks_name ]} {[ e ]} Czy uznajesz odpowiedź za pomocną? {[ total_votes ? getRating() : 0 ]}% uznało tę odpowiedź za pomocną ({[ total_votes ]} głosów) Podziękowałeś prawnikowi {[ e ]} Wysłaliśmy znajomemu Twoją rekomendację Dzień dobry. Takie sformułowanie użyte przez sąd oznacza naprzemienne spędzanie weekendów u każdego z rodziców. Radca prawny Katarzyna Zalewska Wysłano podziękowanie do {[ success_thanks_name ]} {[ e ]} Czy uznajesz odpowiedź za pomocną? {[ total_votes ? getRating() : 0 ]}% uznało tę odpowiedź za pomocną ({[ total_votes ]} głosów) Podziękowałeś prawnikowi {[ e ]} Wysłaliśmy znajomemu Twoją rekomendację Chcę dodać odpowiedź Jeśli jesteś prawnikiem zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś. Nie znalazłeś wyżej odpowiedzi na swój problem? Tłumaczenia w kontekście hasła "specjalnego piknik ojca z synem" z polskiego na angielski od Reverso Context: Tak tylko czy to coś specjalnego piknik ojca z synem, i jest mi trochę smutno. Międzygórze03-05 czerwiec 2022Weekend Ojciec z dzieckiem – Preppersi. Zapraszamy na weekend pełen męskich Jawornica,Lasy Masywu ŚnieżnikaProgramPiątek powitalne ognisko i kolacja spacer wokół ruin dawnych domostw w poszukiwaniu skarbuSobota godz. 8:30 śniadanie godz. 10:00 – 12:00 gra terenowa godz. 12:30 – 13:30 lunch godz. 14:00 – 17:00 warsztat budowania schronów (w tym budowa szałasu) godz. 17:00 -19:00 warsztat Dzika kuchnia jadalna połączony z warsztatem gotowania na żywym ogniu obiadokolacja – 22:00 warsztat konstruowania łuków – 06:00 noc w szałasieNiedziela poranny streatching w lesie godz. 8:00 śniadanie na biwaku godz. 9:30 – 10:30 strzelanie z łuków godz. 10:30 – 11:30 sprzątanie biwaku godz. 12:00 przemarsz do Jawornicy godz. 12:30 zakończenieImpreza dla uczestników od 4 rżCenaKoszt: 550 zł/osCena uwzględnia:– 1 nocleg w Agroturystyce Jawornica-Międzygórze, – prowadzenie zajęć i warsztatów przez instruktora survivalu / trenera outdooru, – niezbędne materiały do wykorzystania podczas warsztatów, – 1 x obiadokolacja przy ognisku, 1 x śniadanie w Jawornica – Międzygórze, 1 x lunch w plenerze,1x obiadokolacja w plenerze, 1x śniadanie na biwaku,RezerwacjaZgłoszenie poprzez formularz na stronie lub na email biuro@ odpowiedzi otrzymasz potwierdzenie rezerwacjiWpłata wysokości 150złTytułem: imię i nazwisko rodzic+ dziecko + ojciec i dziecko 10. Przygotowała: Anna Stasiak. Poznaj autorkę powieści. Lekcja 1. Temat: Bliskie czy odległe? Co możemy powiedzieć o realiach świata przedstawionego w powieści „Tajemniczy ogród”? Jeśli miałeś problem z wykonaniem notatki, możesz sprawdzić poprawność zapisu: Krótkie przypomnienie lektury znajdziesz tutaj: Zapraszamy do naszych domków między Ojców i Pieskowa Skala na aktywny wypoczynek do domków drewnianych z pełnym wyposażeniem Ogród miejsce na grilla Parking Przy rezerwacji min 5 nocy wypożyczenie rowerów Gratis ! Przy dwu tygodniowym wypoczynku cena do negocjacji do 15%. Zapraszamy do komfortowego obiektu Willa PLATAN - dla Gości przygotowaliśmy Specjalną Ofertę na wakacje: Pokój 4 osobowy z częścią wypoczynkową: PAKIET 2+2 (2 dorosłe + 2 dzieci) przy rezerwacji min. 6 dni w cenie - 120 PLN/doba Pokój 3 os Domki całoroczne oraz letniskowe, z łazienkami, z osobnym wejściem, niskie ceny, przepiękna okolica! Domek Marcin - pokoje 2,3,4 i 5-osobowe z łazienkami oraz aneksami kuchennymi (lodówka), z osobnym wejściem. Domek drewniany Gosia, Zosia Miejscowość Wola Kalinowska graniczy z Ojcowem, a nasze gospodarstwo dodatkowo położone jest w Ojcowskim Parku Narodowym W pobliżu znajduje się szereg zabytków, jaskiń oraz grot. Atrakcje turystyczne: zabytki architektury. Dl Miejscowość Wola Kalinowska graniczy z Ojcowem, a nasze gospodarstwo dodatkowo położone jest w Ojcowskim Parku Narodowym W pobliżu znajduje się szereg zabytków, jaskiń oraz grot. Atrakcje turystyczne: zabytki architektury. Dl Komfortowy hotel w Krakowie zaprasza! Możliwość płacenia bonem turystycznym. Wyposażenie pokoju : łazienka, tv, lodówka, suszarka do włosów, klimatyzacja, czajnik. Przed hotelem przestronny parking - bezpłatny. Ceny przy pobycie min. 2 dni Piękne apartamenty w centrum miasta Krakowa, korzystaj pełną piersią z wszystkiego co oferuje Kraków. PROMOCYJNE CENY NA WAKACJE!!! WIĘCEJ INFORMACJI UDZIELAMY TEL 793-28-10-48 KRAKÓW -Do wynajęcia tanie pokoje gościnne od 30 zł do 40 zł za osobę w pokojach 2 osobowych, w budynku wolnostojącym z altaną i grilem ogrodowym. Do dyspozycji gości ogólnodostępna kuchnia ( czajniki, kuchenka mikrofalowa, lodówka, kuchen W tym roku dla wszystkich posiadaczy bonów turystycznych proponujemy nocleg ze śniadaniem w cenie 110zł/osobę/dobę. Oferta dotyczy min 2 dób w obiekcie Bagel Residence Old Town, ul. Dietla 5 Wszystkie nasze obiekty znajdują się w doskonały Pokoje gościnne AS oferują Gościom pokoje 1,2,3,4 osobowe. Pokoje są wyposażone w radio, TV, Wi-Fi oraz łazienkę. . Obsługa w języku polskim i angielskim. W niedalekiej odległości Goście mogą zwiedzić zabytki architektury oraz muzeum. Zapraszamy do Krtakowa. Taniej niż w hotelu, wygodniej niż w hostelu! Noclegi w apartamentach. Sprawdź koniecznie! Oferta specjalna 10%| znizki do rezerwacji Chcielibyśmy powitać Państwa w Art Suites, naszym zupełnie nowym, otwartym na początku roku aparthotelu - wciąż w specjalnej cenie. Nasz zespół, włącznie ze znakomitym szefem kuchni autorskiej restauracji a'Bracciate sprawi, że Państwa pob Zapraszamy na wakacje do Krakowa ! Tanie pokoje z łazienkami i dostępem do internetu. Możliwość negocjacji cen w zależności od długości pobytu. Świetne położenie naszego obiektu względem najważniejszych miejsc w mieście. Przyjmujemy zapłat Ceny przy pobycie minimum 4 noce. Obowiązują za pobyt w terminie od do Przy krótszym pobycie lub w innym terminie obowiązują ceny podstawowe. pok 2 os z łazienką 110zł x 4 doby = 440 zł/ pakiet za 4 noce pokój rodzinn Odpowiedź: Ojca z synem pojednała Mary, dzięki niej Colin zdobył miłość ojca, dziewczynka całą swoją energię poświęciła, aby Colin wrócił do zdrowia, żeby uwierzył we własne siły i w to że tata bardzo go kocha. Please verify you are a human Access to this page has been denied because we believe you are using automation tools to browse the website. This may happen as a result of the following: Javascript is disabled or blocked by an extension (ad blockers for example) Your browser does not support cookies Please make sure that Javascript and cookies are enabled on your browser and that you are not blocking them from loading. Reference ID: #b5b12499-13b5-11ed-a028-6b7667537a63
Legendy Polskiej Muzyki. Stanisław Soyka - Tryptyk Rzymski: Rozmowa Ojca z SynemPobierz / Przesłuchaj: http://hyperurl.co/TryptykRzymski Przesłuchaj naszą playlistę na Spotify: https
Mając trójkę dzieci ciężko jest być na 100% z każdym. Dlatego z Karolą postanowiliśmy, że będziemy wydzielać takie małe chwile tylko dla jednego dziecka. Każde z nas, na zmianę, będzie robić coś z jednym dzieckiem. Tak żeby właśnie chociaż przez krótki czas być tylko dla niego/niej. Pomysł na wyprawę ojca z synem rodził się w bólach. Chciałem z Jasiem spędzić więcej niż kilka godzin, zrobić coś wyjątkowego, coś czego nie robiliśmy razem – rodzinnie. Szybko odpadły kajaki, wycieczki rowerowe, kolejki wąskotorowe itd. Tu muszę Wam nadmienić, że Jasio to „fighter”, rzadko kiedy się poddaje. Tam gdzie Mania już narzeka, że ją coś boli, Jasio prze do przodu. O tym przeczytasz1 A może w „góry” – Główny Szlak Gór Świętokrzyskich2 Zaczynamy Główny Szlak Gór Dzień 1. odcinek Legenda kapliczki św Rozalii3 Czegoś potrzebujesz? Pytaj mieszkańców4 Barania Góra – pierwszy nocleg na Głównym Szlaku Gór Świętokrzyskich5 Idziemy Głównym Szlakiem Gór Dzień 2. odcinek W drodze do kamieniołomu w Ruiny zakładu hutniczego w Bobrzy6 Kamieniołom w Ciosowej7 Koniec pierwszego odcinka Głównego Szlaku Gór Świętokrzyskich8 Co zabraliśmy ze sobą na szlak? A może w „góry” – Główny Szlak Gór Świętokrzyskich Góry, to jest pomysł! Ale góry z dzieckiem musza mieć jakiś cel, motywację i przygodę. Nie mogą też zrazić młodego, czyli wykończyć go na tyle, że nie będzie miał siły i chęci do nich wracać. Odłożyłem na bok swoje ambicję i stwierdziłem, że idziemy testowo w najniższe, chyba, pasma górskie w Polsce. Tak też zrodził się pomysł przejścia Głównego Szlaku Gór Świętokrzyskich i zbierania Górskich Odznak Terenowych. Dworzec autobusowy w Kielcach W oczekiwaniu na busa do Kuźniak Także jest cel i jest motywacja – będziemy zbierać pieczątki do książeczki PTTK, a na końcu ojciec z synem otrzymają odznakę PTTK. Brakuje nam tylko przygody. Nie myśląc długo rzuciłem pomysł. Idziemy szlakiem i nocujemy w namiocie na dziko. Trzeba by było zobaczyć wyraz twarzy Jasia, żeby zrozumieć jak bardzo mu się ten pomysł spodobał. Z tatą pod namiot, z plecakami. Ekscytację zwiększył również fakt, że samochód zostawiamy dziewczynom i jedziemy do Kielc pociągiem. Po górach z dziećmi już chodziliśmy – głównie w naszych ukochanych Bieszczadach. Nie chodziliśmy jednak nigdy „na ciężko” – z dziećmi, z namiotem, śpiworem itd. Nie wiedziałem ile w stanie jest przejść Jasio, ciągiem. Ciężko było obrać jakiś konkretny cel na ten pierwszy nasz wspólny wyjazd. Po cichu gdzieś liczyłem, że może uda się nam przejść przez cały weekend ok 30 km. Cały szlak ma blisko 100 km, więc akurat pasowałoby go podzielić na trzy części. Zaczynamy Główny Szlak Gór Świętokrzyskich Dzień 1. odcinek 1. Z samego rana pojawiliśmy się na odrestaurowanym dworcu autobusowym w Kielcach. Musieliśmy się dostać, na nasz, początek szlaku (można iść w dwie strony) w miejscowości Kuźniaki. To tam zaczyna się lub kończy czerwony szlak Głównego Szlaku Gór Świętokrzyskich. Zanim jeszcze zaczęliśmy wędrówkę, wstąpiliśmy do sklepu spożywczego po naszą pierwszą pieczątkę w książeczce GOT PTTK. Jest i nasz rydwan, którym dojedziemy do Kuźniak Symboliczny kamień początku Głównego Szlaku Gór Świętokrzyskich Plan na dziś ambitny – dojść do Baraniej Góry i znaleźć tam miejsce na nocleg. Jasiowi wyznaczałem, stopniowo bliższe cele. Pierwszym była Perzowa Góra (395 m a zaraz obok niej owiana ciekawą legendą kaplica św. Rozalii w grocie skalnej. Las jest pełen ciekawych rzeczy do odkrycia Leśna zabawa w zbieranie liści roślin a następnie wklejenie i opisanie ich w dzienniku z podróży Jasia Legenda kapliczki św Rozalii Dawno temu, pasterz o nazwisku Perz wybrał się, jak co dzień, na pastwisko na zboczu góry. Niespodziewanie Perzowi ukazała się ubrana na biało-niebiesko piękna kobieta, która podeszła do niego, i wręczając mu pokaźnych rozmiarów klucz, powiedziała: “Nie lękaj się mimo iż będą się tu działy rzeczy straszne. Wytrwaj na tym miejscu do końca. Weź ten klucz i czekaj, a staniesz się najwyższym przełożonym klasztoru, który tu powstanie. Tym kluczem otworzysz drzwi.” Wtedy rozległy się potężne grzmoty, skały pękały z łoskotem i staczały się po zboczach. Perz widział, jak spod ziemi wyrastały mury tajemniczej budowli. Przerażone bydło popędziło do wsi. Perz nie wytrzymał ze strachu i również wziął nogi za pas, gubiąc przy okazji dany mu klucz. W tym momencie cała budowla zaczęła się zapadać pod ziemię, a jej pozostałością jest tylko grota, którą możemy dziś oglądać. W czasach zarazy grota służyła również jako schronienie dla okolicznych mieszkańców, przez co jej patronką została św. Rozalia (wiodła pustelnicze życie w grocie). Kaplica św. Rozalii w skalnej grocie Kolejny nasz przystanek planowałem przy wieży widokowej obok miejscowości Sieniów, zaraz obok najwyższego na naszej dzisiejszej trasie wzniesienia (Góra Siniewska – 448 m Ku naszemu zaskoczeniu obok wieży widokowej powstał niesamowity, kreatywny, muzyczny plac zabaw. Jasio biegał od jednego urządzenia do drugiego, a ja w tym czasie przygotowywałem nam obiad. Do tego momentu nawigacja pokazywała nam, że przeszliśmy około 7,3 km. Z kolei Endomondo wskazywał ponad 9 km. Nie mam pojęcia skąd taka rozbieżność?!. Muzyczny plac zabaw przy wieży widokowej Widok z wieży w Sieniowie Czegoś potrzebujesz? Pytaj mieszkańców Skoro idziemy „na ciężko” to wszystko co nam potrzeba powinniśmy zabrać ze sobą. Musiałem się jednak spakować z głową, dlatego uznałem, że najbardziej niezbędną rzecz potrzebną na szlaku będziemy kombinować na bieżąco – wodę. Przez zaskakującą temperaturę, jak na wrzesień, zapasy wody skończyły nam się własnie przy Sieniowie. Sklepu oczywiście próżno szukać w okolicy, zostaje sprawdzona metoda – poproś któregoś z mieszkańców o uzupełnienie. Co ciekawe, że jak ludzie widzą kogoś, kto wędruje i to jeszcze z dzieckiem, włącza im się mega gościnność. Chociaż ja twierdzę, że Polacy są bardzo gościnni i otwarci na obcych, to zawsze miło jest usłyszeć potwierdzenie tej mojej teorii. Także poprosiliśmy o wodę, a zostaliśmy zaproszeni na obiad, zaoferowano nam nocleg, mimo naszych serdecznych podziękowań za okazano pomoc na odchodne chciano nam wręczyć skrzynkę papierówek (kto pamięta smak tych jabłek z dzieciństwa?). Zbudowani dobrocią ludzi ruszyliśmy dalej. Do Baraniej Góry zostało nam blisko 1,5 km marszu z Widomej. Barania Góra – pierwszy nocleg na Głównym Szlaku Gór Świętokrzyskich Wspólnymi siłami postawiliśmy namiot Zgodnie z planem dotarliśmy do Baraniej Góry (426 m Jasio od momentu opuszczenia gospodarzy w Widomej narzekał już, że nie chce już chodzić, i że go bolą nóżki. Wspomogłem go trochę w trudzie walki ze zmęczeniem, ale zgodnie z przyjęta taktyką wyznaczyłem mu kolejny drobny cel. Szukamy miejsca na namiot – ma być płasko i ma być ładny widok. Kilkaset metrów dalej trafiliśmy na miejsce prawie idealne. Takie wschody to my lubimy Barania Góra okazała się idealna na nocleg. Patrząc na mapę wiedziałem, że jak zejdziemy z niej to znajdziemy się między zabudowaniami, a szlak zacznie przebiegać przez asfaltowe drogi. Przekalkulowałem zmęczenie Jasia oraz odległość do kolejnego potencjalnego miejsca spania i wyszło mi, że po prostu musiałbym młodego przeciągnąć jeszcze kolejne 5 km. Ten wyjazd miał być dla niego i nie chciałem go zrażać. Idziemy Głównym Szlakiem Gór Świętokrzyskich Dzień 2. odcinek 1. Noc, przyznam się Wam szczerze, była „taka sobie”. Przede wszystkim całkiem wypadło mi z głowy, że połowa września to okres kiedy jelenie mają rykowisko. Jeśli ktoś nie słyszał jak ryczy byk jelenia w tym czasie to polecam sobie odszukać na youtube ten dźwięk. Jasiowi to kompletnie nie przeszkadzało, chyba zmęczenie dało o sobie znać. Wschód słońca jednak wynagrodził mi niespokojną noc. Jasio jak wynurzył głowę z namiotu powiedział – „widzisz jaki widok znalazłem”. No nie da się ukryć, że było bajecznie. W drodze do kamieniołomu w Ciosowej Mapa jednak nie kłamie. Część szlaku po zejściu z Baraniej Góry w kierunku Ciosowej to po prostu podróż przez pobocza lub chodniki wiodące wzdłuż drogi, między zabudowaniami. Jak narazie to najmniej ciekawy odcinek naszej trasy. Postanowiliśmy go jednak sobie urozmaicić. W miejscowości Porzecze można zboczyć ze szlaku (2,5 km) i odwiedzić ruiny hutniczego zakładu wielopiecowego z XIX w. znajdujące się w Bobrzy. Plan na dziś mamy skromniejszy, ponieważ musimy wrócić do Kielc na pociąg a da się to zrobić tylko gdy szlak zbliża się gdzieś do jakiejś drogi, najlepiej ruchliwej. Z mapy wygląda na to, że nasz cel dzisiejszej wędrówki leży kilkaset metrów za kamieniołomem w Ciosowej – idziemy do Miedzianej Góry! Ruiny zakładu hutniczego w Bobrzy Nogi Jasia, wg Jasia już odmawiały mu posłuszeństwa. Ojciec wpadł na pomysł, że w ramach zabawy zaczniemy łapać stopa do Bobrzy. Pierwsze pomachiwania Jasia były okraszone dużą dozą wstydu, ale widząc mnie twardo machającego na każdy samochód Jasio nabrał pewności. Czekaliśmy może siedem minut na przystanku i bach! Złapaliśmy pierwszego w życiu stopa Jasia. Ruiny zakładu hutniczego Ruiny jest dość prosto namierzyć. Są otoczone wielkim murem oporowym, sięgającym 15 metrów. Ku naszemu zaskoczeniu na miejscu nie spotkaliśmy absolutnie nikogo. Obeszliśmy całe ruiny, które robią wrażenie i moim zdaniem warto je odwiedzić. W końcu miał to być największy zakład hutniczy w Polsce w XIX w. Ambitny plan przerwała wielka powódź oraz wybuch powstania listopadowego. Mur oporowy, za nim skrywają się ruiny zakładu Jasiowi tak się spodobał autostop, że postanowiliśmy w powrocie do Porzecza zastosować tę samą metodę. Tu nam się zeszło trochę dłużej ze złapaniem okazji. Może dlatego, że Jasio zamiast machać na samochody w jadące w naszą stronę to wypatrywał „wyścigówek”, a jak taką trafił (Ford Mustang) to machał na nią niezależnie od tego, w którą stronę jechała :-). Kamieniołom w Ciosowej System zbierania pieczątek PTTK jest powiedzmy sobie niedoskonały. Nie ma określonych punktów gdzie je można zbierać, więc trzeba szukać na własną rękę. Sprawdzać trzeba np. sołtysów we wsiach, sklepy spożywcze po drodze. Nam się naszą drugą pieczątkę udało własnie zdobyć w Porzeczu w sklepie. Za Porzeczem zaczyna się, nareszcie, ponownie leśna ścieżka przez spektakularnie wysoki las sosnowy. Do kamieniołomu trzeba się chwilę powspinać, ale warto. My postanowiliśmy sobie zrobić tam przerwę na obiad, tzw. „obiad z widokiem”. Mieliśmy szczęście, tak można by to nazwać. Na przystanku w Miedzianej Górze okazało się, że autobus miejski, który podwiezie się nas prawie pod sam dworzec przyjedzie za 10 min, kolejny był za 3 godziny. Na busiki kursujące w okolicy nie mieliśmy też co liczyć, ponieważ te w niedziele jeżdżą chyba dwa dziennie. Pozostałości kamieniołomu w Ciosowej Koniec pierwszego odcinka Głównego Szlaku Gór Świętokrzyskich Tak się skończył nasz pierwszy odcinek Głównego Szlaku Gór Świętokrzyskich. Wg Endomondo przeszliśmy pierwszego dnia 14,5 km, a drugiego 8,6 km. Uważam to za bardzo dobry wynik jak na 4,5 latka. Udało mi się też go nie zniechęcić do dalszych wypraw. Może uda się nam wrócić na szlak jeszcze raz w tym roku. Co zabraliśmy ze sobą na szlak? Poniżej zrobiłem listę rzeczy, które mieliśmy ze sobą spakowane, przy okazji też policzyłem ile wody nam było potrzebne do przejścia tych 23 km. Plecak Fjord Nansen 32 litry;Namiot Fjord Nansen Tromvik II (lekka dwójka);PAJAK – śpiwór puchowy Quest 4Two (dwójka);Mata samopompująca Milo Resto Pro;Mata dla Jasia Quechua A100 Ultralight; Dwa bidony Fjord Nansen Tritan – po 0,6 litra;Miękka butelka na wodę – 1litr;Zestaw do gotowania GSI; Palnik Primus;Termos na jedzenie Primus Pipi Pończoszanki;Dwa tytanowe łyżkowidelce;Latarka czołówka Black Diamond Storm 400;Latarka czołówka dla Jasia – Petlz Tikkina;Mapa Głównego Szlaku Świętokrzyskiego COMPASS;Nóż Gerber;Organizer podróżny Maloka;Koszulka długi rękaw Devold – 100% merino;Kurtka dla Jasia z odpinanymi rękawami – Elemeno;Spodnie antykomarowe – Reima;Trzy obiady liofilizowane LyoFood. W sumie na szlak wyszliśmy z napełnionymi bidonami (2 x 0,6l), elastyczną butelką (1l) oaz zakupioną w sklepie butelką wody mineralnej (1,5l). W Widomej uzupełniliśmy 2 x 0,6 i całą butelkę po wodzie mineralnej (1,5l). Łącznie około 5,5 litra wody potrzebowaliśmy. Gdybyśmy szli cały drugi dzień, konieczne byłoby kolejne uzupełnienie zapasów.
Wyjazdy na narty w Alpy to gwarancja śniegu, braku kolejek i zadowolenia. Na narty w Alpy ze SlowManią może pojechać każdy – początkujący czy zaawansowani narciarze oraz snowboardziści. Chętnie gościmy na naszych wyjazdach narciarskich rodziny z dziećmi. Szkolenia narciarskie prowadzimy dla dzieci od 4 roku życia.
Obóz sportów wodnych i budowania dobrych męskich relacji w rodzinie. Termin Obozu Ojciec & Syn – kliknij Podczas obozu zajmiemy się budowaniem dobrych, zdrowych, silnych relacji ojca z synem i syna z ojcem. Pretekstem do tego będzie wspólna (ojca i syna) nauka oraz przeżywanie przygód na i w wodzie – nauka windsurfingu, motorowodniactwa, żeglarstwa, nurkowania w aqualungu, wyprawy kajakowe, wspinaczka, strzelectwo, łuki… by wieczorem, po kolacji rozwijać rodzinne relacje. Wszystko to w naszej nadmorskiej bazie Akademii Sportów Wodnych we Władysławowie Skąd pomysł na obóz? Motorem stworzenia obozu Ojciec & Syn były moje własne doświadczenia w byciu zarówno synem, ojcem oraz wnukiem, obserwacje bliskich i dalszych mi mężczyzn, ich relacji z własnymi ojcami i synami, relacji czasami pięknymi, czasami trudnymi. Jestem „późnym”;-) tatą. Pierwsze dziecko – córka urodziła się gdy miałem 42 lata, 3 lata później pojawił się „On”. Już zanim zostałem ojcem zmagałem się z pytaniem: jakim ojcem będę? Oceniającym czy inspirującym?Wymagającym czy wspierającym? Krytykującym czy rozumiejącym? Jak przekazać synowi swoją wiedzę i doświadczenie, nie stając się dla niego wrogiem? Starałem się uciec od pułapki myślenia – wyobrażania sobie: „jaki będzie mój syn, moje dziecko” idąc w kierunku pytań: „Jaki ja będę dla dziecka, jak się zachowam gdy ono zrobi…, gdy ono będzie…?” Jestem przekonany, że głęboka refleksja nad tematem relacji jest nam – ojcom i synom bardzo potrzebna. Chcę się z Wami spotkać i wspólnie spędzić ten czas doświadczają i rozmawiając, ucząc się od siebie nawzajem. Profesjonalnie zorganizuję i poprowadzę ten obóz. Od 2002 roku organizuję kolonie, obozy, warsztaty, szkolenia, wyprawy, uczę dzieci, młodzież, dorosłych. W Polsce i za granicą. Na lądzie, w wodzie, na wodzie i pod wodą;-) Ważną inspiracją dla powstania Obozu Ojciec & Syn były: – książka psychologa i psychoterapeuty Wojciecha Eichelbergera „Zdradzony przez ojca” (wydawnictwo Drzewo Babel), – udział w warsztatach rozwoju osobistego „Eden 5 rytmów” Joanny Hussakowskiej i Marca Lenfers’a, – udział w kursie rozwojowym „Miłość toksyczna, miłość dojrzała” Macieja Bennewicza, – udział w kursie rozwojowym „Synergia” Marka Rożalskiego, – udział w treningu interaktywnym „Droga do siebie” Piotra Pałagina. Do wspólnego przeżywania i wspólnego rozwijania się zapraszam, Marcin Trudnowski syn Janusza, ojciec Bruna, czasami kapitan, trener, instruktor, pedagog. Program: Nauka i doskonalenie windsurfingu, nurkowania, żeglarstwa, motorowodniactwa. Wyprawy kajakowe i rowerowe, ścianka wspinaczkowa, łucznictwo. Budowanie dobrych, męskich relacji, poruszymy tematy: Jak stawać się dla syna autorytetem? Ojciec czy nieformalna grupa rówieśnicza – rywalizacja czy synergia? Męska wspólnota plemienna. Pierwotna potrzeba przeżycia męskiej przygody w męskim gronie. Stawanie się mężczyzną. Jak przegrywając wygrywać? Ramowy program obozu: 8 dni (7 dób): sobota – sobota 1 dzień (sobota) od godz. 15:00 do godziny 17:00 przyjazd do bazy we Władysławowie i zakwaterowanie, 18:30 kolacja, przywitanie uczestników, zasady bezpieczeństwa podczas obozu, 19:30 – 21:30? Wspólne Ognisko, podział na zespoły (ojcowie, synowie, mieszane) 22:30- 23:00 cisza nocna. 2, 3, 4, 5, 6, 7 dzień (niedziela, poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek) 8:45-9:30 śniadanie 9:30-10:15 przygotowanie do zajęć szkoleniowych 10:15-13:15 zajęcia szkoleniowe 13:30-14:15 obiad 14:15-15:15 cisza poobiednia, przygotowanie do zajęć 15:15-18:15 zajęcia szkoleniowe 18:30 kolacja 19:15-21:30 warsztaty, gry i zabawy na terenie bazy 22:30 cisza nocna 8 dzień (sobota) 8:45-9:30 śniadanie, uroczyste zakończenie obozu 11:00 wykwaterowanie Zasady podczas obozu: Zakaz spożywania alkoholu, papierosów (ewentualnie papierosy tylko w wyznaczonym miejscu), środków odurzających. (To nie jest obóz „odwykowy”;-) Wszystkich obowiązuje w/w grafik – dorosłych i dzieci. Nieletni jest pod opieką ojca, także w nocy. Zapewniamy nocleg, wyżywienie, bazę i sprzęt szkoleniowy, sprzęt sportowy, sprzęt asekuracyjny i ratunkowy, opiekę ratownika wodnego, opiekę instruktorską. Dla kogo obóz? Dla rodzica z dzieckiem – ojca z synem (synami). Minimalny wiek syna 7 lat. Ograniczeń wiekowych „w górę” nie ma. Cena udziału w obozie „Ojciec & Syn” – kliknij Dołącz do 0bozu – wyślij mejla na biuro@ lub dzwoń: 603 717 234, 603 117 234, Facebook, Instagram. _____ Inne nasze pomysły na wspólne wyjazdy z dziećmi lub bez;) Obóz Ojciec & Syn – szczegóły: kliknij Obóz Ojciec & Córka – szczegóły: kliknij Open Water Camp – szczegóły: kliknij Rejsy Rodzinne – szczegóły: kliknij Nasza akcja letnia dla dzieci i młodzieży: Kolonie Wodne – szczegóły: kliknij Obozy Windsurfingowe – szczegóły: kliknij Obozy Nurkowe – szczegóły: kliknij Półkolonie Wodne – szczegóły: kliknij
Co ciekawe, w czerwcu 2022 roku Piotr Gąsowski z synem spotkał się na planie wspólnej produkcji. Panowie grali razem w kilku scenach. „Było to dla mnie bardzo specyficzne doświadczenie, bo oto mój Ojciec, którego człowiek znam od zawsze, nagle rzeczywiście pracuje ze mną w tej samej produkcji i gramy razem!
Uwielbiana aktorka wybrała się na wakacje z rodziną. Małgorzata Kożuchowska przy okazji zamieściła czułe zdjęcia z 6-letnim synem na swoim profilu na Instagramie. Jaś jest już naprawdę dużym chłopcem! Fani nie szczędzą gwieździe komplementów. Małgorzata Kożuchowska pokazała syna! Aktorka zaskoczyła swoich fanów Małgorzata Kożuchowska długo walczyła o macierzyństwo. Ujawniła prawdę Macierzyństwo było jej ogromnym marzeniem. Długo walczyła o jego spełnienie. Małgorzata Kożuchowska przyznała, że lekarze dawali jej 2% szans na zajście w ciążę. Gdy się udało, miała 43 lata. „Pierwszy pozytywny wynik testu wysłałam mojej Pani doktor, a ona poprosiła, żebym to badanie powtórzyła za 48 godzin, bo dopiero wtedy będzie można mieć pewność. Później powiedziała mi, że z medycznego punktu widzenia na zajście w ciążę miałam… 2% szans (…) Moja ciąża była trudna… Trzeba było na nią chuchać i dmuchać”, zwierzyła się w wywiadzie dla „Baby by Ann” w sierpniu 2020 roku. A to był dopiero początek. Przez pierwsze trzy miesiące musiała leżeć, by zminimalizować ryzyko poronienia. Wiedziała jednak, że zrobi wszystko, by doszło do szczęśliwego rozwiązania. Inne rzeczy, w tym zobowiązania zawodowe, zeszły na dalszy plan. „W ciąży dużo przytyłam. Brałam też leki, co dodatkowo utrudniało mi powrót do starej wagi. Ostatecznie dopiero po roku byłam w stanie wrócić do swoich ubrań sprzed ciąży”, ujawniła. Jan Franciszek przyszedł na świat 10. października 2014 roku. Jest oczkiem w głowie znanej mamy i jej męża, Bartłomieja Wróblewskiego. Jak chłopiec wygląda obecnie? Czytaj także: Małgorzata Kożuchowska ujawniła bolesną prawdę. W takich warunkach żyła po porodzie Małgorzata Kożuchowska na wakacjach z synem Janem Franciszkiem. Jak wygląda chłopiec? Obecnie aktorka przebywa z rodziną na wakacjach, co ujawniła w mediach społecznościowych. Z komentarzy wynika, że na cel wyprawy wybrali stolicę Austrii, Wiedeń. Małgorzata Kożuchowska zamieściła w sieci zdjęcia z sześcioletnim Janem. Mimo że konsekwentnie nie pokazuje jego twarzy, na fotografiach widzimy, jak bardzo chłopiec wyrósł! Aktorka pozuje na zdjęciu, siedząc na schodach. Ma na sobie długą turkusową sukienkę i promiennie się uśmiecha. Jan Franciszek siedzi na jej kolanach, zaś dumna mama czule go obejmuje. „Dzień dobry! #sobota #mamaisyn #synekmamusi #wakacje #loveisintheair”, podpisała je Małgorzata Kożuchowska. Internauci nie kryją zachwytu! W komentarzach przesyłają aktorce i jej bliskim życzenia udanego, spokojnego i pięknego wypoczynku. „Cudowne zdjęcia ❤️❤️Pani Małgosiu to jest prawdziwe szczęście ❤️❤️😍”, „Cudowne zdjęcie,miło widzieć więż między mamą i synem,piękni❤️❤️”, „Dzień dobry Gosiu życzę miłej soboty piękna jak zawsze love ❤️”, piszą zachwyceni. My również dołączamy się do tych życzeń! Zdjęcia aktorki z Jasiem możesz zobaczyć poniżej. Czytaj także: Mama Małgorzaty Kożuchowskiej ocaliła jej życie. Ujawniła historię mrożącą krew w żyłach Fot. Instagram @malgorzatakozuchowska Fot. Instagram @malgorzatakozuchowska Małgorzata Kożuchowska z synkiem Janem Franciszkiem na wakacjach w Wiedniu @
opis placu broni z książki pt: "chłopcy z placu broni Zadanie 1. (2 punkty) Oceń, które informacje dotyczące baroku są prawdziwe, a które fałszywe. 1.Nazwa epoki powstała od portugalskiego słowa barocco, …
Dobry Pasterz Jezus powiedział: „Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy”. J 10, 27-30 Modlitwa przygotowawcza W modlitwie przygotowawczej należy Boga, naszego Pana, prosić o łaskę, żeby wszystkie moje zamiary, czyny i prace skierowane były wyłącznie ku służbie i chwale Jego Boskiego Majestatu. Obraz do modlitwy Wyobrażę sobie wielką trzodę owiec, którą pasterz pasie na zielonej hali. Wyobraźnia podpowiada mi, że to sam Jezus mówi mi, że tym pasterzem jest właśnie On, a ja jestem jedną z jego owiec. Znamy się i kochamy. Prośba o owoc medytacji Panie Jezu, mój dobry Pasterzu, proszę Cię, abym z ufnością powierzał się Twojemu prowadzeniu, bo przecież Ty mnie znasz, Ty mnie bronisz w niebezpieczeństwach i Ty mi dajesz życie wieczne. Chcę Cię coraz lepiej poznawać, kochać i naśladować, bo tylko Ty chcesz i możesz mnie doprowadzić do Ojca, z którym jesteś Jedno. 1. Owce i pasterz znają się Pasterz jest przewodnikiem, a zarazem towarzyszem. Sprawuje władzę, ale jednocześnie jest kimś bliskim. To połączenie jest istotne. Sam Bóg bywa nazywany w Biblii pasterzem, który “zna” owce oraz “daje im życie wieczne”. Z kolei owce “słuchają” głosu Pasterza oraz “idą za Nim”. Owce są zależne od Pasterza, ale godzą się na to, bo wiedzą, że daje im życie. Dlatego słuchają Go i idą za Nim. W swojej wolności chcą być prowadzone przez Pasterza. On zna owce, czyli kocha, bo tylko miłość pozwala na autentyczne poznanie. Każda z owiec jest dla Niego ważna. Owce znają głos pasterza, a On zna owce. Jest to relacja bliska, zażyła, serdeczna. Ale jednocześnie pasterz jest obdarzony autorytetem. Owce idą za Nim, a On pokazuje im drogę. To On daje im życie wieczne. Jezus jest tym, który dał życie za owce i dzięki Jego ofierze owce mają życie. Odpowiedzią jest słuchanie Jego głosu, szczerość, która nie ukrywa niczego przed pasterzem, towarzyszy Mu wszędzie, czyli naśladuje. Najczęstszym wezwaniem Biblii, skierowanym do człowieka, jest wołanie o posłuszeństwo. Kiedy Jezus mówi, że zna swoje owce, znaczy to, że są one dla Niego przejrzyste, niczego nie ukrywają przed Nim. On je zna po imieniu, ale znaczy to również, że zna historię i sumienie każdej z nich. Żadna z owiec nie jest obojętna pasterzowi. Owca idzie za pasterzem bo pokłada w Nim taką ufność, że nie myśli nawet o tym, gdzie idzie i nie lęka się tego, co ją spotka. 2. Owce nie zginą Jezus zapowiada, że owce “nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki”. Ta obietnica każe spojrzeć ku wieczności. Wskazuje też, że istnieje jakieś zagrożenie, niebezpieczeństwo i walka. Jest ktoś, kto chce wyrwać owce z ręki Pasterza. W tym samym rozdziale Ewangelii św. Jana czytamy wprost o złodziejach i rozbójnikach, którzy są zagrożeniem dla owiec. Mówi też Jezus wilkach drapieżnych i o najemnikach, którzy zamiast bronić owiec, w niebezpieczeństwie uciekają, chcąc ratować przede wszystkim siebie. Na owcach im nie zależy. Bycie owcą w owczarni Jezusa jest czymś definitywnym, trwałym i wiecznym. To jednak wzywa do czujności, bo różni pseudopasterze pojawiają się w naszym życiu, proponując siebie, jako tych, którzy rzekomo lepiej zaopiekują się nami. Trzeba dużo roztropności, aby nie ulec propagandzie rozmaitych najemników, a często wręcz złodziei i rozbójników. “Panie, Tobie zaufałem, nie zawstydzę się na wieki”. 3. Ja i Ojciec jedno jesteśmy Jezus jest posłanym przez Ojca naszym pasterzem, bo owce ostatecznie należą do Ojca. Jezus przyszedł od Ojca, by nas do Niego przyprowadzić. Ten, kto słucha Jezusa, słucha Boga, kto idzie za Jezusem idzie za Bogiem i do Boga. Jezus, jako wcielony Syn Ojca, jest przedłużeniem opiekuńczych dłoni Boga. Więź, która łączy Ojca z Synem, jest źródłem więzi, która łączy owce z Jezusem. To streszczenie całej Dobrej Nowiny. Nasza wiara to uznanie, że nie należymy do samych siebie, ale do Boga. Jezus mówi, że jest jedno z Ojcem i jednocześnie, że zna owce. Obie te relacje są istotne. Pierwsza jest jednak zasadnicza. Dla wszystkich pasterzy (duchownych, rodziców, wychowawców) to ogromnie ważne. Nie wystarczy znać owce i wsłuchiwać się w ich potrzeby. Trzeba znać Boga. Fundamentem bycia pasterzem na wzór Jezusa jest bycie w komunii z Bogiem. Tylko wtedy można naprawdę służyć owcom, jako ich duszpasterz, nauczyciel, czy rodzic. Rozmowa końcowa Podziękuję Jezusowi za to, że jest moim Pasterzem i prowadzi mnie bezpiecznie przez życie “po zielonych pastwiskach”. Poproszę o to, żebym nigdy nie oddalił się od Jego owczarni, ulegając własnej pożądliwości albo podszeptom jakichś najemników. Podziękuję Mu za pasterzy, którzy mi pomagają wiernie trwać przy Nim i poproszę, aby ich nigdy nie brakło w Bożej owczarni. o. Jerzy Sermak SJ Konrad Szczęsny • 14 czerwca 2022 13:39. Barron Trump jest najmłodszym synem Donalda Trumpa. To jedyne dziecko miliardera i jego trzeciej żony Melanii Knauss. Ma 16 lat i jeszcze niedawno był najpilniej strzeżonym dzieckiem w Ameryce. Niestety, jak podawały media za oceanem, jego życie za prezydentury ojca dalekie było od sielanki. Męska przygoda ojca i syna Wraz z synem miałem okazję uczestniczyć w spływie kajakowym. Na pięć lipcowych dni zaszyliśmy się wraz z 16-oma innymi ojcami i ich synami w dzikich terenach nadbużańskich na granicy Polski i Białorusi, gdzie pływaliśmy na kajakach, graliśmy w piłkę i uczestniczyliśmy w wielu zabawach integracyjnych. To była typowo męska przygoda. Dzięki Fundacji Cyryla i Metodego. Czemu warto zabrać syna na męską wyprawę? SYNma okazję przeżyć coś zupełnie nowego. Bez mamy, która nigdy nie zapomina umyć dzieciom zębów, dać lekarstw, zadbać o czyste i kompletne ubranie i przygotować synkowi pyszny obiadek. Kilka dni z ojcem to szansa na poznanie prawdziwego męskiego życia. Może nie tak doskonałego jak to rodzinne, ale jakże syna to także czas, gdzie ma tatę tylko dla siebie. Długie godziny spędzone w kajaku tylko z nim to szansa na rozmowę, wspólne wiosłowanie i ściganie się z innymi ojcami i synami. To nauka samodzielności. Pomoc tacie w składaniu i rozkładaniu namiotu, materacy i śpiworów. Wspólne przygotowanie posiłków, tak dalekich od domowego ideału, ale jakże prostych i smacznych (szczególnie po długim wiosłowaniu). Mycie się w rzece czy mycie zębów z użyciem zaledwie kilku łyków wody mineralnej z butelki. Siedzenie do późnej nocy przy w odludne miejsce to w końcu oderwanie się od wirtualnego świata oferowanego przez gadżety typu komórka, tablet czy konsola. Możliwość poznania tego prawdziwego okazja do poznania kilkunastu innych kolegów w podobnym wieku. Wspólne zabawy, wspólne zadania, wspólne przeżycia, znajomości, i w końcu okazja do udowodnienia wraz z kolegami ojcu i innym ojcom, że chłopięca drużyna piłkarska jest z pewnością lepsza od drużyny ojcowskiej! OJCIEC zaś ma szansę na bycie sam na sam z synem. To wyjątkowa okazja wzmocnienia relacji z synem, często osłabionej długimi godzinami pracy ojca. To sposobność do tego, by przyjrzeć się relacjom innych ojców i ich synów i "ukraść" najlepsze rozwiązania (by je potem zaadoptować do własnego ojcostwa). Te kilka dni to też jakże ważne wspólne ojcowskie rozmowy o wychowaniu dzieci, o szkole, o żonach, o rodzinie. Mnóstwo wzajemnej inspiracji. Wymiana informacji o książkach i szkoleniach z zakresu wychowania godnych wspólne wiosłowanie, wspólne przygotowania, wspólne działanie. Okazja, by swoim zachowaniem i postawą dawać chłopakowi dobry poznania innych par tata & syn, z którymi będzie można utrzymywać kontakt i być może realizować kolejne męskie osobiście udało się przeprowadzić syna na spływie przez jedną z ważnych inicjacji. Andrzej

Spływ Bochni, turnus II – ojca z synem lub córką. Miejsce zbiórki: przystań kajakowa „ Leśny dwór” w Łysomiczkach. Doświadczenie: dla początkujących oraz doświadczonych, rekomendowany wiek dziecka min. 7 lat (szczegóły w FAQ) Cena za załogę ( nie obejmuje składki na wyżywienie w wys. 250 zł/os płatnej gotówką na miejscu)

Survival dla ojca z dzieckiem. Transkrypcja Jak ekstremalne przeżycia wpływają na relację ojciec-dziecko? Jest godzina w pół do 12. Dobry wieczór państwu. Jesteśmy w lesie gdzieś na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Po 3 godzinach udało nam się rozpalić ognisko, bo wszystko było mokre. Jestem tu z Michałem, który ojców z dziećmi zabiera do lasu i każe im przeżyć tam razem. W jaki sposób taki survival pomaga budować relacje między ojcem i dzieckiem? Witajcie. Przede wszystkim mam na imię Michał. Jestem instruktorem survival i trenerem zmiany. W jaki sposób to pomaga budować relacje między ojcem a dzieckiem. Myślę, że w dużej mierze to bycie razem w takim terenie, który jest trudny w naturalnym środowisku. I to, co my robimy wyzwala takie emocje i pokazuje pewne zachowania, których, na co dzień nie da się tak łatwo zobaczyć w takich codziennych czynnościach życia codziennego, kiedy mamy też więcej dzieciaków. Wiem to z doświadczenia, bo sam mam 4 córki. Ciężko jest dostrzec indywidualne cechy dziecka, jego zdolności, umiejętności i zobaczyć to, co gdzieś tam głęboko w sobie skrywa. Natomiast odpowiednio prowadzone zajęcia outdoorowe w terenie, survivalowe są takim miejscem, gdzie ojciec może to odkryć, zobaczyć. Może zbliżyć się do tego dziecka. Bardziej go poznać, zrozumieć i nawiązać głębszą relację. Na co dzień nie tak łatwo jest dostrzec indywidualne cechy dziecka, jego zdolności, umiejętności i zobaczyć to, co gdzieś tam głęboko w sobie skrywa. Odpowiednio prowadzone zajęcia outdoorowe, są takim miejscem, gdzie ojciec może to odkryć, zobaczyć i zbliżyć się do dziecka. Oboje mogą bardziej się poznać, zrozumieć i nawiązać głębszą powiedziałeś odpowiednie zajęcia outdoorowe. To dawaj jakiś przykład. Odpowiednie. Odpowiednie w zależności do wieku. Może tak powiem, bo prowadzę zajęcia, które są w zasadzie w 3 różnych grupach. Pierwsza rupa to są dzieciaki w wieku takim wczesnoszkolnym, między 7-9 lat. Druga między 10-13 i 3 najstarsza, która dotyczy nastolatków powyżej 14 roku życia i ojców. I w sumie ta grupa jest dosyć ciekawa, ponieważ tutaj wydaje się, że nastolatki nie bardzo chcą robić coś z ojcami w tym wieku i w ogóle z rodzicami. Kwestionują autorytety. Dużo się o tym mówi, natomiast okazuje się, że survival może być takim miejscem połączenia. Może być takim punktem stycznym dla nich i te zajęcia, które są tam akurat są bardzo mocno ekstremalne, są bardzo mocno nastawione na sprawdzenie się czasem, deprywację różnych potrzeb, mniejszej ilości snu, głód, pragnienie. Bardzo duże nastawienie na współpracę, gdzie tak na prawdę od tego jak współpracują razem. Jak czytają mapę? Jak poruszają się w terenie? Kogo wyznacza do pokonania, na przykład jaskini, w której największą trudnością jest zjazd 30 metrów w dół, a potem wejście 30 metrów po linie. To jak oni się dogadają, kto to będzie robił, jak to wykona, od tego zależy jak im potem będzie się dalej szło. I od tego zależy relacja też między nimi. Czyli na przykład frustracja z tego powodu, że ktoś zawiódł, nie dał rady i teraz muszą się w tym kontekście dogadać. Jest taki pewien konflikt też oczekiwań. Dużo też wtedy wychodzi rzeczy związanych z osobowością i ojca i dziecka i tego, jakie mają oczekiwania wobec siebie. A powiedziałeś jeszcze. Jest frustracja, że komuś coś nie wyszło. Czyli mogło coś nie wyjść. Czyli takie zajęcie mogło doprowadzić, że zamiast tego, żeby było lepiej, będzie gorzej po takim pobycie po takim obozie survivalowym dla rodzica z dzieckiem? Czy będzie gorzej? Myślę, że raczej jest to mało prawdopodobne, ponieważ te osoby, które to przyjeżdżają ojcowie, którzy przyjeżdżają do mnie na zajęcia to są ludzie, którzy są świadomi, którzy chcą czegoś więcej. Także tutaj gorzej raczej nie będzie, ponieważ też, jeżeli chodzi o tą grupę duży nacisk kładę na takie omówienia metodą coaching. Gdzie jestem w stanie wydobyć z tych ludzi poszczególnych, co się działo? Jak to wyglądało? Dlaczego to się działo? Jak to na nich oddziałuje? Co to robi w ich relacji? I oni mają szanse jakby te emocje, które się wytworzą jakoś rozładować i wyjaśnić to wszystko, także nie zostawią ludzi w fazie jakby konfliktu. I w fazie takiej jakby spornej tylko raczej staram się tutaj w taki sposób poprowadzić to, żeby to miało taki właśnie głębszy sens. W ogóle te zajęcia, które są realizowane, one są nastawione na dużo głębsze rzeczy. Czyli nie chodzi nam o to, żeby kogoś sponiewierać, albo żeby po prostu on zmarzł, albo całą noc musiał coś robić. Tylko, żeby on mógł zobaczyć coś więcej, co za tym stoi, żeby mógł zobaczyć, jak się zachowuje. Kiedy jest głodny, kiedy chce mu się pić, kiedy bolą go nogi, bo musiał iść długi dystans gdzieś tam w trudnym terenie? I to wszystko jest takim doświadczeniem, które bardzo fajnie pokazuje też prawdę o tym, kim jesteśmy. Często się okazuje, że synowie są dużo mocniejsi niż ojcowie. Córki również, nie? Bo córki też jeżdżą na takie wyjazdy. Tu nie chodzi o to, by kogoś sponiewierać, ale by każdy mógł dostrzec co kryje się za jego zachowaniem, gdy jest zmęczony i pozbawiony podstawowych wygód. Takie doświadczenie pomaga nam dostrzec prawdę o nas samych i często okazuje się wówczas, że synowie i córki są mocniejsi niż taki powiedzmy obok dla nastolatków, bo o nastolatkach zaczęliśmy mówić. Ile dni trwa i jak to wygląda. Jaki jest plan zarys? Obóz. Wiesz, co to też ciężko nazwać obozem, bo te zajęcia, które organizuję są pewnym procesem i trwają. To nie jest tak, że ktoś może się zapisać na jeden wyjazd i po tym wyjeździe odkryje mało rzeczy. Znaczy dużo fajnych rzeczy albo po prostu jakoś tam jego relacja się bardzo nie zmieni. Te zajęcia, o których mówię to są zajęcia cykliczne, czyli one się zaczynają w październiku, kończą się w czerwcu i to jest jakby jeden weekend. Sobota, niedziela, na który taki ojciec z takim nastolatkiem przyjeżdżają. Ale jeden weekend w miesiącu? Jeden weekend w miesiącu tak. Mają konkretne jakby wtedy wyzwania, ale to też się nie kończy na tym weekendzie, ale tu też jest pewna rzecz związana z tym, że mają swoja taką grupę, gdzie też trenują wspólnie i to też jest jakiś tam dużym sukcesem, że jestem w stanie w taki sposób zadziałać, że ojcowie, którzy zasiedzieli się przed komputerem są w stanie zacząć biegać, trenować metodą crossfit ze swoim synem i wspólnie się motywować do takich rzeczy. To jest taki kompleksowy program. To podczas takiego weekendu, co robią? Podczas takiego weekendu, co robią? Tutaj jest tak na prawdę dużo różnych możliwości. To zależy od tego, jaka jest grupa, co potrafi, jaka jest pogoda, jakie są warunki. Każdy wyjazd ma pewien schemat. Czyli w każdym wyjeździe muszą być takie elementy jak nawigacja, orientacja w terenie, pozyskiwanie pożywienia, pozyskiwanie wody, budowanie schronienia, ale to wszystko jest w takiej formie realnej. Czyli to nie jest instruktaż, który polega na tym, że jesteśmy zawsze w jednym miejscu. Tutaj budujemy szałas i w tym szałasie śpimy. Takie rzeczy się dzieją, ale to raczej w młodszych grupach. Średniej i tej dla dzieciaków natomiast w tej najstarszej grupie oni muszą dostosować się do warunków, czyli idąc przez teren muszą umieć odnaleźć odpowiednie miejsce w danych warunkach. Kiedy na przykład leje albo kiedy jest śnieg, kiedy jest mróz? Muszą wiedzieć, jakie schronienie zbudować i muszą w tym schronieniu przetrwać całą noc. Czyli jest to realne doświadczenie. I to jest kilka powiedzmy rodzin czy też powiedzmy ojców z nastolatkami czy z dziećmi na raz czy to jest indywidualne? To jest grupa. To jest grupa ojców z nastolatkami, kto jest grupa koło tam ośmiu dziesięciu zespołów, czyli powiedzmy 16-20 osób. I z jednym dzieckiem każdy ojciec? Czy jak ma dwójkę to przyjeżdża z dwójką? Tak. Każdy ojciec jest z jednym dzieckiem. I to jest też tak, że każdy ojciec jest gdzieś z dzieckiem przez cały rok, czyli przechodzi przez ten program z jednym dzieckiem. Najczęściej wraca potem z drugim dzieckiem do innej grupy, bo chce z nim jakby budować tą relację, bo każda grupa ma inne nastawienie. Grupa na przykład z dzieciakami 7-9 jest nastawiona na budowanie nawyków takich, które są wam też potrzebne. Ojcom są potrzebne w życiu codziennym, w ogóle rodzinom. Czyli uczenie takiej samodzielności, odpowiedzialności w życiu, wypełniania obowiązków. Mamy też swoje narzędzia, które właśnie pomagają kształtować te nawyki w Dzieciakach na zasadzie pewnej takiej grywalizacji, o tak to ujmę. Bo trochę się chłodno przygotować się do wyjazdu na rodzinną szkołę przetrwania? Jest 27 grudnia. Jest około 4 stopni. Rozpaliliśmy w ognisku, więc myślę, że nie zamarzniemy. Co byś zaproponował? Mam, najstarsza moja córka 10 lat, gdyby chciał uczestniczyć i oczywiście byłoby miejsce w twoich grupach. Jak się powinienem przygotować do takich warsztatów i czego byśmy się nauczyli? Przykro mi Jarek, ale nie ma miejsca. Proszę. Dobra dobra dobra. Słuchaj dla ciebie może jakieś jedno znajdę. Co mógłbym wam zaproponować? Jeżeli ma 10 lat to najprawdopodobniej byłaby to grupa średnia, w której poziom wyzwań jest już taki bardziej realny, czyli tutaj dzieciaki mają troszkę taryfę ulgową. Natomiast w starszej grupie są trudniejsze zajęcia. Na przykład jaskiniach trudniejsze technicznie jaskinie, trudniejsze zajęcia w lesie jakbyś się miał przygotować do tego? W zasadzie to nie potrzebujesz żadnego sprzętu do survivalu czy zajęć specjalistycznych. Potrzebujecie tylko karimaty, śpiworów i jakiejś odzieży butów w teren to tyle. Rozumiem, że zapewniasz pełen dostęp do Internetu w trakcie dnia? Dla takiego typowego mieszczucha? To zależy, gdzie jesteśmy. W jakich warunkach, ale raczej u nas jest taka zasada na zajęciach, że staramy się wyciąć całkowicie z sieci, czyli nawet, jeżeli zajęcia odbywają się na jurze krakowsko częstochowskiej z racji tego, że ludzie, którzy przyjeżdżają są z całej Polski. Czyli no od powiedzmy Wrocławia, Warszawy, Łodzi, aż po Gdańsk, bo też z Gdańska ludzie przyjeżdżają. Z Rzeszowa nawet ostatnio na ten rok. Także staramy się odciąć i staramy się skupić na tym, co się dzieje i skupić na sobie nawzajem i to wtedy bardzo fajnie działa także sieć nawet, jeżeli jest staram się, żeby Tutaj jakoś to nie działała. A oprócz tych weekendowych powiedzmy raz w miesiącu. No i jest też tydzień w wakacje taki spotkań tak? Tak. W wakacje mamy takie obozy i to może tutaj te obozy są przede wszystkim dla tych ludzi, którzy by chcieli jakoś tam świętować to, co wypracowali sobie i co fajnego się wydarzyło się między nimi podczas roku tych zajęć, bo te zajęcia też są jakimś tam wyzwaniem. Ja sam teraz tego doświadczam, bo jeżdżę z moją córką, która ma 7 lat skończone. Już jeżdżę na zajęcia i widzę jak dużo też to wymaga takiego uważania na to, co ona robi. Takiej jakby pracy z nią i tak samo w terenie, i w domu z wykorzystaniem różnych narzędzi, których używamy. Natomiast w wakacje mamy wyjazd właśnie dla tych ludzi z ciągu roku. Czasami ktoś dołącza, kto chce spróbować zobaczyć, jak wygląda grupa, co się dzieje, co to może dać, jak to może zadziałać. Tak na prawdę ci ludzie, którzy jeżdżą mogą najwięcej powiedzieć. Także mamy wyjazd w Bieszczady 6 dniowy gdzie tak na prawdę przemieszczamy się w terenie konno na oklep na huculskich koniach i codzienne śpimy gdzie indziej. Tam gdzie konie poniosą? No w zależności, gdzie. Tutaj ustaliliśmy z organizatorem, ale śpimy w różnych terenach spotykamy różne zwierzęta duże małe i jest to bardzo fajna przygoda i jednak dla takich dzieciaków powiedzmy od 12 roku życia, więc ta średnia i najstarsza grupa. Mamy wyjazd w Sudety, który jest takim wyjazdem połączeniem wspinaczki, survivalu i takich zajęć linowo jaskiniowych. I to też jest taka grupa raczej starsza. W tym roku też będzie pewnie jeden wyjazd dla młodszej grupy tych dzieciaków małych. I to wszystko gdzieś tam w ciągu roku decyduje w ciągu roku jak to wygląda a w wakacje te osoby, które, gdzie są tam z nami jeżdżą lub są zainteresowane dostają informację i mogą działać także na stronie tego nie znajdziecie, o czym teraz mówię. Wszystko jest ściśle tajne, ponieważ z racji tego, że nie ma nas za dużo nie jesteśmy w stanie przyjąć za dużo uczestników także nie zapraszam, ale zachęcam jednocześnie. No dobra. Nie zapraszasz, ale zachęcasz, ale gdyby ktoś na prawdę chciał dołączyć do takiej ekipy i chciałby spróbować zsurvivalować się z dzieckiem to, gdzie można cię znaleźć? Naprawdę jesteś bardzo powiedziałbym upierdliwy, ale myślę, że to można nazwać taką wytrwałością, nie wiem, jak to nazwać. Tego nie wytnę 😉Czego uczą się ojcowie w Centrum Przygody? Ognisko jest podtrzymane, potwierdzam. Gdyby ktoś chciał dołączyć pomimo tego, że nie zachęcasz. A nie. Zachęcasz, ale nie zapraszasz to, gdzie można cię znaleźć w sieci? W sieci można znaleźć mnie na stronie Ale działa? Bo ostatnio nie działała. Nie no działa strona. Działa w zasadzie. Bo jeżeli nie to Facebook. Facebook też. Na Facebooku też jesteśmy na coś tam można zawsze zobaczyć, czasem coś wrzucam jak mam czas. bo wiecie, jak jest Facebookiem. Z Facebookiem mam wrażenie, że jest tak, że jak ktoś ma dużo czasu to dużo wrzuca, a jak ma mało to nie wrzuca. ja jestem z tych, co dużo robią mało wrzucają. Ale mądrość życiowa. Tak. Natomiast no nie wiem czy to tak jest. Natomiast tak to u mnie jest, więc zapraszam na stronę. można do mnie wysłać jakiegoś maila, jeżeli ktoś będzie chciał i coś tam ponegocjujemy. No dobra. To ja mam takie pytanie czy dzieci czy też dorośli bardziej się uczą na tych twoich wyjazdach warsztatach, czy też obozach jakkolwiek to nazwiemy survivalu czy bardziej się uczą relacji i emocji wzajemnych? No to jest ciekawe pytanie myślę, że to dużo zależy od ojca. Od tego jak on poprowadzi te zajęcia, bo ja traktuję te zajęcia trochę w takiej formie, że uczę ojców, w jaki sposób to robić. i oni mogą sami dużo wyciągnąć. Dużo samemu przepracować, jeżeli chcą mogą te emocje przepracować. mogą się na tym skupić, jeżeli nie chcą, mogą skupić się na umiejętnościach. Jakby jest też dużo wolności w tym wszystkim. ja oczywiście ich stymuluję do tego, żeby się zastanawiać. I kiedy widzę różne sytuacje to je omawiam i daję feedback po każdym wyjeździe ojcowie otrzymują feedback od Instruktora i trenera prowadzącego, ale też otrzymują feedback do instruktorów, którzy prowadzą zajęcia dla dzieci, bo podczas takiego wyjazdu do lasu udało mi się połączyć dwie rzeczy. To, że jakby robimy fajne rzeczy w terenie, trudne rzeczy, uczymy się fajnych umiejętności wspólnie razem z dzieckiem, ale jednocześnie też jest taki czas, gdzie można sobie po prostu pobyć razem z ojcami i na przykład przerobić taki temat komunikacji. przerobić go warsztatowo. nie przegadać teoretycznie, ale zrobić fajnie w formie nowoczesnych narzędzi, nawet w lesie a dzieciaki mają swoje zajęcia w tym czasie z instruktorami, także dostają feedback ojcowie potem tego jak instruktor widzi dziecko, co dziecko robi na zajęciach, a zajęcia też mają pewien charakter. mają sens i ćwiczenia są tak przygotowane, żeby zobaczyć to, czego dziecko potrzebuje. Jakie ma w sobie pragnienia, i żeby dać taką informację ojcu także jest feedback od instruktora, jest feedback od trenera głównego, czyli ode mnie, i mogą wtedy ojcowie podjąć taki plan? Zastanowić się , co chcą robić dalej, nie? Czy na tych zajęciach chcą się skupić na tym, czy bardziej na tym innym? No i mają też dostęp do tego, że mogą zawsze na mnie liczyć, że gdzieś tam mogę pomóc, gdzieś tam wdrożyć jakiś plan działania, czy wskazówki podrzucić jak to wszystko powinno czy może wyglądać w trakcje survivalu zdobywamy nie tylko fajne umiejętności, ale uczymy się także jak odkrywać potrzeby oraz pragnienia dziecka i jak się wzajemnie rodzinny survival jest dla każdego? Wracamy po przerwie na rozdmuchanie ogniska i mam takie wyjazd na survival z dziećmi, czyli na taką przygodę w lesie, gdzie na prawdę nie ma wygód, nie ma zaspokojenia tych pierwszych podstawowych potrzeb, które mamy w mieście, czy też w domu? Czy taki wyjazd jest dla każdego? Czy każdy rodzic, czy też każde dziecko się do tego nadaje? Z tego, co gdzieś tam obserwujemy na przestrzeni 6 lat takiej pracy właśnie warsztatowej z ojcami i dzieciakami to tutaj widzę, że więcej barier jest w ojcach, w mężczyznach, niż w dzieciakach. Dzieciaki nawet te najmniejsze są w stanie, jakby nie mają świadomości pewnych zagrożeń pewnych sytuacji czynników zewnętrznych i one po prostu idą spać, bo są zmęczone nie przeszkadza im, że jest -15 na dworze. I dziki grasują dookoła. I zbudowaliśmy właśnie tipi, w którym będziemy spali i w którym trzeba będzie podtrzymać ogień. także dzieciaki tego jakoś tam nie przetwarzają, tak natomiast ojcowie mają obawy jakieś tam, co do zajęć i większe bariery są u nich. natomiast zauważyłem, że kiedy oni wchodzą w to coraz dalej i jadą pierwszy wyjazd, drugi wyjazd, trzeci wyjazd to wtedy gdzieś tam w nich następuje taka przemiana. oni dużo bardziej wchodzą w te rzeczy szczególnie To się dzieje po tym wyjeździe, kiedy jest w styczniu, gdzie dziele grupę na dwie części i tak na prawdę i ojcowie i dzieciaki są rozdzielone na 4 dni to jest taki jeden dłuższy wyjazd w ciągu całego roku, gdzie jakby jest taki czas gdzie mężczyźni mogą podjąć ważne tematy związane z tożsamością mężczyzny w dzisiejszym okresie XXI wieku z balansem w życiu rodzinnym i z tego typu sprawami, a jednocześnie daję im konkretne wyzwanie, które jest mocno survivalowe, które dotyka gdzieś tam ich głębokich, jakby takich słabości. Też czasem pokazuje im prawdę o nich. pozwala im się zmierzyć ze samym sobą i sprawdzić się i po tym czasie już tak na prawdę gdzieś tam oni są gotowi na wszystko, jeżeli to przejdą ten wyjazd styczniowy, to później już mogę powiedzieć, że bez problemu to działa. Zdarzały się czasem jakieś rezygnacje ludzi bardziej w kontekście tego, że mieli oczekiwania, że będzie to jakby coś bardzo komercyjnego. będą w czymś komercyjnym, gdzie wszystko będzie podane na tacy, natomiast nastawienie tutaj jest takie, że czym też uczymy też pracy i wytrwałości i czasem trzeba iść długo, czasem trzeba coś przenieść, ponieść. czasem jest ciężko. Nie jest to tak, że jest to dane na zasadzie, przyjechałem, było wszystko rozłożone. ja się zabawiłem i wróciłem, tylko uczymy też tego, że ojciec ma pokazać dziecku, że życie to nie jest tylko zabawa sama, tylko żeby do tej zabawy dojść trzeba też coś zrobić. życie składa się z pracy i zabawy, różnych elementów, i to jest też takie pole, żeby uczyć dziecka no takiego prawdziwego życia. odnajdywania się potem w świecie. tak naprawdę to, co się dzieje w lesie, w skałach, jaskiniach, na rzece, nad jeziorem jest czymś, co gdzieś można bardzo fajnie przełożyć na życie codzienne. Na wyjazdach podejmujemy także tematy związane z tożsamością mężczyzny w XXI wieku i pomagamy zmierzyć się ze sobą. Pokazujemy dzieciom, że życie to nie tylko zabawa, ale że w życiu wpierw trzeba umieć się potwierdzam, że nic nie jest przygotowane, bo kiedy umówiliśmy się dzisiaj na spotkanie w lesie, przyjechałem samochodem, zaparkowałem. to nie dość, że musiałem wszystko nieść na swoich plecach, to potem jeszcze dwumetrowy kawał drzewa musieliśmy przynieść. musiałem potem, szukaliśmy jakiegoś kawałku suchego drewna do tego, żeby rozpalić ognisko i jeszcze musiałem sam sobie łózko pościelić, więc nic nie jest przygotowane. Nie chcę Jarek wiedzieć, co ty w domu masz, jak to wygląda u ciebie, ale twoja żona musi mieć ciężko. Nie jest to na pewno 5 gwiazdkowy hotel, ale jest na pewno hotel pod tysiącem gwiazd, bo jesteśmy na wolnym powietrzu i to jest mega doświadczenie, a co największe wrażenie robi? Jaskinie las czy skały na uczestnikach? Co robi największe wrażenie? Ja myślę, że najbardziej takim środowiskiem niedostępnym i nowym dla wszystkich są jaskinie. najbardziej takim trudnym też psychicznie szczególnie dla ojców, bo jaskinie, które my zwiedzamy są w pełni bezpieczne, ale jednocześnie no mają różny stopień trudności. i jest ta m też często tak, że trzeba się czołgać. pojawiają się zaciski. Zacisk jest to takie zwężenie w jaskini, w której no żeby się przecisnąć, to już jest tak ciężko i tutaj dużo działa psychika, jeżeli człowiek jest po prostu słaby psychicznie, spanikuje w takim zacisku to trzeba go wyciągnąć, ponieważ będzie mu ciężko, żeby przeszedł. A ktoś może mieć klaustrofobię, niekoniecznie jest słaby psychicznie. To jest po prostu taki stan, jaki ma. Może mieć klaustrofobię, ale klaustrofobia jest czymś takim, co od razu widać, że ktoś ją ma i tak na prawdę nie ma tutaj dyskusji z tym, co się dzieje. jeżeli ktoś już wchodzi w te tunele to widać, czy on ma klaustrofobię czy to jest po prostu tak, że on się boi i ma pewien opór w sobie. i to jest dla mnie też niesamowite, że mam takiego ojca z synami dwoma, który jeździ ze mną już od 5 lat, tak. pozdrawiam Artura, mojego idola i generalnie Artur przeszedł, to nie był zacisk, ale było takie ciasne miejsce w jednej jaskini. próbował tam chyba dwa lata przejść i cały czas miał blokadę, barierę. i w zeszłym roku udało mu się przejść. jeszcze wtedy akurat była tam woda, więc w wodzie do brody przeszedł przez to wyjście. No to było niesamowite. Jak on się cieszy z tego? Pokonał siebie. Tak pokonał siebie i jakby doszedł do tego. dojrzał także. to zawsze jest czas na to, nie ma takiego przymusu, ale warto jest pamiętać, że jakby dziecko też patrzy i obserwuje ojca w sytuacjach kryzysowych. widzi jak się ten ojciec zachowuje. czy można na niego liczyć? czy nie bardzo? fajne jest też to, że w grupie nastolatków no, bo te dzieciaki młodsze patrzą na ojca, jako na bohatera, kto jest autorytetem. U nastolatków? Nie, nie mówię o tych młodszych 7, 9, 10 i wzwyż., natomiast nastolatki już tak nie patrzą. Patrzą krytycznie. Tutaj wykorzystujemy bardzo partnerstwo, czy się komuś tutaj podoba nie wiem, ale działamy partnersko i często się okazuje tak, że zajęcia tak projektujemy i że to ojciec nie daje rady i tylko dzięki temu, że syn albo córka mu pomogą jest w stanie wykonać jakieś zadanie do końca. Dzięki temu cały zespół dokończy i to jest doświadczenie, żeby ojciec mógł też zobaczyć siłę swojego dziecka, też zdać się na nie, zaufać mu i trochę odwrócić role, otworzyć się trochę na niego w innej formie. Nie z perspektywy jestem kimś wyższym, większym, mądrzejszym, a ty jesteś kimś niższym. tylko jesteśmy, powiedzmy na równi. i takie traktowanie, no generalnie jest szokujące. to jak to bardzo fajnie działa. nawet kojarzę przykład człowieka, który zgłosił się do mnie z dzieckiem, które miało już kuratora. bardzo dużo problemów w szkole i po jeżdżeniu na zajęcia pół roku, w szkole wszystkie problemy ustały. Człowiek ten, dzieciak stał się najlepszym tam uczniem. panie na nim mogły polegać. stał się bardziej odpowiedzialny i w ogóle zmiana, która nastąpiła jest kolosalna. Ale sądzisz, że to było bardziej to, że był kontakt z naturą czy jednak wzywania czy relacje z ojcem? Myślę, że to jest relacja też z ojcem. zobaczenie tego, kim on jest, jaki jest ten chłopak, jakie on ma cechy, bo też dużo działamy na bazie osobowości dziecka i dotykamy różnych aspektów takich indywidualnych jego. przez co jakby ten ojciec zobaczył, dlaczego w szkole on ma problemy. z czego to wynika. był w stanie łatwiej dojść do rozwiązana. te wyjazdy pomogły mu budować tą relację partnerską i pomogły mu jakby docenić też tego syna w kontekście tego, jaki on jest silny, jaki jest konkretny i odpowiedzialny, bo to jest chłopak, który na prawdę w sytuacji, której pamiętam padał śnieg i była temperatura na minusie. Pewne zespoły nie dawały sobie rady z rozpaleniem ogniska godzinę albo więcej. to ten chłopak potrafił chodzić, rąbać dla nich drewno szukać, podnosić, pomagać im we wszystkich czynnościach. nie patrząc nawet na to czy on coś zrobił coś dla siebie. Czy zjadł coś? Czy się napił? W ogóle niesamowity człowiek, tylko trzeba było w nim to odkryć, zobaczyć, a on to wiedząc już, znając swoją wartość, był w stanie przejść do szkoły. I jakoś tam te problemy ustały i oni do tej pory gdzieś tam z nami są. Gdyby ktoś chciał pojechać z wami na ten cykl spotkań. jaki wydatek musi się liczyć? Nocleg pod gołym niebem jest darmowy. Tak. Nocleg jest darmowy, chyba że tutaj wchodzą inne koszty, które ja muszę pokryć. na przykład terenu prywatnego w czasie takich zajęć to się często zdarza, ale jeżeli chodzi o zajęcia to mamy taki koszt miesięczny zajęć dla dwóch osób. to jest 450 zł i to jest za każdy miesiąc, a jednocześnie w tej cenie jest sam wyjazd plus warsztaty dla ojców, warsztaty dla dzieciaków dwugodzinne, w trakcie tego wyjazdu jeden… Dla ojców, które są realizowane na warsztatach i takim, dwa, indywidualnym trochę wsparciem dla danej grupy. czyli mamy grupę załóżmy nastolatków z rodzicami albo średnią grupę i ojcowie z tej grupy spotykają się ze mną o określonej godzinie określonego dnia. mają do mnie, nie wiem ileś pytań, które wcześniej im wysłałem. ja im odpowiadam bardzo konkretnie i pomagam im wypracować metody, albo jakoś tam przetworzyć to, co się działo między nimi. czyli to jest taki indywidualny trochę coaching gdzieś tam dodatkowy. No i między warsztatami terenowymi a stacjonarnymi Gdyby ktoś się zastanawiał, czy iść na warsztaty stacjonarne. czy też pójść, na właśnie taki do lasu do jaskini, w skały, na wysiłek, gdzie będzie trochę brudno, trochę deszczowo nie wiadomo, jaka będzie pogoda, nie wiadomo, czego się spodziewać to, w jaki sposób byś przekonał kogoś, że takie zajęcia są lepsze niż te, które odbędą się w sali ładnej, klimatyzowanej i dostaniemy wszystkie materiały? bylibyśmy szczęśliwi. Mówisz o warsztatach dla ojców samych czy dla ojców z dziećmi? Dla ojców. Bo nie słyszałem o warsztatach dla ojców z dziećmi na sali. Nie ma takich? Żadne dzieci by chyba nie przyszły, ale możesz Jarek zrobić pierwszy takie warsztaty. Po takiej reklamie chyba już nie zrobię. E tam nie zrobisz. Jeżeli chodzi tutaj o warsztaty stacjonarne dla ojców. wiecie, co no ja myślę z mojego doświadczenia w takiej pracy z dużą organizacją, która zajmuje się ojcostwem w Polsce i robieniem warsztatów, jako trener tej organizacji w sali warsztatowej, bo takie warsztaty prowadziłem wielokrotnie i jednocześnie, jako ktoś, kto prowadzi warsztaty w terenie. to nie da się tego zupełnie porównać. to jest coś takiego, że tak na prawdę tylko połączenie tych dwóch rzeczy, czyli połączenie outdooru, który generuje prawdziwe zachowania, emocje, doświadczenia, połączenie tego z jakimiś elementami warsztatowymi pozwala ludziom jakby dostać więcej i wykorzystać. ojcowie z mojej obserwacji tych kilku lat, ponad chyba 1200. kiedyś liczyłem ojców. Z ponad 1200 ojcami spędziłem jakieś kilka godzin, dziesięć godzin warsztatowych. takich typowo merytorycznych, ale w terenie po 5 dni minimum widać było tutaj, że jakby oni nie są zainteresowani tylko siedzeniem i gadaniem. faceci bez względu na to czy to są osoby, które są bardziej introwertyczne czy ekstrawertyczne, oni chcą coś sensownego zrobić, oni chcą też działać. oni nie chcą gadać tylko chcą coś robić i teraz wykorzystując to działanie w terenie mamy szanse zawiązać grupę i otworzyć pewne relacje otwartości, w których można pewne rzeczy przepracować. natomiast siedząc na sali z doświadczenia mojego trenerskiego widzę, że zanim ci ludzie się otworzą, zejdą w dół wszystkie maski, staną się prawdziwi to mija bardzo dużo czasu i żadne ćwiczenia w sali nie są w stanie zdemaskować ludzi jak odpowiednio przeprowadzone zajęcia w terenie, które od raz ściągają to, kto co myśli. Weryfikują wszystko. Tak. Weryfikują wszystko, co kto myśli. Jak podchodzi do życia? Do wszystkiego. do komfortu no i też do relacji ze swoim dzieckiem także myślę, że to jest coś, co bym powiedział o tym. A czy sądzisz, że to jest dobry pomysł? Mam 10 latka, 12 latka, 14 latka chłopca czy dziewczynkę nie ma znaczenia i stwierdzam. okej chcę z nim spędzić kontakt z naturą, wejść w survival i po prostu kupuję sobie namiot, kupuję sobie jakieś krzesiwo i idziemy do lasu bez kursu, bez szkolenia, bez płacenia nikomu za to, żeby nas prowadził. czy to się może udać, czy raczej jest to droga do tego, żeby się bardziej ze sobą pokłócić? To jest taka prawda chyba indywidualna sprawa. nie mogę powiedzieć ani tak ani nie mogę powiedzieć, jaką wartość ma tutaj jakby to, co czym ja się zajmuję to jest wartość grup w dużej mierze. czyli wartość grupy zarówno tych ojców, którzy są razem i grupy dzieci, które są razem i też integracji, że dzieciaki mogą obserwować ojców razem, którzy robią różne rzeczy. jak oni się zachowują, jakie relacje są między nimi to jest coś, czego też, co jest trudno zaobserwować, bo dziecko widzi tylko swojego ojca, ale nie widzi jak mężczyźni się między sobą zachowują? Jak sobie radzą z kryzysami i z różnymi rzeczami i to jest coś, co jest tam gdzieś ogromną wartością. Pamiętam takie fajne doświadczenie z jednego spływu pontonem na rzece Poprad, kiedy był duży stan wody i pamiętam, że gdzieś tam płynęliśmy pod mostem? na pokładzie pontonu takiego małego pontonu było dwóch ojców dwóch synów i ja, jako sternik i jakoś tak się złożyło , że wpłynęliśmy na kamień, którego nie było widać i ten ponton się zatrzymał na tym kamieniu. No i fale z każdej strony otaczały nas. rwało ten ponton, ale jednocześnie nie byliśmy się w stanie ruszyć. Dzieciaki zaczęły być w lekkim chaosie. Ja stwierdziłem, że dobra to ja spróbuję wypchnąć ten ponton. wyszedłem do wody. Woda była mniej więcej do piersi. próbowałem go wepchnąć gdzieś tam dalej, ale nie było to możliwe, bo za duży był ciężar na pontonie, więc powiedziałem, że ktoś musi mi pomóc i nastała taka cisza. Które dziecko pozwoli tacie wyjść na zewnątrz? Cisza trwała i nagle usłyszałem pewnego gościa, który powiedział. dobra to ja wyjdę. no i próbując wyjść Darek, bo tak miał na imię z tego, co kojarzę. nie wiem jak tutaj Rodo się na to zapatruje. Darek, nazwiska nie podam, bo nie pamiętam. Darek wychodząc poślizgnął się gdzieś przez burtę i wypadł i cały się zanurzył w takiej brei brązowej. wyszedł z tego pontonu i zaczęliśmy razem przepychać ten ponton. udało nam się go wypchnąć. on wskoczył, ja wskoczyłem i popłynęliśmy dalej i wyjście z tego do tego płynęliśmy już potem rzeką kawałek dalej i ja słyszałem jak później ojciec, jak syn powiedział do tego swojego ojca no coś takiego, że z takim podziwem. „tato jestem z ciebie dumny” a ten syn miał może 10 lat i to było dla mnie niesamowite doświadczenie. Jakby wydaje mi się ciężko jest samemu zorganizować takie zajęcia, żeby móc doświadczyć takich emocji i takich sytuacji, w których faktycznie tata może się sprawdzić. Takie wyjazdy są fajne i wielu ojców, którzy już wtedy ze mną wtedy jeździli kultywują sobie wyjazdy jeżdżąc z synem indywidualnie, gdzieś tam do lasu, ale to już nigdy nie jest jakby to samo, co w takiej grupie to po prostu tak jest. W grupie są większe możliwości, a jednak w parze masz większą intymność. Dokładnie, ale jednocześnie te zajęcia, które robimy nie są też takie wiecie, masowe, nie, że one są w tej jednej grupie i cały czas jak każdy robi schronienie to każdy zespół robi schronienie w innym miejscu. ja nawet daję takie zasady, że nie możecie być bliżej od siebie, niż na przykład 30 czy 50 metrów i wtedy jakby jest dostatecznie daleko, żeby była ta intymność. każdy pracuje sam i jest dużo pracy indywidualnej, ale też jest praca grupowa, bo to są dwa elementy w życiu, że jednocześnie pracujemy w małych zespołach, dużych zespołach i dzieciaki muszą się tego dla całych rodzin Wracamy do nagrania po kolejnym rozdmuchiwaniu ogniska. Cały czas mówimy o ojcach i dzieciach, ale czy matki też, matki mają też jakąś nadzieję, żeby wziąć udział w takiej przygodzie ze swoimi dziećmi? Następuje głębokie milczenie. Nie, jeżeli chodzi o matki to tutaj zdarzyły mi się zapytania, że ktoś chciałby jeździć z synem, córką. Zapytania właśnie kobiet, które by chciały coś takiego zrobić i w zasadzie no ja odpowiadam tak, że zajmuję się przede wszystkim ojcami, bo na tym się znam, bo sam jestem ojcem. To czuję, to rozumiem, to jest jakaś tam moja misja. Nie jestem kobietą, matką. Jest mi ciężko wejść w tą rolę kobiety i cały czas mam to w głowie i chciałbym, żeby powstała jakaś. Może jakieś kobiety będą chciały zrobić takie rzeczy i będą czuły, będą wiedziały, jak to poprowadzić, w jaki sposób ja tego do końca nie czuję. Natomiast mamy mają jak najbardziej możliwość dostępu do takich zajęć i realizowania takich. Budowania takich relacji z całą rodziną, ponieważ robimy takie wyjazdy dla rodzin, których obecnie nie znajdziecie na stronie, ale one są i były. Odbywały się przez ostatnie lata regularnie. To jest tak zwana rodzinna akademia przyrody, gdzie zarówno ojciec jak i mama jak i cała rodzina z dzieciakami w zasadzie od najmniejszych może się wybrać na wyjazd rodzinny, podczas którego tak na prawdę jest czas na wszystko. Czy czas właśnie na wspólnotą przygodę rodzinną? Gdzie zadania są tak zrobione, że zarówno dzieciaki, które są małe jak i dzieciaki, które są nastolatkami mają swoją misję? Mają swoją funkcję, swoje wyzwania i rodzice też w tym wszystkim mają swoje role, ale też tam jest czas warsztatowy taki dla małżonków. Osobne zajęcia dla dzieciaków, które mogą też poprzebywać, razem pobawić się. Czegoś fajnego dowiedzieć się. Także taki rodzinny dobry czas, który ma budować relacje na wszystkich poziomach. Zarówno między mężem, a żoną, a jednocześnie między rodzicami, a dziećmi i między dziećmi osobno. I to jest taki projekt, który gdzieś tam się odbywa. No mamy go wakacyjnie trwa tydzień. Także można gdzieś tam też się zdobyć. I to jest tydzień stacjonarny. Tydzień stacjonarny. W jednym miejscu tak jednorazowo. Mówiąc jednorodzinny, bo wcześniejsze te akcje są dla jednego ojca i jednego dziecka a tutaj w rodzinnym, jeżeli ktoś ma dwójkę, trójkę czy więcej dzieci to jest dla całości. Nawet ósemkę niektórzy przywożą. Znaczy ośmioosobowa rodzina, tak. Dobra, ponieważ na stronie tak jak Michał mówił tych informacji może nie być to trzeba się przez Facebooka pewnie kontaktować. Albo napisz stronę przez formularz. Jeżeli strona działa, a pewnie działa, bo ostatnio sprawdziłem i działała, to przez formularz możecie pisać, bo na Facebooku może być plus. Florence Littauer Dobra ostatnie pytanie, jakie mam do ciebie to pytam moich gości o jedną książkę, którą mieliby polecić swoim dzieciom, kiedy dorosną. Jaka w twoim przypadku byłaby to książka? Kiedy dorosną? Kiedy sami staną się rodzicami. Kiedy sami staną się rodzicami myślę, że poleciłbym książkę Osobowość plus dla rodziców autorstwa bodajże Florence Littauer. To jest książka, która dotyczy osobowości temperamentów dzieci. To jest książka, która dużo bardzo zmieniła u mnie, w moim podejściu do dzieciaków, ale też w podejściu ojców i w ogóle rodzin, które jeździły na wyjazdy do ich dzieci. Ona dotyka kwestie osobowości tego, że każde dziecko jest jakby indywidualne, ale jednocześnie ma pewnie pewną taką część swoją, która jest łatwo określana i z tej części też wynikają na pewno potrzeby dziecka, które, jeżeli są zaspokajane i że rodzice widzą te potrzeby, i umieją na nie reagować odpowiednio, to jakby wszystkie konflikty są dosyć łatwo zażegnywane. Natomiast, jeżeli nie rozumieją tego, nie rozumieją różnic między dziećmi. Różnic między swoim temperamentem, a temperamentem na przykład dziecka, no to wówczas powodują się różnie konflikty, które gdzieś tam utrudniają funkcjonowanie. Książka jest bardzo krótka konkretna i ma dużo fajnych wskazówek. Pokazuje jak dane typy, jakby tych temperamentów, są w stanie funkcjonować z innymi typami. Na przykład rodziców i to jest wszystko fajnie scharakteryzowane. Co wskazuje na to jak można dobrze to rozwiązać? Każde dziecko jest odrębnym człowiekiem ze swoim własnym temperamentem i charakterem. Jako rodzice powinniśmy poznać i zaakceptować różnice między dzieckiam a nami, by szybciej zażegnywać powstające nie wszystko jest takie, wiecie, nie wszystko działa u wszystkich, ale no powiem szczerze bardzo dużo to ułatwia i dużo to może na prawdę wspomóc, jeżeli chodzi o wychowanie i zrozumienie dziecka. Dziękuję ci serdecznie za rozmowę, a teraz czas chyba podmuchać trochę w ognisko. Dzięki Jarek. Bardzo było miło i zajmijmy się naszą główną robotą.
Weekend Charakteru Ojca i Syna. 2 dni, które mogą zupełnie odmienić Twoją relację z synem, nadając jej nowy, męski charakter. To wspaniała przygoda w górach, w czasie której będziecie wspólnie działać, razem przeżywać i dobrze się bawić, budując głębokie wspomnienia i prawdziwą przyjaźń.
Warto o tę relację zadbać. Wydaje się, że to takie trudne – znaleźć czas dla własnych dzieci, wyjechać z nimi na wycieczkę – ale to prawdopodobnie najlepszy prezent, jaki można im synowie wciąż potrzebują kontaktu jeden na jeden ze swoim tatą. Taki „męski czas” pozwala im na zbudowanie realnej poznaje swojego syna – to, czym się interesuje, jakim jest człowiekiem, jakie ma marzenia. A syn uczy się od ojca – o życiu, może przejąć jego hobby, polubić te same książki, filmy, muzykę… Na pewno kreuje w ten sposób swoją osobowość. Tata często staje się dla syna autorytetem i wzorem warto o tę relację zadbać. Wydaje się, że to takie trudne – znaleźć czas dla własnych dzieci, wyjechać z nimi na wycieczkę – ale to prawdopodobnie najlepszy prezent, jaki można im kilka pomysłów dla ojców na spędzanie czasu ze swoimi dorastającymi synami*.Wypad w góryCzasem fajnie jest się razem zmęczyć. Szczególnie, jeśli nagrodą za wysiłek są widoki niczym z rozkładówki National Geographic. Na początek na pewno wystarczą polskie Tatry. Nocleg w schronisku, wczesna pobudka, żeby wyjść w góry zanim zjawią się „niedzielni turyści”, i wspólna wędrówka. Nie za szybko, nie za wolno, we własnych tempie. Zasięgu prawie nie ma (a co dopiero internetu), myśli płyną, to i tematy do rozmowy się znajdą. A przy odrobinie szczęścia można napotkać kozice albo i nieszczęścia – niedźwiedzia. To dopiero także:Wolałem grać niż spędzać czas z dzieckiem i żoną. Pomogła mi… „Koronka”!Wycieczka rowerowaWymaga większego technicznego przygotowania niż wyprawa w góry, ale wystarczy dobry sprzęt, mapa rowerowa, koniecznie kask i czas ruszać. Z rowerem jest o tyle łatwiej, że w podróży raczej nie przeszkodzi nam pogoda. Można jechać i w deszczu, i w słońcu. Pokonuje się dłuższe trasy niż pieszo, ale wciąż ma się dziką satysfakcję z wykonanego wysiłku, nie to co wtedy, gdybyśmy przejechali samochodem. Przy okazji można zwiedzać wszelakie miasteczka, mniejsze i większe, a przy tym poznawać ich na koncertPodobny gust muzyczny? Nic prostszego jak znaleźć koncert wykonawcy, którego utwory sprawiają przyjemność i tacie, i synowi. Trudniej, jeśli nic takiego nie przychodzi do głowy. Wtedy pewnie łatwiej będzie, jeśli ojciec dostosuje się muzycznie do syna – to świetny sposób, żeby wsłuchać się w to, co płynie z jego głośników. Ostatecznie muzyka, jakiej słuchamy, wiele o nas także:Szymon Majewski: Kurtka pokoleń, czyli kultowy kawałek jeansuRealizowanie wspólnych pasjiWarto znaleźć takie zajęcie, które sprawia obu stronom nieograniczoną frajdę. Coś, przy czym ojciec i syn mogą razem odpoczywać albo dzielić się wszelkimi możliwymi nowinkami na dany temat. A różnorodność przykładów jest nieograniczona, czy będzie to pływanie łódką na radio, czy przemierzanie Polski, żeby zobaczyć pokaz samolotów.„Męskie zajęcia” – majsterkowanie, rąbanie drzewa o wszelkie obowiązki domowe, które zazwyczaj bardziej bawią mężczyzn niż kobiety. Majsterkowanie, wiercenie na haczyki dziur w ścianie, rąbanie drzewa, naprawianie odkurzacza – wszystko może okazać się szansą na budowanie więzi poprzez konieczność współpracy. Taka praca zespołowa, w której trzeba się jasno komunikować. A jednocześnie syn może się nauczyć wielu przydatnych umiejętności się dla żartówZdrowa rywalizacja na boisku do koszykówki, siatkówki czy piłki nożnej to moment na przełamanie hierarchii patriarchalnej i szansa na wykazanie się, zarówno syna, jak i ojca. Obaj mogą zaimponować sobie zwinnością, kondycją i strategią pokonania przeciwnika. To samo dzieje się np. przy siłowaniu się dla żartów. Nie potrzeba rozmów, tylko skupienia, siły i przemyślanego kulturalne – kino, teatrTo okazja do przeprowadzenia dyskusji światopoglądowych, uczenia kanonów kultury i poznawania wzajemnych upodobań artystycznych. Tata może podsuwać synowi książki warte przeczytania, zabierać go na festiwale filmowe, a potem pytać o refleksje, tłumaczyć niezrozumiałe wątki, poszerzać konteksty. Syn uczy się ogólnych prawd o świecie, staje się bardziej inteligentny i na pewno nie raz zaskoczy swojego rodzica błyskotliwością i przewrotnym ujęciem poruszanego prawdopodobnie najprostsza do zrealizowania, bo wystarczy wyciągnąć z szafy Monopoly, szachy, chińczyka czy Scrabble. Rozgrywka na poziomie intelektualnym pomaga oswoić się z przegraną (obu stronom!), ale i dać satysfakcję z wygranej. W planszówkach nie ma znaczenia, kto jest silniejszy, i czasami rządzi nimi przypadek, więc tutaj chodzi po prostu o przyjemne spędzanie wspólnego czasu. Także rodzinnie.*Oczywiście nie oznacza to, że córki będą znudzone powyższymi propozycjami. Jedynie – przykłady zaczerpnięte zostały z męskich opowieści rodzinnych także:„Pytaki” – niezwykła rodzinna gra z potrzeby serca Dostałem "gotowy produkt", nie muszę zabiegać o zainteresowanie mediów, jak robią to menadżerowie wschodzących gwiazd ”, wyznał Marcin Mann Plejadzie. ZOBACZ TAKŻE: Z drugim mężem doczekała się jedynego syna. Po latach Monika Olejnik żałowała, że nie miała więcej dzieci. Pod koniec lipca 2020 roku syn Wojciecha Manna Na proces spadkowy Krzysztofa Krawczyka będzie wezwany lekarz. Trwa bitwa o ważność testamentu artysty Data utworzenia: 25 lipca 2022, 18:11. We wrześniu 2022 r. w sądzie w Zgierzu odbędzie się kolejna rozprawa w batalii o spadek po legendzie polskiej muzyki, Krzysztofie Krawczyku (+74 l.). Jego jedyny syn Krzysztof Krawczyk junior (47 l.) oraz jego prawniczka mecenas Monika Kucwaj-Zarzycka zakwestionowali dokument, który schorowany ojciec podpisał niedługo przed swoją śmiercią. Sąd będzie musiał orzec, czy dokument jest ważny. Mecenas Monika Kucwaj-Zarzycka i Krzysztof Krawczyk junior. Foto: Piotr Kamionka / Reporter Syn muzyka twierdzi, że we wcześniejszym testamencie nie był on pominięty (co w sumie potwierdzały słowa jego ojca, przyznającego w wywiadach, że zrobił zapis na rzecz syna). Natomiast Ewa Krawczyk (62 l.), wdowa po piosenkarzu, twierdzi inaczej: – Sporządził testament (Krzysztof Krawczyk — przyp. red.) 15 września 2020 r. To jest ostatni testament. Był wcześniejszy testament w 2002 r. Też w formie aktu notarialnego i też w nim dziedziczę wszystko – zeznała przed sądem w 2021 r. Ewa Krawczyk. —O tym, czy testament Krzysztofa Krawczyka z 2020 r. jest ważny zdecyduje sąd, zapewne po zasięgnięciu opinii biegłych — mówi "Faktowi" mecenas Monika Kucwaj-Zarzycka. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, chodzi przede wszystkim o biegłego psychiatrę. Być może będą też potrzebni specjaliści z innych dziedzin medycyny. Krzysztof Krawczyk był pod koniec życia mocno schorowany, z trudnością poruszał się, ledwie podnosił się z łóżka. Cierpiał na cukrzycę, przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, migotanie przedsionków i astmę. Jak zdradziła Ewa Krawczyk w biografii piosenkarza, cierpiał on także na chorobę Parkinsona. Syn natomiast twierdzi, że chorował także na Alzheimera. Zobacz także Być może z dostarczonej do sądu dokumentacji będzie można wywnioskować, czy stan zdrowia faktycznie pozwalał piosenkarzowi świadomie podjąć decyzję dotyczącą testamentu. Notariusz, który spisywał dokument, był przekonany, że piosenkarz składający podpis pod swym testamentem był w pełni władz umysłowych. Jak poinformowała "Fakt" SSO Iwona Konopka, rzeczniczka prasowa sądu w Łodzi, notariusz był już wzywany w tej sprawie na sądowe przesłuchanie. Postępowanie idzie bardzo sprawnie Postępowanie, jak zapewnia prawniczka Krzysztofa Krawczyka juniora, w jej opinii idzie bardzo sprawnie. Owszem, wszystko zabiera miesiące, ale trzeba mieć na względzie fakt, ile dokumentów musi zgromadzić sąd, by móc kontynuować postępowanie. — Postępowanie trochę trwa, bo wymagają tego okoliczności sprawy i oczekiwanie na zgromadzenie wszystkich dokumentów, w szczególności dokumentacji medycznej. Przedmiotowe postępowanie obejmuje ustalenie ważności testamentu, a w konsekwencji ustalenie tego, kto dziedziczy po Krzysztofie Krawczyku — mówi "Faktowi" mecenas Kucwaj-Zarzycka. Gdy sąd już ustali, kto ostatecznie dziedziczy majątek po Krawczyku, wtedy będzie musiała odbyć się kolejna rozprawa — o nabycie spadku lub zachowku. To zależy jednak od wyniku właśnie prowadzonego postępowania. Jeśli Krzysztofowi Krawczykowi Juniorowi uda się podważyć ostatni testament ojca, przyjdzie mu jeszcze zatem poczekać na spadek. KJM Kolejna rozprawa o spadek po Krzysztofie Krawczyku! Syn nie rezygnuje z walki. Chodzi o bajecznie wielkie pieniądze! Kto dziedziczy po Krzysztofie Krawczyku? Kolejna rozprawa już po wakacjach. Wiemy, co zrobi sędzia Krzysztof Krawczyk marzył, by jego syn to zrobił. Marian Lichtman zdradza: Chciał mi nawet dać na to pieniądze. Niestety się to rozmyło [WYWIAD] /10 Piotr Kamionka / Reporter Mecenas Monika Kucwaj-Zarzycka i Krzysztof Krawczyk junior. /10 Mikołaj Zacharow / Krzysztof Krawczyk junior podważył testament ojca. /10 Mikołaj Zacharow / Na sali sądowej. Kolejna rozprawa w sprawie testamentu Krzysztofa Krawczyka już 26 września 2022 r. /10 Mikołaj Zacharow / Mecenas Monika Kucwaj-Zarzycka reprezentuje Krzysztofa Krawczyka juniora. /10 Mikołaj Zacharow / Mecenas Monika Kucwaj-Zarzycka i Krzysztof Krawczyk junior i jego narzeczona Katarzyna. /10 Aleksander Majdański / Krzysztof Krawczyk swym ostatnim testamencie z 2020 roku nie zapisał nic synowi. /10 Archiwum prywatne / - Krzysztof Krawczyk z jedynym synem. /10 -/- Krzysztof Krawczyk junior cierpi na padaczkę. /10 / Reporter Żona artysty Ewa została jedyną spadkobierczynią Krawczyka. /10 -/- Ewa Krawczyk przed muralem upamiętniającym jej męża. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
W Świnoujściu wstrzymana została eksmisja samotnego ojca z niepełnosprawnym synem. Mężczyźnie grozi eksmisja, bo deweloper od którego kupił mieszkanie upadł zanim podpisano akt własności.
Polish Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese English Synonyms Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese Ukrainian These examples may contain rude words based on your search. These examples may contain colloquial words based on your search. Zawieziemy cię w jakieś neutralne miejsce, w które twojego syna przywiozą marshalowie z Illinois i urządzicie sobie wspólnie wesoły weekend ojca z synem. We take you to a neutral location, your son is brought to the same location by marshals from Illinois for a fun-filled father-son weekend. Premiera w Berlinie: w ośrodku szensztackim w Berlinie-Frohnau odbył się pierwszy weekend ojca z synem. Już mieliśmy małą pogawędkę ojca z synem. Co zaczęło się jako doświadczenie wiążące ojca z synem, zakończyło się samotnym połowem chłopaka. What started out as a would-be bonding experience ended up with a young man fishing alone in a boat. No results found for this meaning. Results: 2265. Exact: 2. Elapsed time: 147 ms. Documents Corporate solutions Conjugation Synonyms Grammar Check Help & about Word index: 1-300, 301-600, 601-900Expression index: 1-400, 401-800, 801-1200Phrase index: 1-400, 401-800, 801-1200
.